Sto pięćdziesiąt sześć

31 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Czułam się trochę tak, jakbym trwała w transie, którego bynajmniej nie chciałam przerwać. Wpatrywałam się w Gabriela jak urzeczona, oddychając miarowo i pozwalając, żeby słodki zapach jego skóry raz po raz przyprawiał mnie o zawroty głowy, wzmagając odczuwane przeze mnie pragnienie. Wcześniej nie byłam aż tak świadoma głodu, zresztą w ostatnim czasie wcale nie miałam ochoty na krew – ani ludzką, ani zwierzęcą. A jednak pieczenie w gardle było jak najbardziej prawdziwe, z kolei ja...

Zadrżałam mimowolnie, nie będąc w stanie się powstrzymać. Gabriel uśmiechnął się do mnie w uspokajający sposób, raz po raz przeczesując palcami moje włosy. Przez cały czas tulił mnie do siebie, mocno obejmując w pasie, żeby łatwiej było mi usiedzieć w pionie, nawet mimo narastających zawrotów głowy. Po jego spojrzeniu poznałam, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co chodziło mi po głowie i bynajmniej nie miał zamiaru mnie powstrzymywać. Odniosłam wręcz wrażenie, że jest podekscytowany samą myślą o tym, że mógłby mi pomóc, nawet jeśli ja sama nie byłam pewna, czego tak naprawdę chcę.

– Gabrielu... – wyszeptałam drżącym głosem, nie odrywając wzroku od jego gardła.

– Wszystko w porządku – uspokoił mnie pośpiesznie, jednocześnie w zachęcający sposób odchylając głowę do tyłu. – Pij, kochanie. Wiem, że tego potrzebujesz.

Jeszcze kilka lat temu jego słowa wprawiłyby mnie w całkowite osłupienie, a ja zaczęłabym protestować, ale już dawno minęły czasy, kiedy reagowałam w ten sposób. Zareagowałam natychmiast, momentalnie się rozluźniając i nie próbując oponować, kiedy Gabriel przytulił mnie mocniej, tak, że wtuliłam twarz w jego bark. Coraz bardziej podekscytowana, lekko uniosłam głowę, aż czubkiem nosa musnęłam wrażliwą skórę na jego szyi. Poczułam, że zadrżał, ale bynajmniej nie ze strachu albo obrzydzenia, a wręcz przeciwnie; czułam, że czeka na moją decyzję, a jego podekscytowanie momentalnie mi się udzieliło, ja zaś zaczęłam odczuwać narastające z każdą kolejną sekundą zniecierpliwienie.

Miałam wrażenie, że śnię, kiedy odważyłam się przesunąć językiem po gładkiej skórze. Czując znajomy posmak i coraz silniejsze pragnienie, już bez chwili wahania wgryzłam się w szyję Gabriela, czując się tak, jakby od naszego ostatniego razu minęło co najwyżej kilka dni, a nie całe tygodnie. Jego krew dosłownie eksplodowała w moich ustach, a ja aż jęknęłam, porażona intensywnością smaku i tego, jakie emocje wzbudziła we mnie jakże znajoma, upragniona słodycz. Na moment aż zabrakło mi tchu, bo chociaż po moim omdleniu na skwerze ukochany już raz dał mi swojej krwi, czym innym było spijać osokę nadgarstka, a czym innym bezpośrednio z jego szyi. Trzymał mnie w ramionach, spokojny i zdecydowany, co dawało mi jakże upragnione poczucie bezpieczeństwa i niejako potwierdzało jego słowa – już nie miałam wątpliwości co do tego, że wszystko było w porządku.

Gabriel mocniej przygarnął mnie do siebie, by nie ryzykować, że jednak spróbuję się odsunąć. Zaczął szeptać coś uspokajającym tonem, starając się mnie uspokoić i zachęcając do picia. Posłusznie przyssałam się do pulsującej rany, łapczywie spijając napływającą rytmicznie krew i pozwalając, by słodycz rozeszła się po całym moim ciele, niosąc ze sobą przyjemne ukojenie i ciepło. Natychmiast rozjaśniło mi się w głowie, zaś w miarę jak piłam, czułam się coraz lepiej; krew Gabriela dodawała mi energii, której potrzebowałam, niejako przypieczętowując wcześniejsze działania Damiena. Już nie byłam aż tak bardzo słaba, chociaż jednocześnie nadal czułam się senna, ale przejęta bliskością Gabriela i jego ofiarą, właściwie nie zwracałam na to uwagi.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now