Czterdzieści jeden

38 5 0
                                    

Renesmee

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

Renesmee

Pokój Claire wydawał się doskonałym odzwierciedleniem jego właścicielki. Kiedy weszłam do kolejnego, najpewniej sztucznie ukształtowanego pomieszczenia, byłam pod wrażeniem przestrzeni, którą musiała mieć dziewczyna, nawet mimo niewielkich rozmiarów. Ze swobodą zmieściły się dwa wąskie, jednoosobowe łóżka, niewielka toaletka, która spokojnie mogła pełnić również rolę biurka, a także stoliki nocne oraz...

Och, oraz zawieszone na ścianach pułki. Zajmowały niemal całą ścianę po lewej stronie, w całości zastawione starannie poustawianymi książkami. Kilka luźnych, ale ułożonych w równy stosik, Claire ustawiła na jednym ze stolików, dzięki czemu łatwiej było mi zorientować się, którą stronę pokoju musiała zajmować, nawet pomimo tego, że przez całe lata miała do dyspozycji całą wolną przestrzeń. Kiedy podeszłam bliżej, ostrożnie stąpając bo ładnym, również ciemnofioletowym dywanie, zauważyłam wciśniętą w niewielką wnękę szafę na ubrania. Pokoik wydawał mi się ciepły, a przy tym niezwykle czysty i uporządkowany, czego zdecydowanie nie dało się powiedzieć o laboratorium Rufusa. Aż nieprawdopodobnym wydawało mi się to, że Claire była w stanie odnaleźć się w pracowni ojca, chociaż jednocześnie już wcześniej stwierdziłam, że jestem w stanie wyobrazić sobie jak krząta się po pomieszczeniu, zajęta... czymkolwiek tak stabilnym i równie uporządkowanym, co sama nauka.

Słodki zapach krwi pół-wampirzycy wydawał się przyjemną odmianą, chociaż również tutaj wyczuwałam chłód i wilgoć powietrza. Z wahaniem podeszłam do łóżka, które – jak sądziłam – musiało być wolne, chociaż wszędzie panował tak wielki ład, że równie dobrze mogłam się mylić. Nawet meble były dobrane w taki sposób, żeby sprawiały wrażenie kompletu, kiedy zaś usiadłam na skraju materaca, muskając palcami przyjemną w dotyku, być może nawet jedwabną pościel, przekonałam się, że materiał, który w pierwszym odruchu uznałam za czarny, w rzeczywistości ma fioletowy odzień, jeśli spojrzeć nań po odpowiednim kątem. Cały pokój był w utrzymany w stonowanych kolorach czerni i fioletu, co dawało dość interesujący, a przy tym niezwykły efekt.

W zamyśleniu rozejrzałam się dookoła. Miałam wrażenie, że sam pokój dużo mówi o Claire, zwłaszcza, że zdążyłam ją już trochę poznać, o ile wyciąganie wniosków po pierwszym spotkaniu miało jakikolwiek sens. Z drugiej strony, sam Rufus twierdził, że jego córka jest niezwykle delikatna, co wydawało mi się dość bliskie prawdy. Jeśli wierzyć temu, co sama zaobserwowałam oraz usłyszałam od pozostałych, Claire była delikatna, skryta, a przy tym niezwykle inteligentna. Och, poza tym zdecydowanie brakowało jej pewności siebie, a największą krzywdą był dla niej brak rodziny, której tak bardzo łaknęła – co również wyjaśniało jej reakcję na mój widok.

Być może nie powinnam była, ale po chwili zastanowienia podniosłam się i obeszłam pokój dookoła, żeby lepiej przyjrzeć się ustawionym na pułkach książkom. Część z nich wyglądała na tomy zabrane z biblioteki Rufusa (wątpiłam, by w ogóle się zorientował, gdyby ubyło mu chociaż jednej pozycji); na części brakowało wytłoczonych na grzbietach tytułów, ale mogłam się założyć, że nawet gdybym sprawdziła, treść niczego by mi nie podpowiedziała. Najwyraźniej Claire była jedyną osobą, która miała szanse zrozumieć eksperymenty i niektóre wypowiedzi Rufusa, może nawet w równym stopniu zafascynowana nauką. Zastanawiałam się, czy miało to jakikolwiek związek z obecnością wampira i jego wpływem na wychowanie Claire. Znając Rufusa, takiej możliwości również nie mogłam wykluczyć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Onde as histórias ganham vida. Descobre agora