Osiemdziesiąt dwa

29 5 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Paryż, 12 sierpnia 1572r.

Mój Aniele,

wciąż mam w pamięci nasze ostatnie spotkanie. Czuję na skórze Twój dotyk, a kiedy przypominam sobie, kiedy Twe wargi dotknęły moich ust, czuję się tak, jakbym znowu była żywa. Wiem, że to niemożliwe, lecz sprawiasz, iż mam wrażenie, że moje martwe od wieków serce znowu zaczyna bić, a ja staje się tym, kim byłam na długo przed tym, jak los postanowił wystawić mnie na próbę, czynią ze mnie potwora. Odmieniasz mnie, mój Nicholasie, a ja nie potrafię się przed tym bronić, choć oboje zdajemy sobie sprawę z tego, jak wysoką cenę przyjdzie nam zapłacić w przyszłości za tych kilka ulotnych chwil szczęścia. Obawiam się tego, lecz nie jestem w stanie powstrzymać się przed ryzykiem i tak po prostu odrzucić tego, co z takim zaangażowaniem mi ofiarowujesz. Spadałam, a Ty mnie ocaliłeś, chroniąc przed mrokiem, który już wieki temu zaczął pochłaniać mą duszę, choć być może popełniam niewybaczalny grzech, twierdząc, żem kiedykolwiek ją posiadała.

Trudno. Czyniłam w swym życiu rzeczy o wiele gorsze i okrutniejsze, nie zawsze świadomie, lecz istnieją decyzje, które podejmowałam samodzielnie, wtedy nie dbając o to, jak wiele istnień pochłoną moje samolubne żądze. Teraz niejednokrotnie wracają do mnie wspomnienia tych, których żałuję, wyłącznie dzięki tobie, Nicholasie, ponieważ to właśnie Ty sprawiasz, że znów jestem człowiekiem. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że to niewłaściwe, a ja nigdy nie powinnam była ulec pokusie, na jaką wystawiły mnie Twoje oczy – Twe piękne, bursztynowe oczy... Nieszczęśniku! W tej pierwszej chwili poruszyłeś we mnie tę cząstkę mojej natury, o której sądziłam, że umarła już dawno temu, o ile kiedykolwiek ją posiadałam! Zwiodłeś mnie Nicholasie, a ja poddałam się temu z roznoszą, wbrew rozsądkowo i temu, czego oczekiwano ode mnie, lecz również od Ciebie. Oboje powinniśmy byli zakończyć to na samym początku – ja powinnam to zrobić, póki jeszcze istniał przynajmniej cień szansy na to, że znajdę w sobie dość siły na to, by utrzymać w ryzach swe emocje – lecz teraz nie jestem w stanie przetrwać choć kilku sekund bez wspomnienia Twojej twarzy i tonu Twego głosu, kiedy z czułością szepcesz moje imię. Chcę znów leżeć u Twego boku i czuć jak mnie obejmujesz i jak dotkasz mego ciała. Ta miłość nas zgubi, mój kochany, lecz jeśli kochać Cię jest zbrodnią, chcę być potępiona. Niech mówią o mnie, żem nierozsądna, niech nazywają mnie potępioną... Zniosę i to, bo tylko ja wiem, że prawdziwą tragedią byłoby, gdybyśmy pozwolili temu uczuciu obumrzeć. Stracić Ciebie byłoby dla mnie nieszczęściem tak wielkim, że chyba wolałabym odejść z tego świata wraz z pierwszymi promieniami poranka, aniżeli po wieczność trwać w objęciach nocy, żyć w pustce i rozgoryczeniu, aż po kres mej egzystencji.

Tylko Ty jesteś w stanie mnie zniszczyć, mój Aniele – nie światłość czy ciepło płomieni, nie kawałek osiny, którym niejedna istota pragnie przeszyć moje martwe serce... serce, które oddałam Tobie, a które Ty wypełniłeś tym, co najlepsze.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now