Sto dziewięćdziesiąt sześć

28 4 0
                                    

Renesmee

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

Renesmee

Miałam ochotę zerwać się na równe nogi i uciec jak najdalej, ale nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca. A niech to szlag! Czy Marco w ogóle zdawał sobie sprawę z tego, w jak niezręcznej sytuacji mnie stawiał? Miałam ochotę krzyczeć z frustracji, równie oszołomiona, co i poirytowana zachowaniem ojca Gabriela. Spodziewałam się wielu rzeczy, ale na pewno nie czegoś takiego, jakby już mało było tego, że sama już nie byłam pewna, co działo się wokół mnie w ostatnim czasie.

Spróbowałam wyrwać ręce z uścisku wampira, co okazało się wręcz zaskakująco łatwe, bo puścił mnie, ledwo tylko zorientował się, że nie jestem zachwycona jego propozycją. Podwinęłam nogi pod siebie, kuląc się w fotelu i spoglądając na niego w naglący sposób, oczekując tego, że nagle wybuchnie śmiechem i oznajmi mi, że doskonale bawi się moim kosztem. To wydawało się szalone, na dodatek w stopniu wystarczające, bym uznała całą tę komiczną sytuację za jakiś marny, bezsensowny żart. Czego on właściwie ode mnie oczekiwał i...?

– Renesmee?

Naglący głos mojego teścia skutecznie sprowadził mnie na ziemię. Wypuściłam powietrze ze świtem, spoglądając na niego tak, jakbym widziała go po raz pierwszy, ale najwyraźniej nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Nadal przede mną klęczał, dosłownie świdrując mnie przenikliwym spojrzeniem rubinowych tęczówek, czym stopniowo doprowadzał mnie do szaleństwa. Cholera, jakby tego było mało, jego oczy lśniły, a wyraz twarzy był tak nieznośnie wręcz poważny, że jakoś nie miałam wątpliwości co do tego, że Marco był jak najbardziej poważny – i że najwyraźniej moja odpowiedź znaczyła dla niego równie wiele, co i wcześniej, kiedy wahał się nad przemianą Allegry, kiedy wszyscy siedzieliśmy przy kamiennym stole.

Otworzyłam usta i zaraz je zamknęłam, niezdolna do wydobycia z siebie głosu. Wszyscy milczeli, najwyraźniej nie mniej oszołomieniu ode mnie, chociaż tym razem wyjątkowo nie miałabym nic przeciwko, gdyby wszyscy jednocześnie zaczęli mówić. Od nadmiaru skrajnych emocji, które wzbudzały we mnie ta cisza i przenikliwe spojrzenie Marco, wręcz zaczynało kręcić mi się w głowie, choć równie dobrze mogło mieć to związek z tym, że już od dłuższego czasu praktycznie bezwiednie wstrzymywałam oddech. W zasadzie nagłe omdlenie mogłoby się okazać całkiem dobrym rozwiązaniem problemu, przynajmniej z mojej perspektywy, bo z punktu widzenia Marco taka reakcja z pewnością nie byłaby zadawalająca.

– Jaka znowu przysięga? – wykrztusiłam w końcu, potrząsając z niedowierzaniem głową. – Czego ty właściwie ode mnie oczekujesz?

– Od ciebie? Niczego. Wydawało mi się, że dość jasno się wyraziłem. – Uśmiechnął się z pewnym wysiłkiem, całkiem wprawnie będąc w stanie ukryć targające nim emocje. Gabrielowi zawsze przychodziło to z równą łatwością, a mnie wręcz do szaleństwa doprowadzało to, że coś albo ktoś raz po raz przypominał mi o moim mężu. – To ja oferuję ochronę tobie. Co w tym złego?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن