Osiemdziesiąt osiem

31 4 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Gabriel poprowadził mnie do jednego z najbardziej oddalonych od wejścia stolików. Czułam na sobie zaciekawione spojrzenia pozostałych uczniów – mniej lub bardziej dyskretne – ale mimo swoich wcześniejszych obaw, wcale nie czułam się tak osaczona, jak początkowo sobie wyobrażałam. Kiedy wślizgnęłam się na swoje miejsce, kryjąc się za zapewniających przynajmniej minimum prywatności przepierzeniem, na moment nawet udało mi się rozluźnić i poddać panującej w kafeterii atmosferze ogólnego entuzjazmu i rozluźnienia. Gabriel zajął miejsce tuż naprzeciwko mnie, przez cały czas uważnie lustrując mnie wzrokiem i sprawiając wrażenie kogoś, kto widzi coś, co najbardziej mu odpowiada – i kogo moje towarzystwo jak najbardziej satysfakcjonowało.

Ułożyłam obie ręce na kolanach, niepewna, co powinnam z nimi zrobić. Widziałam, że na ustach mojego towarzysza błąka się delikatny, odrobinę zawadiacki uśmieszek, ale nie byłam pewna w jaki sposób powinnam go zinterpretować. W zasadzie Gabriel wciąż pozostawał dla mnie zagadką, jeszcze bardziej skomplikowany niż na początku naszej znajomości, kiedy raz przyciągał mnie, żeby w następnej chwili gwałtownie zwiększyć dystans pomiędzy nami. Teraz otwarcie dążył do tego, żeby się do mnie zbliżyć i to ode mnie zależało, do jakiego stopnia mu zaufam i czy w ogóle pozwolę na to, żeby pozwolił sobie na zbyt wiele. Zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam trzymać go na dystans, ale kiedy zachowywał się w taki sposób, wcale nie byłam pewna, czy to takie proste i oczywiste, jak mogłoby się wydawać. W głowie miałam mętlik, tym bardziej, że teraz rozmawiał ze mną najzupełniej swobodnie i normalnie, podczas gdy dzień wcześniej widziałam w nim wyłącznie potwora. Co prawda wspomnienie tego, jak trzymał w ramionach na wpół przytomną, chętną do oddania mu się na miejscu Nicole nadal było żywe, ale teraz powoli zaczynało zanikać, w miarę jak Gabriel wręcz stawał na głowie, byleby w jakiś sensowny sposób przekonać mnie do siebie.

Och, sama już nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Wiedziałam, że nie tylko nie mogę, ale również nie będę w stanie całkiem się od niego odciąć, ale jednocześnie miałam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko, a ja aż proszę się o to, żeby wkrótce pożałować niektórych swoich decyzji. Musiałam rozegrać to w jak najmądrzejszy sposób, tym bardziej, że tym razem nie chodziło wyłącznie o bezpieczeństwo moje, ale również wszystkich tych, którzy znaleźli bezpieczeństwo w tunelach, ale mimo wszystko... Potrzebowałam jakiegoś sensownego planu, ale jak mogłabym cokolwiek założyć z góry, skoro Gabrielowi tak niewiele trzeba było, żeby namieszać mi w głowie i sprawić, by wszystkie moje postanowienia przestały mieć jakąkolwiek rację bytu? Wiedziałam, że nie robił tego specjalnie, a jego intencje naprawdę wydawały się szczere, jednak z drugiej strony... Nie było bardziej niebezpiecznej pułapki od tej, w którą mogłam wpaść przez nieuwagę i za sprawą samych tylko emocji, ale choć doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, coraz bardziej brnęłam w coś, czego konsekwencji nie mogłaby przewidzieć chyba nawet sama Isabeau.

– Hej, jesteś tutaj ze mną? – zapytał mnie Gabriel, skutecznie wyrywając mnie z zamyślenia. – Nudzisz się ze mną? Bo mam wrażenie, że raz po raz uciekasz mi gdzieś myślami...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now