Renesmee
W milczeniu obserwowałam Rufusa, ledwo powstrzymując się od wypowiedzenia cisnących mi się na usta uwag. Może i do tej pory moje kontakty z wampirem były dość ograniczone, ale zdążyłam poznać go na tyle dobrze, żeby nabrać pewności, iż kłócenie się z nim to zwykle strata czasu. Z drugiej strony, przecież sama już od dłuższego czasu niepokoiłam się o dziecko, planując poprosić Carlisle'a o to, żeby mnie obejrzał, kiedy tylko nabrałabym pewności, że zdoła otrząsnąć się z szoku wywołanego wiadomością o tym, że jestem w ciąży.
Ale to był Rufus. Niezależnie od wszystkiego – tego, jak niezwykle rozsądny w ostatnim czasie mi się wydawał – nie potrafiłam tak po prostu zmusić się do tego, żeby pozwolić wampirowi się do siebie zbliżyć. Instynktownie byłam gotowa bronić się nawet przed własną rodziną, a więc tymi, którym najbardziej ufałam, jak więc Rufus mógł liczyć na to, że ot tak pozwolę mu się tknąć?
– Nie wyglądasz na jakoś szczególnie zadowoloną – stwierdził, uśmiechając się w odrobinę cyniczny sposób na widok mojej miny.
– Dziwi cię to? – mruknęłam, zaplatając ramiona na piersi. – Rufus, ja naprawdę... – Pokręciłam głowa, nie potrafiąc znaleźć sensownego argumentu, żeby jednoznacznie mu odmówić.
– Naprawdę mi nie ufasz, tak? – podsunął usłużnie, chociaż niekoniecznie o to mi chodziło. – Nie przejmuj się tym. Zasada ograniczonego zaufania zawsze się sprawdza – rzucił niemal pogodnym tonem, nie sprawiając wrażenia szczególnie przejętego tym, co względem niego czułam.
Wypuściłam powietrze ze świstem. Teoretycznie mogłam wyjść, ale – co powiedział mi już dawno – przecież bez trudu był w stanie mnie dogonić.
– Nie to miałam na myśli – powiedziałam, wywracając oczami, żeby ukryć to, jak bardzo jestem spięta. – Po prostu jestem zmęczona i nie sądzę, żeby było mi to potrzebne. Poza tym nie zamierzam pozwolić na to, żebyś zaspokajał swoją ciekawość na mnie i na moim dziecku – dodałam, decydując się postawić sprawę jasno.
– Sądzisz, że na każdym kroku szukam sobie jakiegoś materiału badawczego? – żachnął się, a ja mimowolnie skrzywiłam się na określenie „materiał badawczy". Nie chciałam wracać do tego cholernego eksperymentu, kiedy to więził Dylana i jemu podobnych w podziemiach, ale aż prosiło się o to, żeby upewnić się, czy również na nich spoglądał pod takim kątem. Rufus potrafił posunąć się do zrobienia rzeczy, które w żadnym wypadku nie miały przypaść mi do gustu i byłam tego aż nadto świadoma. – Wiem jak radzić sobie z ciężarnymi pół-wampirzycami. To, że na co dzień nie zajmuję się medycyną, nie znaczy jeszcze, że zrobię ci krzywdę.
– Nie o to chodzi – niemal warknęłam, chociaż sama nie byłam pewna, co takiego mam na myśli.
Rzucił mi rozbawione spojrzenie, jakby chcąc w ten sposób przekazać mi coś w stylu „Przestań wydziwiać, kobieto!".
YOU ARE READING
LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)
Fanfiction„Wydarzyło się coś złego" - ta jedna myśl dręczy Renesmee od chwili przebudzenia. Znajomy pokój, kochająca rodzina i czas, który spędziła nieprzytomna po ataku w zwykle bezpiecznych lasach Forks - wszystko brzmi logiczne, a jednak Nessie czuje, że o...