Czterdzieści siedem

37 6 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Wyprostowałam się niczym struna, wygodniej siadając na łóżku. Każdy ruch przychodził mi z pewnym wysiłkiem, co wydawało się dziwne, skoro dopiero co przespałam kilka, a może nawet kilkanaście ładnych godzin. W głowie miałam pustkę i chociaż za wszelką cenę usiłowałam znaleźć odpowiednie słowa, żeby się jakoś wytłumaczyć – powiedzieć cokolwiek – byłam w stanie jedynie milczeć i spoglądać na Carlisle'a niemal w błagalny sposób, jakby to mogło cokolwiek zmienić.

Nie tak to sobie wyobrażałam. Co prawda od dawna wiedziałam, ze prędzej czy później będę musiała powiedzieć o ciąży bliskim, nie tylko doktorowi, ale jak do tej pory odkładałam tę konieczność w czasie, czekając na odpowiedni moment, nawet jeśli oczywistym wydawało się, że takowego nie będzie. To była jedna z tych skomplikowanych sytuacji, kiedy po prostu nie było dobrego wyjścia, a jedyną alternatywą było wybieranie pomiędzy złym a gorszym scenariuszem.

Tak czy inaczej, gdyby wszystko zależało ode mnie, zaplanowałabym tę rozmowę w zupełnie inny sposób, kiedy tylko nabrałabym pewności, że moi bliscy zdążyli oswoić się z całą tą szaloną sytuacją.

Jak na ironię cały czas martwiłam się, że to Pavarotti albo Claire powiedzą o słowo za dużo, a prawda była taka, że sama doprowadziłam do sytuacji w której wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane.

– Renesmee...

Wzdrygnęłam się i zamrugałam kilkukrotnie, bo obraz zdążył już zamazać mi się przed oczami. Miałam pewne opory przed tym, żeby spojrzeć na Carlisle'a, ale w końcu przełamałam się, chociaż sama nie byłam pewna, co powinnam myśleć o jego zachowaniu. Był na mnie zły? Nie potrafiłam przypomnieć sobie, żeby kiedykolwiek tak naprawdę się na mnie zdenerwował, nawet wtedy, kiedy rozżalona i wręcz szalejąc z niepokoju, wręcz zaatakowałam Esme, obwiniając ją o zniknięcie Alessi i Damiena. Teraz również nie wyglądał na zagniewanego, chociaż trudno było mi cokolwiek stwierdzić, skoro jego twarz nie wyrażała praktycznie żadnych emocji.

– A niby jak miałam któremukolwiek z was wytłumaczyć coś takiego? – wyrzuciłam z siebie, jednocześnie mając do siebie pretensje o to, że mogłabym w ogóle określić ciążę mianem „czegoś takiego".

– Mogłaś po prostu... – zaczął, ale najwyraźniej nie był w stanie znaleźć odpowiednich argumentów. Nie chciałam się usprawiedliwiać, ale przecież nie miałam innego wyboru i musiał zdawać sobie z tego sprawę.

– Widzisz mnie, oznajmiająca tacie, że spodziewam się dziecka? – zapytałam wprost.

Sama nie byłam pewna, skąd brała się gorycz, która nagle poczułam. Z jakiegoś powodu poczułam się nagle osaczona, nawet jeśli w pewnym sensie faktycznie byłam sobie winna. Nie dziwiło mnie, że Carlisle poczuł się urażony tym, że cokolwiek przednim ukrywałam, zwłaszcza tak istotnego, nie wspominając o kolejnym szoku w tak krótkim czasie – w końcu dla niego byłam „małą dziewczynką" – ale mimo wszystko byłam zbyt zmęczona wszystkim tym, co działo się wokół mnie, żeby ryzykować, że którykolwiek z bliskich mógłby się ode mnie odwrócić.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now