Sto czterdzieści dziewięć

29 4 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Otworzyłam i zamknęłam usta, niezdolna do sformułowania jakiejkolwiek sensownej wypowiedzi. Eksperyment? To było w stylu Rufusa, ale niby jak powinnam była rozumieć jego słowa?

Spojrzałam na niego pytająco, ale udał, że tego nie dostrzega. Miałam ochotę nim potrząsnąć, żeby choć ten jeden raz wytłumaczył mi wszystko od początku do końca, zamiast w tak nieznośnie irytujący sposób dawkować informacje, ale nim zdążyłam podjąć jakąkolwiek sensowną decyzję, wampir zdecydował się mówić dalej:

– Zadałaś mi dość dobre pytanie na samym początku... Jak sądzisz, dlaczego Layla o niczym nie wiedziała? – zapytał Rufus, spoglądając na mnie wyczekująco.

Zamrugałam kilkukrotnie, nieco zaskoczona kierunkiem, który nagle przybrała rozmowa. Rufus zawsze bywał chaotyczny w tym, co robił, ale czym innym było biernie obserwować go przy pracy, a czymś zupełnie innym próbować nadążyć za tempem, które mi narzucił. Fakt, że wciąż nie do końca docierało do mnie to, co mówił, bynajmniej mi nie pomagał.

– Skąd mam to wiedzieć? – zapytałam z westchnieniem. – Lo... Lorena niczego o sobie nie wiedziała. Nie wiem dlaczego, ale tym bardziej nie rozumiem, jak mogłeś jej nie rozpoznać i... – zaczęłam, a potem nagle urwałam, bo coś przyszło mi do głowy. – Chyba, że... ty i ona zapomnieliście? – zapytałam ze sceptycyzmem, zwłaszcza kiedy dostrzegłam błysk w jego ciemnych oczach.

– Bardzo dobrze – pochwalił, chociaż sama nie byłam pewna, czy powinnam się z tego cieszyć. Kojarzenie faktów przychodziło mi z trudem, chociaż starałam się tego nie okazywać, żeby przypadkiem go nie zniechęcić. Byłam zmęczona, ale nie zamierzałam pozwolić Rufusowi na to, żeby wykorzystał mój stan jako możliwość wykręcenia się od konieczności ciągnięcia tej rozmowy. – Przez długi okres... Nie wiem, jak to było w przypadku Loreny, ale podejrzewam, że wspomnienia zostały jej odebrane dużo później niż mnie i pewnie nawet ona sama nie wie, co się wtedy wydarzyło. Może to jakaś reakcja obronna, a może coś innego... Jej zdolności są naprawdę niezwykłe, więc możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego – stwierdził w zamyśleniu. – Ze mną... Cóż, ze mną było trochę inaczej – dodał wymijająco.

Wypuściłam powietrze ze świstem, czując jak uchodzi ze mnie całe napięcie. O nie, na pewno nie zamierzałam pozwolić na to, żeby tak po prostu wymigał się od tej rozmowy.

– Ponieważ stałeś po stronie Isobel? – zapytałam tak cicho, że nawet w panującej ciszy ledwo słyszałam swój głos. – Nazwałeś Lorenę eksperymentem... Co ty masz z nią wspólnego?

– Nie patrz na mnie w ten sposób – żachnął się, potrząsając z niedowierzaniem głową. W istocie praktycznie nie odrywałam od niego wzroku, aż nazbyt świadoma narastającego we mnie niepokoju, ale nie sądziłam, że aż tak widać było po mnie targające mną uczucia. Jasne, nie miałam doświadczenia Rufusa, jeśli chodziło o ukrywanie emocji, ale mimo wszystko... – Jakby dobrze się zastanowić, nauka otacza nas ze wszystkich stron. I właśnie to jest intrygujące.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz