Dziewięć

42 7 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Byłam przerażona – dosłownie i w przenośni. Wpatrywałam się w Alice i jednocześnie zastanawiałam się nad tym, jak najlepiej będzie uciec, byleby uniknąć udziału w tym, co aktualnie chodziło jej po głowie. Byłam cierpliwa, zasadniczo, ale w przypadku mojej ciotki czasami trudno było mi tak po prostu zaakceptować wszystkie jej pomysły, a zwłaszcza te, które bezpośrednio dotyczyły mnie.

– Nessie, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – usłyszałam i jeszcze przed uniesieniem głowy, żeby spojrzeć na jej twarz, wiedziałam, jaką będzie miała minę.

– Oczywiście, Alice – zapewniłam ją przymilnie, wysilając się na niewinny uśmiech. – Urodziny. Przyjęcie. Fantastycznie! – dodałam, ale chociaż z założenia miało to zabrzmieć entuzjastycznie, czułam się trochę tak, jakbym właśnie snuła plany stypy.

Gdyby to zależało wyłącznie ode mnie, nie zawracałabym sobie głowy organizowaniem czegokolwiek. Nigdy nie przepadałam za przebywaniu w centrum uwagi (cecha po mamie, oczywiście), poza tym zmysł organizacyjny Alice zawsze mnie przytłaczał. Jeśli już, zawsze wolałam stawiać na kameralność i rodzinę, ale moja ciotka nawet w małym gronie potrafiła zorganizować wszystko w taki sposób, że miałam ochotę uciec krzykiem. W ogóle nie chciałam żadnego przyjęcia, byłam zresztą zbyt rozkojarzona, żeby skoncentrować się na czymkolwiek.

Dziesiąty września zbliżał się nieubłaganie, chociaż przez cały czas towarzyszyło mi wrażenie, iż dni zlewają się ze sobą i ciągną w nieskończoność. Większość czasu spędzałam w domu, starając się unikać kogokolwiek, nawet rodziców, choć to ostatnie bywało problematycznie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to marna taktyka i że w ten sposób jeszcze bardziej niepokoję moich bliskich, ale niczego nie byłam w stanie poradzić na to, że czułam się oderwana od rzeczywistości. Nie potrafiłam tego opisać, ale to było trochę tak, jakbym znalazła sobie w obcym sobie miejscu i czasie, a nie w rodzinnym Forks, otoczona tymi, którzy kochali mnie najbardziej – i na których również mnie zależało. Pod tym względem nic się nie zmieniło, ale miałam dość zatroskanych spojrzeń i ciągłych pytań o coś, czego nawet sobie nie potrafiłam wyjaśnić. Odkąd ocknęłam się po tamtym wypadku w lesie (a przynajmniej tak wolałam określać ten moment, który w mojej głowie jawił się jako czarna, pozbawiona wspomnień dziura), coś się we mnie zmieniło i nie potrafiłam wpłynąć na to, co działo się ze mną w ostatnim czasie. To było trochę tak, jakbym bez tamtych wspomnień była niepełna; pozbawiona istotnego elementu, który opowiadał za to kim byłam i bez którego nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Właśnie w ten sposób się czułam, chociaż nie powiedziałam o tym żadnemu z moich bliskich, podejrzewając, że i tak by nie zrozumieli, a wręcz jeszcze bardziej zaczęli zamartwiać się moim stanem.

Incydent z gorączką się nie powtórzył, chociaż i tak musiałam się mocno wysilić, nim przekonałam rodziców, że naprawdę czuję się dobrze, a niepokojenie Carlisle'a jest zbędne. Temperatura spadła mi przez noc i przy kolejnym przebudzeniu czułam się dobrze, choć wraz z nadejściem poranka przez kilka sekund znowu miałam wrażenie, że zwymiotuję. Mdłości były jedynym objawem, który pojawiał się regularnie, ale jakoś udawało mi się z tym kryć, poniekąd dlatego, że rodzice w końcu zorientowali się, że potrzebuję samotności. W nocy nadal dręczyły mnie dziwne sny, jednak żadnego z nich nigdy nie pamiętałam przy przebudzeniu, co frustrowało mnie niemal równie mocno, co znacznie słabszy, ale wciąż uciążliwy ból głowy. Zdarzyło się nawet, że tata obudził mnie w środku nocy, wyraźnie poruszony, a kiedy w końcu udało mi się dojść do głosu i zapytałam go, co się stało, stwierdził, że moje myśli najzwyczajniej w świecie mu uciekły. Chyba nigdy nie widziałam go aż do tego stopnia wystraszonego, zwłaszcza, że zawsze miał swobodny dostęp do mojej głowy, a ich brak skojarzył mu się...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA V: ZAPOMNIANE] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now