Sto osiemdziesiąt trzy

28 6 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Zamarłam w bezruchu, nie mając odwagi unieść głowy i spojrzeć przed siebie. Serce, które przez cały ten czas rozpaczliwie tłukło mi się w piersi, na moment naprawdę się zatrzymało, by już w następnej sekundzie na nowo zacząć pracować – i to jeszcze szybciej i bardziej nierówno, chociaż nie przypuszczałam nawet, że to w ogóle możliwe. Od nadmiaru emocji i niespójnych myśli zaczynało kręcić mi się w głowie, jednak niezależnie od tego, co bym nie zrobiła, w żaden sposób nie byłam w stanie cofnąć czasu i jakkolwiek zapobiec rozwojowi wypadków, które ostatecznie doprowadziły mnie do tego miejsca.

Powoli uniosłam głowę, uparcie milcząc i za wszelką cenę starając się sprawiać wrażenie opanowanej i spokojnej, chociaż zdecydowanie się tak nie czułam. Nie miałam pojęcia, czego powinnam spodziewać się, kiedy spojrzenia moje i Gabriela w końcu się spotkały, to zresztą przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, kiedy w końcu zdecydowałam się przenieść na niego wzrok. Nic dziwnego, że w pośpiechu nie zauważyłam ani nawet nie wyczułam jego obecności; zawsze potrafił doskonale się kryć, a jeśli nie życzył sobie, by ktokolwiek go zauważył, nie istniała na świecie żadna siła, która byłaby w stanie zmusić go do ujawnienia się. Doskonale o tym wiedziałam, znając go jak nikogo innego, nawet teraz, kiedy raz po raz ogarniało mnie irracjonalne wrażenie, że najważniejsza istota w mojej egzystencji jest gdzieś daleko, gdzie nie byłam w stanie jej dosięgnąć, chociaż w ostatnim czasie coraz częściej dostrzegłam mojego Gabriela w tej mrocznej istocie, którą regularne widywałam w Akademii Nocy.

Tym razem po moim Gabrielu nie było nawet śladu, co zabolało chyba nawet bardziej niż zawód, którego doszukałam się w parze głębokich, czarnych niczym dwie kosmiczne dziury oczu. Stał naprzeciwko drzwi, częściowo skryty w cieniu i tak nienaturalnie spokojny, że włoski na ramionach i karku jak na zawołanie stanęły mi dęba. Drgnęłam niespokojnie, instynktownie pragnąc objąć się ramionami, ale nie zrobiłam tego, zbyt sparaliżowana, by zdobyć się na jakikolwiek ruch. Byłam w stanie wyłącznie się w niego wpatrywać, z trudem łapiąc oddech i za wszelką cenę starając się zrozumieć, jak mogło do tego dojść i dlaczego miałam coraz intensywniejsze, niepokojące przeczucie, że moje życie po raz kolejny stanęło na głowie. W ciągu zaledwie kilku minut wszystko uległo zmianie, a ja nie byłam w stanie zrobić niczego, by jakkolwiek to zatrzymać.

Nie... nie... nie...

Miałam złe przeczucia, a wszystko wskazywało na to, że to dopiero początek. Chciałam cos powiedzieć, jednak w głowie miałam pustkę i sama nie byłam pewna, od czego powinnam zacząć. Błagam, nie patrz tak na mnie... błagam..., powtarzałam w myślach niczym mantrę, jednak kolejne sekundy mijały i nic się nie zmieniło. Czułam, że zaczynam drżeć, niezdolna do opanowania skrajnych emocji, które momentalnie przejęły nade mną kontrolę, ale to okazało się bez większego znaczenia, bo chociaż Gabriel bez wątpienia moje zdenerwowanie zauważył, nie zrobił niczego, by jakkolwiek mnie uspokoić albo pocieszyć. Jakaś część mnie pragnęła rzucić mu się w ramiona i mocno uściskać, podczas gdy – zawodząc i szlochając w niebogłosy – zaczęłabym prosić go o to, by powiedział mi, że jakimś cudem sobie przypomniał albo przynajmniej przestał mnie dręczyć, ale zbyt bolesna była dla mnie myśl o tym, że mógłby mnie teraz odtrącić, bym była w stanie zdecydować się na tak desperacki krok.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now