Sto osiemdziesiąt sześć

23 4 0
                                    

Renesmee

Hoppsan! Denna bild följer inte våra riktliner för innehåll. Försök att ta bort den eller ladda upp en annan bild för att fortsätta.

Renesmee

Na moment zamarłam, w milczeniu wpatrując się w ciemne oczy córki. W jednej chwili poczułam się tak, jakbym znów znajdowała się w domu moim i Gabriela, zamknięta na poddaszu w towarzystwie swojego nieświadomego prawdy męża, wpatrującego się we mnie tymi swoimi czarnymi niczym kosmiczne dziury oczami. Już z chwilą, kiedy Ali po raz pierwszy przeniknęła do mojego snu, a ja zorientowałam się, kim jest, uderzyło mnie jej niezwykłe podobieństwo do ojca, a teraz ich wspólne cechy po raz kolejny z całą mocą zwróciły moją uwagę – tym bardziej, że nie tylko wyglądem mogłaby się poszczycić, gdyby chciała przekonać kogokolwiek, iż naprawdę należała do rodu Licavolich.

Aż zawirowało mi w głowie, kiedy poraziła mnie cała mieszanka sprzecznych ze sobą emocji, których doszukałam się w jej spojrzeniu. Na początku była dezorientacja, co wydawało się aż nadto oczywiste i ostatecznie doprowadziło do tego, że w panice rozejrzała się dookoła, by w następnej sekundzie poderwać się na równe nogi. Nieufnie spojrzała na Carlisle'a i Rufusa, ostatecznie zatrzymując wzrok na mnie, bo – przynajmniej z jej perspektywy – jako jedyna byłam jej znajoma. Chwilowa ulga, której w tamtym momencie się doszukałam, zniknęła prawie natychmiast, kiedy do Alessi zaczęło docierać, co takiego się wydarzyło i w jakich okolicznościach musiała znaleźć się w obcym sobie miejscu. Natychmiast się przemieściła, nieco niezgrabnie i wolno, jak na kogoś, kto był nieśmiertelny, dla pewności stając tuż za leżanką, jakby obecność mebla pomiędzy nią a nami stanowiła dla niej przynajmniej namiastkę bezpieczeństwa. Oddech miała przyśpieszony i tak nierówny, jakby za chwilę miała dostać jakiegoś ataku, co w naturalny sposób mnie zmartwiło, tym bardziej, że nagle pisnęła i skrzywiła się nieznacznie, oszołomiona promieniującym od potłuczonych żeber bólem.

Obserwowałam ją coraz bardziej niespokojnie, pragnąć natychmiast znaleźć się przy niej i wziąć ją w ramiona. Chciałam naiwnie wierzyć w to, że pozwoli mi się dotknąć, a potem wszystko wytłumaczyć, tym bardziej, że tylko zdobywając jej zaufanie, mogłam liczyć na to, że w ogóle zgodzi się na to, by którekolwiek z nas jej pomogło. Co prawda diagnoza, którą postawił dziadek, kiedy udało mu się ją obejrzeć, wydawała się błaha, ale ja i tak nie chciałam, żeby Ali cokolwiek dolegało, tym bardziej, że to poniekąd była moja wina. Gdybym zastanowiła się nad tym, co robię albo powstrzymała Emmett'a wcześniej...

– Ali... – szepnęłam i prawie bezwiednie zrobiłam krok w jej stronę.

To był błąd i przekonałam się o tym z chwilą, w której nagle wyprostowała się niczym struna, nawet mimo odczuwanego bólu. Jej oczy pociemniały, kiedy przybrała pozycję obronną, jakże podobną do maski, którą od świata próbował odciąć się Gabriel, byleby nikt nie dostrzegł targających nim emocji. Dłonie z siłą zacisnęła na krawędzi leżanki, na tyle mocno, że nie miałam złudzeń co do tego, że gest ten nie miał żadnego związku z tym, że mogłoby jej się zrobić słabo. Chyba powinno było mnie to pocieszyć, ale jak mogłabym odczuwać jakiekolwiek pozytywne emocje, kiedy moja własna córka patrzyła na mnie w taki sposób, jakby zastanawiała się, gdzie powinna uderzyć, by najbardziej zabolało, żeby ostatecznie mieć szansę uciec?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Där berättelser lever. Upptäck nu