Sto trzydzieści

33 4 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

W pierwszym momencie pomyślałam, że śpię, ale podświadomie czułam, że coś jest nie tak. W kwestii snów – zwłaszcza tych wyjątkowo dziwnych – byłam już chyba ekspertką, a jednak tym razem trudno było mi jednoznacznie stwierdzić, co takiego się ze mną dzieje. Niepokój nie opuszczał mnie przez cały ten czas, narastając z każdą kolejną sekundą, przez co sama nie byłam już pewna tego, czego doświadczałam.

Położyłam się, ledwo tylko znalazłam się w pokoju – czy też raczej Emmett zrobił to za mnie, w zaskakująco delikatny sposób układając mnie na materacu, mimo moich obaw o to, że mógłby zdecydować się na to, by bezceremonialnie rzucić mnie na łóżko. Claire nie było, co zresztą mogłam przewidzieć, zwłaszcza biorąc pod uwagę stosunkowo wczesną porę. Zmęczenie dawało mi się we znaki, co musiało być widoczne na tyle wyraźnie, że wujek nie widział powodu, by znów przekonywać mnie do polowania. Nie miałam ochoty nawet na to, żeby wstawać i jakkolwiek szykować się do snu, więc po prostu zwinęłam się na materacu, licząc na przynajmniej krótko odpoczynek. Nie miałam pewności, czy da mi się zasnąć, zwłaszcza po tym, co zaszło między mną a Rufusem, a także wcześniej, kiedy podróżowałam poza ciałem, ale ukojenie przyszło prawie natychmiast. Zasnęłam i to było dobre, a przynajmniej tak sądziłam, w końcu mogąc zrobić coś, co mogło pomóc nie tylko mnie, ale przede wszystkim mojemu dziecku.

Nie byłam pewna, jak długo spałam, nim zorientowałem się, że coś jest nie tak. Na początku nie zwróciłam na to uwagi, próbując znów zapaść się w nicość, ale to okazało się niemożliwe. Zaczęło się od niepokoju, który stopniowo przeszedł we wręcz paraliżujący strach. Zwinęłam się pod pościelą (nie pamiętałam, żebym się przykrywała, co uświadomiło mi, że ktoś jednak musiał do mnie zajrzeć, zanim moi bliscy zdecydowali się wyjść na zewnątrz), czując przybierający na sile chłód. Możliwe, że to właśnie dreszcze mnie obudziły, choć panujący w tunelach chłód wcześniej aż tak bardzo nie dawała o sobie znać. Nie podobało mi się to, zwłaszcza, że czułam się zmęczona i chciałam spać, więc jakiekolwiek bodźce zewnętrzne zdecydowanie nie były mi na rękę.

Niepokój wydawał się czymś naturalnym, a jednak nie sądziłam, że po tym, jak udało mi się zasnąć, mógł stać się aż tak silny i uciążliwy. Przewracałam się z boku na bok, próbując znaleźć sobie miejsce i utracony spokój, choć nie rozumiałam, dlaczego tak nagle zaczęło mi to przeszkadzać. Chciałam otworzyć oczy, ale miałam wrażenie, że moje ciało waży tonę, niezmiennie ciągnąć mnie gdzieś w dół – wpychając w ciemność, jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało. Czułam się nieznośnie świadoma siebie i swojego osłabionego ciała, jak na złość nie będąc w stanie unieść nawet ręki, niezależnie od tego, jak bardzo bym się nie starała. W pewnym momencie miałam wręcz wrażenie, że wszystko wiruje, a niespójne myśli mieszają się ze sobą, tak, że sama już nie byłam pewna, co takiego dzieje się ze mną i moim ciałem. Miałam wrażenie, że balansuję gdzieś na granicy jawy i snu, niezdolna ani się przebudzić, ani znów zasnąć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now