Sto siedem

24 5 0
                                    

Renesmee

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

Renesmee

Zesztywniałam cała, momentalnie wytrącona z równowagi widokiem swojego... pradziadka. Powinnam była poczuć lęk, ale być może to spotkanie z Rafaelem, a może coś jeszcze innego sprawiło, że nawet się nie zawahałam. Choć było to z mojej strony co najmniej ryzykowne, spojrzałam Lawrence'owi w oczy, spokojnie znosząc jego spojrzenie, choć coś w tych znajomych, rubinowych tęczówkach sprawiło, że serce momentalnie zabiło mi mocniej.

Był tutaj, choć nie sądziłam, że po tych wszystkich latach jeszcze kiedykolwiek będę zmuszona do tego, żeby się z nim spotkać. Chyba nie powinnam być zdziwiona, że były pastor znalazł się akurat w tym miejscu, najpewniej tak jak i Gabriel stojąc po stronie Isobel, ale to i tak okazało się dla mnie zbyt wiele. Dlaczego prędzej czy później wszystko musiało sprowadzać się właśnie do niego? Już i tak nienawidziłam go całą sobą, chociaż przez minione lata zdołałam już zapanować nad gniewem i chyba nawet pogodzić się z tym, co wydarzyło się w przeszłości. O wiele łatwiej było mi nie myśleć o ojcu Carlisle'a, traktując go tak, jakby już dawno umarł albo po prostu rozpłynął się w powietrzu, choć do przewidzenia było to, że to wcale nie było takie proste. „Złego diabli nie biorą" – słyszałam niejednokrotnie; najwyraźniej w przypadku Lawrence'a ta zasada sprawdzała się w zupełności.

Wampir przyglądał nam się przez moment, a jego twarz nie wyrażała niczego. Serce tłukło mi się w piersi, zdradzając podenerwowanie, ale nie zwracałam na to uwagi, mając nadzieję, że Gabriel uzna to po prostu jako przewrażliwienie, tym bardziej, że dopiero co poznałam Rafaela. Stałam spokojnie, nawet nie patrząc na męża i gorączkowo zastanawiając się nad tym, jak wielkie są szanse na to, że Lawrence również nie pamięta... A jeśli pamiętał, co takiego miało się wydarzyć, gdyby jednak jakimś cudem udało mu się mnie rozpoznać?

Uciekłam wzrokiem gdzieś w bok, kiedy wampir z niedowierzaniem pokręcił głową. Przez jego twarz przemknął cień, ale mimo moich obaw nie wszczął alarmu, tylko jakby od niechcenia zwrócił się do Gabriela:

– Słodka bogini, teraz tutaj zaczynasz je przeprowadzać? – żachnął się, a ja poczułam, że kamień spadł mi z serca... Przynajmniej teoretycznie, bo jednocześnie ciśnienie skoczyło mi na sama wzmiankę o tym, że w ciągu minionych lat Gabriel nie stronił od kobiet. – W zasadzie nic mi do tego, ale wydawało mi się, że masz swoje zasady.

– Jak zauważyłeś, to nie twoja sprawa – rzucił chmurnie Gabriel. – Nie masz nic lepszego do roboty, L? – zapytał z rozdrażnieniem, po czym podszedł do mnie, bez chwili wahania chwytając mnie za rękę. – Chodź, Nessie. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że trafiamy na największych palantów w tym miejscu, ale to nieważne. Wolałbym nie ryzykować, że się zrazisz i wyjdziesz... Zresztą Ali i Layla nie wybaczyłyby mi tego – dodał i pociągnął mnie w stronę schodów.

Miałam wrażenie, że spojrzenie Lawrence'a przeszywa mnie na wskroś. Być może to było moje wrażenie, ale podświadomie wyczułam, że wampir obserwował mnie tym uważniej, kiedy usłyszał jak Gabriel wypowiada moje imię.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα