Sto pięćdziesiąt trzy

29 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

W jednej chwili wszystko potoczyło się bardzo szybko, chociaż ja odebrałam to inaczej. W pierwszym odruchu zastygłam w bezruchu, całkowicie oszołomiona, nie od razu przyjmując do wiadomości to, co się dzieje. Spodziewałam się wielu rzeczy, ale przez myśl nie przyszło mi, że Rufus mógłby posunąć się aż tak daleko i... Ba, że w ogóle mógłby pozwolić sobie na coś takiego! W głowie miałam mętlik i przez kilka następnych sekund byłam w stanie po prostu stać, niezdolna do niczego, prócz wpatrywaniu się w niego w oszołomieniu i próbowaniu zrozumienia, co właściwie się pomiędzy nami wydarzyło.

Na moment zabrakł mi tchu, co zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza tego wieczora zdążyłam się przekonać, że jeśli chciał, Rufus potrafił być bardzo delikatny, ale tym razem przeszedł samego siebie. Uścisk miał lekki, chociaż stanowczy, zresztą byłam tak wykończona i oszołomiona, że nawet do głowy mi nie przyszło, by próbować mu się wyrywać. W pewnym sensie miałam wrażenie, że jedynie dzięki niemu wciąż byłam w stanie utrzymać się w pionie, właściwie niepewna, jak się czuję albo – co istotniejsze – jak powinnam się czuć. Czułam narastający ze mną z każdą kolejną sekundą sprzeciw, ale mimo starań, nie byłam w stanie zrobić niczego, byleby od razu postąpić w sposób, który wydawał mi się oczywisty, a więc odepchnąć go od siebie i jak najszybciej to przerwać.

Wciąż byliśmy połączeni, a mnie niezmiennie oszałamiały jego uczucia – i moje również, aż w pewnym momencie nie byłam już pewna, czy cały ten chaos emocjonalny należy do mnie, czy może o niego. To nie powinno się dziać, nie powinno..., tłukło mi się w głowie, ale choć doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, nie mogłam zmusić się do działania, niezależnie od tego, jak bardzo bym tego chciała. Serce waliło mi jak oszalałe, jakby chcąc wyrwać się z piersi i uciec gdzieś daleko, nie mogąc znieść tego... tego, że ja...

Nie.

Ten pocałunek mnie oszołomił i to nie tylko dlatego, że zdecydowanie go nie chciałam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że już od chwili naszego pierwszego spotkania, Rufus traktował mnie inaczej, wyjątkowo, choć nigdy nie potrafiłam sensownie sobie tego wytłumaczyć. Początkowo byłam przekonana, że wszystko ma związek z moim podobieństwem do Rosy, ale teraz... Teraz już nie byłam niczego pewna, zresztą jakaś część mnie zdawała sobie sprawę z tego, że to coś więcej – i że on również tego nie rozumie.

Całował mnie delikatnie, ale ze stanowczością, którą mogłabym odebrać niemal jako atak, gdyby nie fakt, że w głowie miałam pustkę. Nieświadomie poddałam się temu, nie reagując w żaden sensowny sposób i bezskutecznie próbując pojąć to, co właśnie się działo. Nie miałam aż tak wielkiego doświadczenia, jeśli chodziło o pocałunki z mężczyznami – jedynie Jacob raz pozwolił sobie na to, by do czegokolwiek mnie zmusić, ogarnięty związana z wpojeniem zazdrością, która nie pozwalała mu zaakceptować samej myśli o tym, że mogłabym go nie chcieć. Z tym, że w przypadku Rufusa to mimo wszystko było coś innego – na swój sposób stęsknionego, delikatnego, czułego...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now