Dziewięćdziesiąt sześć

38 6 0
                                    

Claire

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Claire

Szła ciemnym korytarzem. Każdy jej krok odbijał się nienaturalnie głośnym echem od kamiennych ścian, jednocześnie zwielokrotniony, co i dziwnie odległy. Nie miała pojęcia dlaczego, ale coś w tym miejscu i napierającej ze wszystkich stron ciszy, skutecznie przyprawiało ją o dreszcze.

Claire przystanęła i zawahała się na moment. Gdzie właściwie była? To przypominało tunele, ale jednocześnie diametralnie się od nich różniło, chociaż nie potrafiła stwierdzić skąd brało się takie wrażenie. Hm... W zasadzie to wyglądało na tę niedostępną cześć korytarzy, których nie używali z powodu wysokiego natężenia srebra. Nigdzie nie było latarni ani malowideł, zaś powietrze wydawało się dziwnie bezwonne, może pomijając zapach stęchlizny, taki jak po otwarciu jakiegoś długo zamkniętego pomieszczenia, na przykład piwnicy.

Do pewnego stopnia to odkrycie ją uspokoiło, choć nie całkowicie. Dlaczego właściwie była w tej części tuneli...? Nie pamiętała w jaki sposób w ogóle znalazła się w tym miejscu, co samo w sobie wydało jej się niepokojące. Niepewność zawsze doprowadzała ją do szaleństwa, tym bardziej, że nie przywykła do niemożności udzielenia odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie, zwłaszcza tak proste i oczywiste. Przynajmniej wiedziała gdzie jest i na czym stoi, ale to wciąż nie wyjaśniało wszystkiego, co było dla Claire nie do pojęcia.

Machinalnie obejrzała się za siebie, ale korytarz był równie ciemny i nieprzystępny, co i ta cześć tuż za nią. Brak światła był uciążliwy, poza tym czuła się dziwnie bezradna i ograniczona.

– To tylko srebro – mruknęła pod nosem; jej szept zabrzmiał nienaturalnie głośno i na swój sposób niewłaściwie w panującej ciszy.

Skrzywiła się i pośpiesznie ruszyła przed siebie, ogarnięta niepokojącym przeczuciem, że pozostawanie w bezruchu nie jest najlepszym pomysłem. Choć zdawała sobie sprawę z tego, że obecność srebra znacznie ogranicza jej zmysły, to uczucie jej się nie podobało; nie widziała nic poza zarysem majaczących gdzieś w oddali kształtów, oddalonych nie dalej niż metr od niej. Chyba nawet ludzie mieli większe możliwości, chociaż Claire trudno było stwierdzić, co to znaczy być zwyczajnym człowiekiem.

Szła szybko, przynajmniej w miarę możliwości, dla pewności trzymając się blisko ściany. Wzdrygnęła się, kiedy pod palcami wyczuła chłodną, chropowatą powierzchnię, po czym niemal bezwiednie odskoczyła na bok. Srebro w niewielkich ilościach może i nie mogło jej zaszkodzić, tym bardziej, że nie była wampirem, ale wystarczyło, żeby poczuła się nieswojo. Sama już nie była pewna, co takiego powinna zrobić, jednocześnie potrzebując czego, co mogłaby uznać jako wskazówkę, żeby łatwiej orientować się w ciemnościach, ale również nie będąc w stanie normalnie funkcjonować, skoro instynktownie wolała trzymać się z daleka od szkodliwego dla siebie pierwiastka. Czuła się coraz bardziej zdezorientowana, ogarnięta irracjonalnym poczuciem zagrożenia i narastającym niepokojem. Była świadoma przede wszystkim swojego przyśpieszonego oddechu i tłukącego się w piersiach serca, trzepocącego się w tak rozpaczliwy sposób, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz i uciec gdzieś daleko.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now