Sto siedemdziesiąt cztery

38 5 0
                                    

Renesmee

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Renesmee

Byłam coraz bardziej podenerwowana. Złe przeczucia nie opuszczały mnie nawet na moment, a zachowanie Gabriela bynajmniej nie pomagało mi się uspokoić. W pamięci wciąż miałam jego niespokojną minę, kiedy nagle odskoczył ode mnie, nie kryjąc zdenerwowania, które prawie natychmiast udzieliło się również mnie.

Wszystko było w porządku, a przynajmniej ja nie miałam poczucia, żeby cokolwiek było nie tak. Na krótko po tym, jak wraz z Gabrielem wyrwaliśmy się z głośnego, zatłoczonego klubu i razem ruszyliśmy gdzieś w bardziej odludną część Dzielnicy Wampirów, byłam skłonna wręcz stwierdzić, że jestem najzupełniej spokojna i szczęśliwa. Doskonale czułam się w towarzystwie męża, co zresztą nie było niczym dziwnym, skoro nade wszystko pragnęłam towarzystwa najważniejszej istoty w mojej egzystencji. Czułam, że coś pomiędzy nami się zmieniło od chwili, w której zdecydowałam się Gabrielowi oddać, a kiedy o tym myślałam, czułam się trochę tak, jakby to faktycznie był nasz pierwszy raz. Być może to był jedynie wytwór mojej wyobraźni, ale chciałam wierzyć w to, że Gabriel podświadomie wyczuwał to, co tak naprawdę nas łączyło – i że jestem na dobrej drodze, żeby... Hm, może nie tyle przywrócić mu pamięć, ale na pewno sprawić, by zmienił się na lepsze. Minione lata zmieniły go do tego stopnia, że czasami wręcz obawiałam się, iż nie ma już możliwości, żeby wszystko wróciło do normy, ale kiedy widziałam, jak chłopak zachowuje się względem mnie, zaczynałam mieć nadzieję na to, że wcale nie jest aż tak źle.

Przez jeden wieczór byłam prawie szczęśliwa... Prawie, bo obecność Gabriela i Layli była dla mnie jedynie namiastką tego, czego tak naprawdę pragnęłam. Nie śmiałam pragnąć więcej, przynajmniej na razie zamierzając cieszyć się tymi ulotnymi chwilami, które mogłam spędzać w towarzystwie męża, mojej szwagierki oraz dzieci, ale to był zaledwie początek, a mnie pozostawało mieć nadzieję, iż w końcu wydarzy się coś, co będę mogła uznać za przełom i co ostatecznie pozwoli mi odzyskać tych, którzy w tak brutalny sposób zostali mi odebrani.

A potem Gabriel nagle zesztywniał, zaniepokojony i wszystko trafił szlag.

W pierwszym odruchu zastygłam w bezruchu, niespokojnie obserwując bladą twarz męża, kiedy zatrzymał się w bezruchu, machinalnie opierając dłonią o ścianę najbliższego budynku. Otworzyłam usta, chcąc natychmiast zapytać go o to, czy wszystko jest w porządku, ale zrezygnowałam, kiedy uspokajająco machnął ręką, dając mi do zrozumienia, że potrzebuje chwili na dojście do siebie. Posłusznie zamilkłam, nerwowo przygryzając dolną wargę i starając się cierpliwie wytrzymać do momentu, w którym byłby w stanie w końcu wszystko mi wytłumaczyć.

– Layla – wyjaśnił w końcu, chociaż tego akurat zdążyłam się domyślić; zawsze wiedziałam, kiedy Gabriel odbierał myśli albo emocje siostry, chociaż z mojego powodu łącząca ich więź była o wiele słabsza. – Jest strasznie... Och, twierdzi, że nic jej nie jest, ale przecież czuję, jak bardzo się denerwuje. Wraca do Niebiańskiej Rezydencji – dodał, ale wcale nie brzmiał na uspokojonego zapewnieniami siostry.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon