Osiemdziesiąt sześć

31 5 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Byłam w równym stopniu podekscytowana, co i zła na siebie. Cholera, zdecydowanie nie powinnam była tego robić. Przez cały czas obiecywałam sobie, że pozostanę silna i nieugięta – że będę postępować dokładnie w taki sposób, jaki w obecnej sytuacji wydawał się najrozsądniejszy. Powinnam była mu odmawiać i trzymać go na dystans, byleby tylko nie pozwolić na to, by znów naszły mnie wątpliwości, czy moja wcześniejsza ocena zmian, które zaszły w Gabrielu, jest słuszna. Pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach i raz po raz mieszał mi w głowie, niemal tak jak na samym początku naszej znajomości, kiedy nie byłam w stanie w żaden sposób przewidzieć tego, jak zachowa się względem mnie przy następnym spotkaniu. Tym razem było podobnie, choć to nie on starał się trzymać mnie na dystans, ale ja jego, co jedynie wydawało się potwierdzać moje przypuszczenia, że już właściwie niczego nie byłam w stanie zaplanować i przewidzieć z uprzedzeniem; nigdy nie przypuszczałam, że będę usiłowała bronić się przed Gabriele, a jednak teraz...

W porządku, w rzeczywistości nie byłam w stanie zrobić niczego, byleby mu się przeciwstawić. Myślałam o tym przez cały czas, kiedy razem szliśmy cichymi, opustoszałymi korytarzami Akademii, zmierzając – miałam taką nadzieję – do stołówki, czy też raczej jadalni, choć ja nie widziałam żadnej różnicy pomiędzy tymi określeniami. Może nie byłam jakoś szczególnie rozeznana, jeśli chodziło o szkolne życie, ale nawet w Akademii Nocy nie wyobrażałam sobie czegoś szczególnego, zwłaszcza w miejscu, gdzie dzieciaki i tak były gromadzone wyłącznie po to, żeby móc sprawować nad nimi kontrolę. Być może popełniałam błąd, żyjąc ludzkimi wyobrażeniami, których nawet nie miałam okazji zweryfikować, ale naprawdę nie sądziłam, żeby szkolna stołówka mogła być jakkolwiek interesująca, tym bardziej, że wątpiłam, żebym była w stanie cokolwiek przełknąć. Co prawda to dawało mi dobrą wymówkę, by po raz kolejny spróbować Gabriela spławić, jednak byłam absolutnie pewna tego, że gdybym tylko spróbowała, chłopak tak po prostu nie zostawiłby mnie samej.

Szkolna kafeteria wbrew wszystkiemu wydawała mi się neutralnym gruntem, o tej godzinie pełna uczniów – a to było zdecydowanie lepsze od opustoszałego korytarza. Choć tego nie chciałam, kiedy w towarzystwie Gabriela pokonywaliśmy kolejne zaciemnione przestrzenie pomiędzy przytwierdzonymi do ścian kinkietami, raz po raz ogarniało mnie irracjonalne poczucie tego, że za moment wydarzy się coś niedobrego. Wciąż byłam pod wpływem silnych emocji po tym, co powiedziała mi Lilia i to jedynie potęgowało niepokój, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że moje największe obaw sprowadzają się do czegoś zgoła innego. Nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym się poczuć jakkolwiek źle w towarzystwie Gabriela, ale spoglądając na kolejne zaciemnione miejsca, niezmiennie uświadamiałam sobie, jak niewiele potrzeba chłopakowi, żeby mnie zwieść i potraktować w podobny sposób, tak jak dzień wcześniej Nicole. Decydując mu się zaufać, wystawiałam na próbę nas oboje – również jego, dając mu aż nazbyt wiele okazji do tego, żeby pokazał swoją mroczniejszą naturę.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz