Trzynaście

40 6 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Wiem gdzie jestem jeszcze na chwilę przed otwarciem oczu. Czuję przyjemnie ciepłe podmuchy powietrza, które rozwiewają mi słowy i raz po raz muskają moją skórę. Przesadziłaś, jestem w stanie wyobrazić sobie dziwnie znajomy, kobiecy głos, chociaż nie potrafię przywołać sobie niczego więcej ponad zimne, błękitne niczym zamarzająca woda oczy, spoglądające na mnie z góry. Nie wiem, dlaczego akurat ten głos przywołuje moja podświadomość, ale sensownym wydaje mi się obecność kogoś, kto w dość drażniący sposób przywoła mnie do porządku po tym, jak doprowadziłam się do takiego stanu.

Kiedy otwieram oczy, nikogo przy mnie nie ma. Siedzę sama, a wiatr nadal bawi się moimi włosami, chociaż nie jestem pewna czy jego źródłem jest zmienne ciśnienie, czy może miarowy ruch kręcącego się powoli Diabelskiego Młyna. Lunapark... Dlaczego właściwie po tym wszystkim znalazłam się w lunaparku? Powinno mnie to zastanawiać, ale przyjmuję ten fakt ze spokojem, zwłaszcza, że wciąż mam wrażenie, że już kiedyś byłam w tym miejscu. Co prawda nie potrafiłam określić, czy to dobre, czy może złe wspomnienie – pozytywne i negatywne uczucia wydają się ze sobą przeplatać, żeby ostatecznie sformułować zamazane, bardzo odległe obrazy – ale nie czuję się z tym źle i po prostu obserwuję majaczące gdzieś poniżej, bajecznie kolorowe światła.

W ruchu wagonika jest coś kojącego, poza tym doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko sen. Zabawne, ale w ostatnim czasie zaskakująco łatwo przychodzi mi odróżnienie jawy od snu, nawet jeśli po przebudzeniu nie jestem w stanie przypomnieć sobie niczego. Drażni mnie to bardzo, jednak w tej chwili jestem zbyt skoncentrowana na tym, co dzieje się wokół mnie, żeby przejmować się tym, co będzie, kiedy już otworzę oczy. Czuję się pewna siebie i podekscytowana, zupełnie jakby za moment miało wydarzyć się coś ważnego, chociaż równie dobrze może mieć to związek z tym, że nie siedzę wewnątrz doczepionego do obracającego się koła wagoniku, ale na jego dachu – wolna, ale i zagrożona bolesnym upadkiem, gdybym przypadkowo straciła równowagę. Cóż, tym również się nie przejmuję, aż nazbyt świadoma tego, że w tym wyjątkowym świecie nie może spotkać mnie nic złego.

Och, w zasadzie również sceneria mnie nie dziwi. Zawsze wiedziałam, że mam wyjątkowo bogatą wyobraźnię i chociaż nie przypuszczałam, że jestem zdolna stworzyć coś takiego, podoba mi się to, co widzę. Dlaczego akurat lunapark? Nie mam pojęcia, ale przecież wyobraźnia i podświadomość zawsze mają to do siebie, że zwykle rządzą się swoimi prawami. W pełni uspokojona i nieskrępowana jakimikolwiek przyziemnymi zmartwieniami, pod wpływem jakiegoś idiotycznego impulsu zrywam się na równe nogi, prostując się akurat w momencie, w którym ten punkt Diabelskiego Młyna w którym się znajduje osiąga swoje optymalne pod względem wysokości położenie. Ziemia z tego miejsca wydaje się bardzo odległa, ale ja nie waham się spojrzeć w dół, w pełni spokojna i bardziej chyba podekscytowana niż zaniepokojona możliwością ewentualnego upadku. W zasadzie jestem ciekawa, jakby to było, gdybym rzuciła się w dół i nauczyła latać...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now