Sto trzydzieści jeden

27 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Z wysiłkiem zmusiłam się do tego, żeby ześlizgnąć się z łóżka. Natychmiast zachwiałam się i musiałam podeprzeć się ręką o podłogę, żeby odzyskać równowagę. Oddychałam spazmatycznie, próbując dojść do siebie po to, czego doświadczyłem, wciąż roztrzęsiona i pod wpływem silnych emocji. Nogi miałam jak z waty, ale jakimś cudem udało mi się odzyskać równowagę, trochę tylko osłabiona po tym, co się wydarzyło (jakkolwiek miałam to rozumieć).

Nerwowo rozejrzałam się dookoła, próbując ocenić sytuację, choć przy braku światła wyciąganie sensownych wniosków szło mi dość opornie. Byłam sama w pokoju i to do pewnego stopnia mnie uspokoiło, bo istniał przynajmniej cień szansy na to, że Claire była bezpieczna. Nie miałam pojęcia, gdzie była i w naturalny sposób zaczęłam się o nią martwić, ale niepokój o dziewczynę zszedł na dalszy plan, wyparty przez inne priorytety.

Serce waliło mi jak oszalałe, jakby chcąc wyrwać mi się z piersi i uciec gdzieś daleko. Wspomnienie bezszelestnych szeptów i dziesiątek ukłuć, które poczułam, wciąż majaczyły gdzieś w mojej pamięci, wzmagając lęk, ale udawało mi się go ignorować. Nie potrafiłam tego opisać, ale moje zmysły wyostrzyły się, atakując mnie dziesiątkami najróżniejszych, nienaturalnie wyrazistych bodźców, choć nie sądziłam, że w takim stanie mogłabym zauważyć cokolwiek.

Poczułam ból gdzieś w okolicy szyi i machinalnie uniosłam dłoń do piekącego miejsca. Przez moment spodziewałam się krwawiącej wciąż rany albo jakiegokolwiek śladu po ugryzieniu, ale wyczułam jedynie lekkie zgrubienie. Skrzywiłam się mimowolnie, kiedy w odpowiedzi na dotyk moja podrażniona skóra zabolała jeszcze mocniej. Tego również już raz doświadczyłam, a przynajmniej miałam wrażenie, że sytuacja jest bardzo podobna do chwili, kiedy tamta dziwna macka, która wyłoniła się z ciemności, przecięła mi skórę na ramieniu.

Kątem oka zauważyłam jakiś ruch, więc natychmiast poderwałam się na równe nogi. Łapczywie starałam się chwytać oddech, próbując się jakoś uspokoić i zapanować nad własnym ciałem. Pamiętałam ucisk, który czułam na piersi, a także to, jak miałam wrażenie, że coś zsuwa się ze mnie, kiedy wykorzystałam moc, by odpędzić od siebie potencjalne zagrożenie. Coś kryło się w ciemności o byłam tego świadoma już wcześniej; teraz wiedziałam, że popełniłam błąd, od razu nie wspominając pozostałym o dziwnej istocie, którą widziałam, kiedy podróżowałam poza ciałem, pod postacią niematerialnej kropli astralnej. Teraz nie było niż sensu się tym zadręczać, zresztą wciąż nie byłam pewna tego, co się wydarzyło.

Krzyk Irys doszedł mnie ponownie, skutecznie mobilizując mnie do działania i przypominając o tym, co miałam zrobić. Natychmiast poderwałam się na równe nogi, nieco chwiejnym krokiem, na oślep ruszając w stronę wyjścia na korytarz. Zasłona, przysłaniająca pokój Claire, wciąż była wzburzona; to ona musiała zwrócić moją uwagę wcześniej, tym samym uświadamiając mi, że całkiem niedawno ktoś wszedł do pokoju...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now