Czterdzieści sześć

43 6 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Kristin wypuściła powietrze ze świstem, po czym w końcu zdecydowała się na mnie spojrzeć. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na jej wygląd, w pierwszej kolejności zauważając, że dziewczyna wygląda na wpółżywą, co w jej przypadku nie było takie znowu dziwne ani dalekie od prawdy.

Ciemne włosy falami opadały jej na ramiona i plecy, częściowo przysłaniając twarz i mocno kontrastując z bladością cery, podobnie jak i czarny sweterek oraz dopasowane spodnie, które miała na sobie. Najwyraźniej ciemne kolory były dość popularne w tunelach, bo również w przypadku Rufusa zwróciłam uwagę na zlewający się z mrokiem ubiór, ale równie dobrze mogło mieć to związek z tym, czy wychodziło się na zewnątrz. Żyjąc w ciągłym napięciu, mieszkańcy tuneli na pewno zwracali największą uwagę na to, żeby łatwo się ukryć i mieć większe szanse na ucieczkę, gdyby coś poszło nie tak – i jeśli miałam być szczera, wcale im się nie dziwiłam.

– Co to było? – zapytałam pod wpływem impulsu, kiedy emocje wywołane przez niezbyt przyjazną grupkę wampirów minęły i doszło do mnie wszechogarniające zmęczenie.

– To? – Kristin znów parsknęła śmiechem, po czym z niedowierzaniem potrząsnęła głową. – Mała, wredna dzi...

– Ashera – wyjaśnił mi usłużnie Theo, zerkając wymownie na swoją partnerkę. Wampirzyca prychnęła, ale przynajmniej darowała sobie cisnącą jej się na usta wiązankę przekleństw. – I jeszcze kilka czarnych owieczek, że tak się wyrażę.

– Taak... Niech żyją eufemizmy – stwierdziła z rozdrażnieniem Kristin. – Jak mówiłam, oni mnie kiedyś wykończą.

Chociaż sobie żartowała, coś w jej tonie zmusiło mnie do zastanowienia się nad tym, czy w rzeczywistości sprawa nie była poważniejsza niż mogłabym przypuszczać. Kristin wyglądała na przygnębioną, a i ja nie byłam w stanie tak po prostu zapomnieć tych wszystkich ciętych uwag Ashery i jej towarzyszy.

– Mówiłem ci już kilka razy, że powinniśmy coś z nimi zrobić – odezwał się cicho Theo, spoglądając na Kristin w absolutnie poważny sposób. Wydawał się w równym stopniu zmartwiony, co i poirytowany, a ja zorientowałam się, że podobne potyczki słowne musiały mieć miejsce nie raz. – Rufus też ci mówił. Ashera zaczyna przesadzać i oboje zdajemy sobie z tego sprawę – dodał z naciskiem, jednak dziewczyna tylko potrząsnęła głową.

– Ashera zawsze robiła dużo hałasu, ale w gruncie rzeczy jest nieszkodliwa – stwierdziła z przekonaniem, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie zamierza tematu drążyć. – Potem jeszcze z nią pogadam, najlepiej kiedy będzie sama. W grupie zbytnio na siebie oddziaływają, więc tak będzie lepiej, bo nie będzie miała się przed kim popisywać – dodała, po czym rzuciła wampirowi zdecydowane spojrzenie. – Załatwię to, tak?

– Jasne. Jak zwykle... – dał za wygraną, ale nie zabrzmiało to tak, jakby go przekonała.

Nawet jeśli Kristin to zauważyła, nie dała niczego po sobie poznać. Najwyraźniej doszła do wniosku, że rozmowa na temat Ashery i jej towarzyszy jest zakończona, bo odrzuciła głowę do tyłu, odetchnęła głęboko i w końcu zdecydowała się spojrzeć na mnie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now