Osiemdziesiąt dziewięć

33 6 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Zamrugałam lekko oszołomiona, kiedy Gabriel postawił Sophie do pionu, wcześniej jakimś cudem znajdując chwilę na to, żeby z wprawą odstawić na blat tacę, którą trzymał w rękach. Dziewczyna również wzdrygnęła się i odskoczyła na bok, żeby już w następnej sekundzie zacząć z niedowierzaniem gapić się na mojego towarzysza, zupełnie jakby widziała go po raz pierwszy. Ze swego rodzaju zażenowaniem obserwowałam, jak Sophie wodzi wzrokiem to w moją stronę, to znów spogląda na Gabriela, chyba nie do końca będąc w stanie przyjąć do wiadomości to, że moglibyśmy być gdziekolwiek razem.

Westchnęłam cicho. Mogłam się tego spodziewać, ale i tak sytuacja wydała mi się krępująca. Co prawda najmniej istotne było dla mnie to, co pomyślą sobie ci, którzy zobaczą nas razem, ale z drugiej strony, nie przyzwyczaiłam się do tego, żeby wzbudzać aż takie zainteresowanie, kiedy pokazywałam się gdzieś z mężem. Niezmiennie czułam się tak, jakbyśmy właśnie robili coś naprawdę złego, a przecież to wcale nie było tak.

– Czy coś mnie ominęło? – zapytał spokojnie Gabriel, całkiem wprawnie udając, że nie dostrzega oszołomionego spojrzenia wpatrzonej w niego Sophie.

Jedynie z niedowierzaniem potrząsnęłam głową. „Zachowuj się" – spróbowałam przekazać mu samym tylko spojrzeniem, ale trudno mi było określić, czy był tego świadom i zamierzał wziąć sobie moje ostrzeżenie do serca.

– Absolutnie nic – powiedziałam już na głos. Zaraz po tym w pośpiechu podeszłam do wciąż oszołomionej Sophie i jak gdyby nigdy nic ujęłam ją pod ramię. Wzdrygnęła się, ale przynajmniej nie próbowała protestować. – To jest Sophie.

– W takim razie miło cię widzieć, Sophie. – Kamień spadł mi z serca, kiedy Gabriel uśmiechnął się czarująco i w swoim stylu ujął dziewczynę za ręce, żeby przywitać się z nią jak należy. Ostatecznie jedynie lekko ścisnął jej dłonie, bo Sophie wydała mi się aż tak oszołomiona i drżąca, że sama nie byłam pewna, jak zareagowałaby, gdyby na dodatek spróbował całować ją po rękach. – Chcesz usiąść z nami? – zaproponował. Nawet jeśli nie miał ochoty na jakiekolwiek dodatkowe towarzystwo, nie dał tego po sobie poznać.

Sophie zamrugała kilkukrotnie, jeszcze bardziej wytrącona z równowagi. Mogłam tylko zgadywać, jakie wrażenie zrobił na niej zwykle niedostępny Gabriel. Licavoli zawsze robili wrażenie, więc w tym wydaniu... No cóż, dla dziewczyny musiał być to nie mały szok, a ja prawie zaczęłam jej z tego powodu współczuć.

– Ja... – wyrzuciła z siebie na wydechu. – Co ty właściwie robisz? – zapytała mnie pod wpływem impulsu. To najwyraźniej było szczytem jej możliwości, przynajmniej w tamtej chwili.

– Chciałaś ze mną porozmawiać, pamiętasz? – wzięłam sprawy we własne ręce. Udało mi się zwrócić na siebie jej uwagę, tym samym uwalniając spod hipnotyzującego spojrzenia ciemnych oczu Gabriela. Zauważyłam, że trochę się rozluźniła, choć nadal wyglądała tak, jakby za wszelką cenę usiłowała znaleźć jakąś dogodną drogę ucieczki. – Gabriel poprosił mnie, żebym dotrzymała mu towarzystwa, więc się zgodziłam... Ale im nas więcej, tym lepiej, prawda?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now