Dwadzieścia osiem

32 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

– Jesteś pewna, że poradzicie sobie tutaj, póki nie wrócę? – zapytała po raz wtóry Bliss. Chociaż rozumiałam przyczyny jej troski, naprawdę miałam wrażenie, że trafi mnie szlag, jeśli jeszcze raz usłyszę to samo pytanie. – Dobra. Nie rób takiej miny. Jestem matką, tak?

– Ja też. Na dodatek z dłuższym stażem – zauważyłam z rozdrażnieniem.

Spojrzała na mnie z politowaniem, bynajmniej nie sprawiając wrażenia przekonanej.

– Ujmę sprawę inaczej: samotną matką – sprostowała, jakby ta jedna kwestia zmieniała wszystko. Może w istocie tak było, ale ja nie byłam w stanie dostrzec różnicy. – Człowieka na dodatek. Wierz mi, to nie jestem moje przewrażliwienie.

– Co takiego niby miałoby się stać w ciągu godziny?

Spojrzenie Bliss sugerowało, że dosłownie wszystko, ale przynajmniej zdecydowała się zachować jakiekolwiek uwagi dla siebie. Pewnie sama nie byłabym chętna zostawić któregokolwiek z moich dzieci pod opieką kogoś, komu niekoniecznie ufałam, ale – do cholery – jaki właściwie miałyśmy wybór? Chloe i tak spała jak zabita, więc zaopiekowanie się nią nie miało być dla mnie jakoś szczególnie uciążliwe.

Samochód odpalił, ale zarówno Bliss, jak i ja, zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że uszkodzonym autem daleko nie zajedziemy. Nie byłam zachwycona perspektywą jakiegokolwiek przymusowego postoju, ale nie zaprotestowałam, kiedy moja towarzyszka zasugerowała, byśmy zatrzymały się w przydrożnym motelu, stojącym przed miasteczkiem, które już wcześniej przekuło moją uwagę. I tak nie miałyśmy żadnego sensownego planu, dlatego chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że zatrzymanie się i przemyślenie kilku istotnych kwestii jest najlepszym, co mogłyśmy w naszej obecnej sytuacji zrobić.

Po wypadku przez cały czas obawiałam się tego, że Bliss w którymś momencie oznajmi, że rezygnuje. Nawet nie miałabym jej za złe, gdyby oświadczyła, że zabiera Chloe i wraz z małą wraca do Paryża, nawet jeśli w ten sposób postawiłaby mnie w najgorszej z możliwych sytuacji. Byłyśmy prawie w połowie drogi, dlatego dodatkowe komplikacje i konieczność szukania jakiegoś innego rozwiązania były ostatnimi, których potrzebowałam. Już i tak czułam się zniechęcona, przestraszona i zaniepokojona tym, jak zderzenie mogło wpłynąć na moje dziecko; nie czułam się źle, ale to nie znaczyło, że mogłam tak po prostu zbagatelizować wypadek. Naiwna Nessie zniknęła dawno temu, a po latach doświadczeń w Mieście Nocy i wcześniej wiedziałam już dość, by przejmować się sprawami, które kiedyś byłyby dla mnie całkowicie pozbawione znaczenia.

Jakkolwiek całe zajście odbierała Bliss, jak na razie nic nie wskazywało na to, żeby zamierzała sobie odpuścić. Wręcz przeciwnie – miałam wrażenie, że znalazła w sobie nowe pokłady siły i teraz była jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby dostarczyć mnie na miejsce. Nie miałam pojęcia, co powinnam myśleć o jej wyznaniu – tym, co powiedziała mi na temat Chloe oraz o powodach, którymi kierowała się odkąd zdecydowała się mi pomagać. Nigdy nie pomyślałabym, że nasze losy splotą się ze sobą ponownie i to w takich okolicznościach, ale to jedynie dowodziło temu, iż życie jest bardziej przewrotne niż którakolwiek z nas mogłaby przypuszczać.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now