Sto sześćdziesiąt siedem

26 5 0
                                    

Claire

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Claire

Claire poderwała się na swoim miejscu. W jednej chwili ogarnął ją nieopisany niepokój – paraliżujący, obezwładniający lęk, którego nie była w stanie zignorować, a który momentalnie sprawił, iż zapragnęła rzucić się do ucieczki. Nie zrobiła tego, w zamian zastygając w bezruchu i zacisnąwszy dłonie na miękkiej pościeli, wbiła wzrok w zamknięte drzwi. Chciała zapytać, co się dzieje i zażądać od Dean'a wyjaśnień, ale głos jakby ugrzązł w jej gardle, tak, że nawet oddychanie wydało jej się nagle prawdziwym wzywaniem, którego chcąc nie chcąc musiała się podjąć.

W panującej ciszy walenie do drzwi było niczym nagły wystrzał z pistoletu. Dean zamrugał pośpiesznie, jakby wyrwany z letargu, po czym bez chwili wahania ruszył w stronę wyjścia. Claire obserwowała go z niepokojem, czując narastającą pokusę, żeby go zatrzymać i błagać o to, żeby tego nie robił, chociaż to wydawało się pozbawione sensu. Przecież tłumaczył jej, że miał jakieś sprawy do załatwienia, ale całkiem o tym zapomniała, kiedy zaczęli rozmawiać. Najwyraźniej straciła poczucie czasu, ale to wydawało się w tamtej chwili najmniej istotne, tym bardziej, że myślami wciąż była przy dziwnym zachowaniu swojego towarzysza...

Oraz tym, co powiedział jej na samym końcu.

Jego wyznanie ją oszołomiło – historia, którą jej odpowiedział, a która wzbudzała w nim tak skrajne emocje, że Claire nie tylko robiło się go żal, ale wręcz zaczynała się go obawiać. Nie znała go długo, ale nigdy dotąd nie widziała, by zachowywał się w ten sposób, może pomijając ten jego dziwny wyraz twarzy, kiedy podczas ich pierwszego spotkania dał jej do przeczytania tamten wiersz. Czuła, że to ma jakiś związek i że jakaś dawna tragedia wciąż dręczyła Dean'a, kładąc się cieniem na jego ówczesnym życiu, ale to mimo wszystko niczego nie wyjaśniało. Teraz była pewna, że za całą tą sytuacją kryło się coś więcej – skrajne emocje, a już zwłaszcza ból – ale nie potrafiła w pełni tego zinterpretować, zresztąobawiała się, że było za późno... Jakkolwiek powinna podobne przypuszczenie rozumieć.

Miała dziesiątki pytań, równie nieokreślonych i chaotycznych, jak i to, co działo się w jej głowie. Chyba jedynie to mogłoby stanowić najodpowiedniejsze usprawiedliwienie dla czystego przerażenia, które tak nagle poczuła. Najwyraźniej wciąż była w szoku, tym bardziej, że Dean wyraźnie zbierał się do powiedzenia jej czegoś ważnego. To wcale nie miało związku z intruzem albo intruzami, którzy tak nagle zdecydowali się im przerwać, a tym bardziej z samym Dean'em. Jakakolwiek była przyczyna, na pewno dało się to jakoś sensownie wytłumaczyć – tak jak i to, że w rozmowie tak nagle padło imię Rufusa...

Słodka bogini, musiała coś źle zrozumieć. Na pewno w oszołomieniu coś pomieszała, bo przecież Dean nie miał prawa znać żadnych szczegółów, które wiązały się z jej życiem. To musiał być przypadek albo jakaś zbieżność imion, cokolwiek innego, bo niby jaki związek z całą tą sytuacją miałby mieć Rufus? Nawet jeśli, Dean przecież nie mógł... nie mógł o niczym wiedzieć i...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now