Czterdzieści trzy

53 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Korytarz był pusty i cichy. W podziemiach trudno było mi określić, która jest godzina, ale w gruncie rzeczy nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia. Wyostrzone zmysły intensywnie chłonęły nawet najmniej istotne bodźce, być może dlatego, że wciąż czułam się wyjątkowo pobudzona i oszołomiona podróżą poza ciałem, której dopiero co doświadczyłam.

Uważnie rozejrzałam się dookoła, chociaż już wcześniej zorientowałam się, że część mieszkalna jest pusta. Wahałam się nad tym, czy nie powinnam wrócić do pokoju i spróbować jeszcze zasnąć, ale nie wyobrażałam sobie spokojnego siedzenia w miejscu w takiej sytuacji. Moje myśli raz po raz uciekały do wspomnień tego, czego doświadczyłam jako kropla astralna w Niebiańskiej Rezydencji, wzbudzając we mnie emocje, które zdecydowanie powinnam była zdusić. Najbardziej intensywne i trudna do zniesienia okazała się zwłaszcza tęsknota, którą wzbudził we mnie widok Gabriela – tak blisko mnie, dosłownie na wyciągnięcie ręki...

Nie. Zdecydowanie nie zamierzałam pozwalać sobie na takie myśli.

Moje kroki wydawały się nienaturalnie głośne, chociaż starałam się stawiać stopy ostrożnie, dokładnie tak, jak nauczyli mnie Licavoli. Podziemia wydawali się innym światem, rządzącym się prawami, których dopiero zaczynałam się uczyć. Każdy nawet najcichszy dźwięk wydawał się zwielokrotniony, a widok nachylonych ku sobie ścian i głębokich cieni – nagle dziwnie nierealnych i wzbudzających we mnie lęk, chociaż nie wyczuwałam, by cokolwiek się w nich czaiło – przywoływał wspomnienia o których tak bardzo starałam się zapomnieć. Z przyzwyczajenia omijałam ściany, pamiętając, że kiedy Rufus prowadził mnie i Isabeau podziemiami po tym, jak zarwała się podłoga w jego laboratorium, wspominał o obecności srebra w ścianach. Co prawda miałam wrażenie, że minione dekady pozwoliły wampirom uporać się z tym problemem albo po prostu ta część podziemi była bardziej przychylna nieśmiertelnym, ale zwłaszcza w swoim stanie wolałam nie ryzykować.

Nie byłam pewna, gdzie tak naprawdę chcę albo powinnam się znaleźć. W pierwszym odruchu myślałam o sprawdzeniu jak daleko sięga skrzydło mieszkalne, ale po chwili zastanowienia zdecydowałam się udać w przeciwnym kierunku, chcąc wrócić do okrągłego przedsionka z którym zapoznałam się na samym początku. Również teraz latarnie rozmieszczone na ścianach rzucały łagodne, przyjazne dla oczu światło, chociaż zauważyłam, że odległości pomiędzy kolejnymi źródłami światła były dość znaczące, przez co niektóre części korytarza pozostawały skryte w głębokim cieniu.

Malowidła naścienne robiły równie wielkie wrażenie, co i za pierwszym razem, i również wtedy przystanęłam na chwilę przed wizerunkiem Selene. Coś w wyrazie twarzy bogini przyciągało mnie, dodając pewności siebie i pomagając odnaleźć spokój, którego tak bardzo potrzebowałam, by móc normalnie funkcjonować. Uspokojona, w zamyśleniu gładziłam lekko zaokrąglony brzuch, koncentrując się przede wszystkim na tych myślach i emocjach, które umożliwiały mi wyciszenie. Chociaż nie mogłam spać dłużej niż dwie, może trzy godziny, czułam się bardziej pobudzona niż kiedykolwiek dotąd, przez co zaśnięcie wydawało mi się tym bardziej abstrakcyjną możliwością. Może nawet rozsądniej byłoby, gdybym spróbowała przestawić zegar biologiczny, zwłaszcza, że znamienita część mieszkańców podziemi albo nie sypiała, albo funkcjonowała nocą.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now