Pięć

54 7 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

To przypominało trzepot skrzydeł.

Zatrzymałam się wpół kroku, po czym niespokojnie rozejrzałam dookoła. Droga, którą szłam, była pusta, co w innym wypadku by mnie nie dziwiło, ale od rana czułam się na tyle nieswojo, że naprawdę niewiele brakowało, żebym zaczęła bać się własnego cienia. Znów doszedł mnie dziwni szelest, ale chociaż rozglądałam się na wszystkie strony, nie byłam w stanie odszukać źródła napawającego mnie niepokojem dźwięku.

Przez kilka sekund stałam w bezruchu, żeby upewnić się, że jestem sama. Szelest rozległ się raz jeszcze, a zaraz po tym zapanowała przejmująca, przerywana wyłącznie szumem wiatru i moim przyśpieszonym oddechem cisza. Wyklinałam w duchu swoje przewrażliwienie, próbując przekonać samą siebie, że całkiem już postradałam zmysły i po prostu jestem przewrażliwiona, a jednak kiedy szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, ledwo byłam w stanie utrzymać ludzkie tempo. Nogi same rwały mi się do biegu, poza tym rosnące po obu stronach ścieżki drzewa nagle wydały mi się rosnąć zdecydowanie zbyt blisko siebie. Miałam wrażenie, że temperatura powietrza nagle spadła o kilka znaczących stopni, a wiatr wzmógł się, niosąc ze sobą przenikliwe zimno. Nim się obejrzałam, niebo nad moją głową otworzyło się, a na ziemię spadły pierwsze krople rzęsistego deszczu.

Klnąc w duchu, rzuciłam się biegiem przed siebie, na moment zapominając o uczuciu niepokoju i koncentrując się na tym, żeby nie zmoknąć. Żałowałam, że nie pomyślałam o zabraniu parasolki albo jakiejś bluzy z kapturem, ale miałam ważniejsze rzeczy na głowie niż przejmowanie się pogodą. Korzystając z tego, że mimo wyostrzonych zmysłów w pobliżu nie wyczuwałam żywego ducha, przerzuciłam się na wampirze tempo, biegnąc tak szybko, że dla postronnego obserwatora bez wątpienia wyglądałabym jak wielobarwna smuga. Podobnie jak i w lesie, nie przejmowałam się patrzeniem na drogę, instynktownie wymijając potencjalne przeszkody i pozwalając, żeby nogi same prowadziły mnie w odpowiednim kierunku. Znałam La Push od podszewki, równie dobrze jak i lasy w okolicach domu, dlatego odszukanie drogi do mieszkania Sama i Emily wymagało ode mnie jedynie odrobiny dobrej woli.

Kilka minut wystarczyło, żeby rozpadało się na dobre. Pomimo błyskawicznego tempa już w połowie drogi byłam przemoczona do suchej nitki. Raz po raz ocierałam twarz rękawem swetra, odgarniając przyklejające mi się do twarzy włosy i czując, jak ubranie przykleja mi się do ciała. Deszcz padał coraz bardziej intensywnie, a gdzieś w oddali rozległ się huk pioruna, co przynajmniej wyjaśniało, dlaczego nagle zrobiło się nienaturalnie ciemno. Grube, ciężkie krople skutecznie utrudniały widoczność, czyniąc wszystko jeszcze bardziej nieprzystępnym i abstrakcyjnie zniekształconym przez wodę. Miałam wrażenie, że powietrze wokół mnie faluje, a rzucane przez drzewa cienie żyją i przemieszczają się, i chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że to najpewniej tylko moja wyobraźnia, instynktownie przyśpieszyłam, chcąc jak najszybciej znaleźć się gdzieś, gdzie będzie sucho, a już na pewno bezpieczniej.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now