Sto czterdzieści

48 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Nie miałam siły ruszyć się z miejsca. Byłam trochę jak sparaliżowana i to samo w sobie wydawało się okropne, bo nade wszystko pragnęłam zerwać się z miejsca i uciec gdzieś daleko, byleby poczuć się choć odrobinę bezpieczniej. W głowie mi wirowało, a obraz raz po raz zamazywał się przed oczami, co zwłaszcza w połączeniu z tym, że ledwo łapałam oddech, sprawiało, że czułam się tak, jakbym za moment miała stracić przytomność. Miałam wrażenie, że zwymiotuję, chociaż sama nie byłam pewna, czy będę miała czym – w końcu nie zrobiłam tego do tej pory, więc być może...

W głowie miałam chaos, którego za żadne skarby nie byłam w stanie opanować. Raz po raz napinałam i rozluźniałam mięśnie, zastygła w tym samym miejscu i tak dziwnie słaba, że nawet nie miałam odwagi się poruszyć. Nie byłam już pewna, czy wciąż płaczę, zresztą to było dla mnie najmniej istotne, przynajmniej w tamtym momencie. Wszystko mi się mieszało, a jedynym, czego tak naprawdę byłam świadoma, pozostawał paraliżujący wręcz strach, który nie ustępował nawet mimo upływu czasu. Czułam, że wszystko jest nie tak i to sprawiało, że chciałam znaleźć się gdzieś daleko, ale również to wydawało się gdzieś poza moim zasięgiem, wymagając ode mnie wysiłku, którego nie byłam w stanie podjąć.

Niechciane wspomnienia raz po raz wracały, ale nie byłam w stanie się na nich skoncentrować, przynajmniej w tamtej chwili. Mieszanka wyrazistych dźwięków, jaskrawych kolorów i tego, jak szybko wszystko się działo, skutecznie przyprawiała mnie o zawroty głowy, uniemożliwiając skoncentrowanie się na czymkolwiek. To było dobre i do pewnego stopnia przynosiło mi ulgę, choć jakaś część mnie zdawała sobie sprawę z tego, że prędzej czy później chroniąca mój umysł otoczka zniknie, a ja będę musiała zmierzyć się ze wszystkim tym, co właśnie się wydarzyło, niezależnie od tego, czy byłam na to gotowa. W gruncie rzeczy nie miałam już kontroli nad niczym i mogłam co najwyżej czekać, zdana na reakcję moje ciała, co bynajmniej nie było w stanie mnie uspokoić.

Rufus poruszył się, a ja jęknęłam i niekontrolowanie wzdrygnęłam, chcąc się od niego odsunąć. Widziałam czerwień w jego oczach i to sprawiało, że pragnienie ucieczki zaczynało przybierać na sile, choć jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będę w stanie się podnieść. Nie miałam pojęcia, co się zemną dzieje, ale czułam się okropnie, jakby oderwana od rzeczywistości i tego, co działo się wokół mnie. Gdyby nie to, że doskonale czułam swoje ciało, a zwłaszcza palący ból w ramieniu, pewnie nawet uwierzyłabym, że Mal'owi i posłusznym mu demonom jakimś cudem udało się dokonać tego, czego od początku chcieli – a więc wyrwać mnie z ciała, zmuszając do tego, żebym...

Nie, nie, nie... Nie mogłam o tym myśleć – ani o tym, ani tym bardziej o późniejszych wydarzeniach. Nie chciałam tego!

– Renesmee...

Znów się wzdrygnęłam, kiedy Rufus zwrócił się do mnie. Błysk w jego oczach przygasł, a jego tęczówki na powrót przybrały znajomą, czekoladową barwę, bardzo podobną do koloru moich oczu. Powinno było mnie to uspokoić, a jednak serce omal nie wyrwało mi się z piersi, kiedy bardzo powoli przysunął się bliżej mnie, najwyraźniej chcąc do mnie podejść, może nawet mnie dotknąć i...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now