6.14. wszystko

114 7 0
                                    

- Mamy problem - rzuciła dziewczyna.
- Jaki problem?
- Beata nie odbiera telefonu od kilku dni - zwróciła się do Krzyśka. - Byłyśmy u niej w mieszkaniu, ale nie otwiera.
- Dajcie nam jej adres, pojedziemy i zobaczymy, co się dzieje - powiedziałam.
- Nie trzeba - zaczął Zapała. - Wiem, gdzie mieszka.
Spisaliśmy jeszcze oficjalne zeznania od tych dziewczyn i pojechaliśmy prosto do Beaty. Nie ukrywam, ta cała interwencja kompletnie mi się nie podobała, ale z drugiej strony liczyłam, że może uda mi się dzięki temu dowiedzieć dlaczego Krzysiek się tak dziwnie zachowuje.
- Mogę cię o coś spytać? - rzekłam, gdy jechaliśmy do mieszkania Beaty.
- No jasne, Zuza
Popatrzyłam smutnym wzrokiem na Zapałę i chociaż było to dla mnie trudne, postanowiłam spytać go o jedną rzecz:
- Co cię łączy z tymi dziewczynami?
- Co? - rzucił zdziwiony.
- Doskonale wiem, że ten cały klub nocny Beaty to najzwyklejszy burdel. Juliusz mi powiedział, że tam pracujesz, te dziewczyny... Pewnie kiedyś skorzystałeś z okazji i przespałeś się z którąś z nich, tak?
- Wypytywałaś Juliusza o mnie? - odparł zdenerwowany.
- Sam mi powiedział, ale... odpowiedz mi - westchnęłam. Krzysiek milczał. - Okej... Nie dość, że moja siostra, to jeszcze one. Kręcą cię młode dziewczyny, czy jak?
Zapała nic nie odpowiedział, a moment później byliśmy już na miejscu. Zatrzymał się i wysiadł, ale ja zostałam w samochodzie.
- Idziesz? - rzucił sucho.
- Poczekam na ciebie - odparłam, a Krzysiek udał się do mieszkania Beaty.
Minęło jakoś dziesięć minut, a Zapała nie wracał. Pomimo tego, że byłam na niego zła, zaczęłam tak po prostu się martwić. Nie reagował również na moje wezwania na radiu, nie odbierał telefonu. Miałam najgorsze przeczucia, więc nie myśląc długo, poszłam na górę.
Drzwi były otwarte, co nasiliło moje obawy. Wyciągnęłam broń i szybko weszłam do mieszkania. Myślałam, że może ktoś napadł na nich, zaatakował, okazało się inaczej. W salonie zobaczyłam Beatę oraz Krzyśka, przytulających się.
- Dzień dobry? - powiedziała. Zmieszana schowałam broń i smutnym oraz zawiedzionym wzrokiem popatrzyłam na Zapałę. - Krzysiu, kto to jest? - spytała, gładząc go po policzku. Wszystko było już dla mnie jasne. Wydawało mi się, że Zapała może mieć romans właśnie z Beatą.
- Nie wierzę w to... - westchnęłam i wybiegłam z mieszkania. Poczułam się po prostu głupio.
Poszłam prosto do radiowozu. Miałam ochotę się rozpłakać. Myślałam, że Krzysiek traktuje mnie poważnie, a chyba najzwyczajniej się tylko mną zabawił.
Oparłam się o samochód i po moim policzku zaczęły lecieć łzy.
- Zuza - usłyszałam nagle. - To nie tak, jak myślisz - powiedział Zapała podchodząc do mnie.
- A jak?
- Ktoś włamał się do Beaty. Była zdenerwowana, chciałem ją tylko pocieszyć. Tylko ty się dla mnie liczysz - rzekł.
- Naprawdę? - spytałam. Bardzo chciałam wierzyć w jego słowa.
- Tak, kotek - rzucił, a następnie mocno mnie przytulił. - Kocham cię - szepnął.
Po krótkiej chwili się od niego odkleiłam i zobaczyłam, że całej sytuacji przygląda się nie kto inny, jak właśnie Beata.
- Przepraszam cię - zwróciła się do mnie. - Poniosło mnie trochę. Po prostu chciałam poczuć, że jestem bezpieczna i mam obok siebie tak wspaniałego mężczyznę jak Krzysiek.
Popatrzyłam wymownym wzrokiem na Zapałę.
- Zawieziemy Beatę na komendę, żeby złożyła zeznania - rzekł.
- Okej - westchnęła i wsiadłam do samochodu.
Jechaliśmy w naprawdę napiętej atmosferze i w zupełnej ciszy. Całe szczęście, udało nam się dojechać dość szybko. Beata złożyła zeznania, a po tym ja i Krzysiek zajęliśmy się wypełnianiem raportów.
- Kotku - zaczął. - Chcę, żebyś wiedziała, że...
- Nie mów tak do mnie w pracy - przerwałam mu.
- Ale dlaczego? - spytał.
- Sam sobie odpowiedz... - westchnęłam.
- Zuza, co się dzieje?
Postanowiłam, że tak po prostu postawię na całkowitą szczerość i powiem mu, co leży mi na sercu. Niesamowicie zależało mi na Krzyśku, więc modliłam się, aby ta rozmowa nie przyniosła niczego złego.
- Chodzi o te dziewczyny, o Beatę... Zrozum, nie chcę cię o nic oskarżać, ale mam wrażenie, jakby coś cię z nimi łączyło.
- Nic mnie z nimi nie łączy... Nigdy nie łączyło - powiedział, a następnie podszedł do mnie i złapał mocno za ręce. - Nie spałem ani z Beatą, ani z tymi dziewczynami. Zuza, one się dla mnie nie liczą tak jak ty, Kubuś.
- To czemu tam pracujesz? Policja już ci nie wystarcza?
- Chcę dać tobie i naszemu synowi wszystko, czego potrzebujecie. Nie pozwolę, żeby czegokolwiek wam kiedyś zabrakło.
- Filip też chciał dać mi wszystko, ale nigdy nie dał mi tego, czego naprawdę pragnęłam - westchnęłam.
- Nie rozumiem.
- Krzysiek, - zaczęłam - zarówno ja, jak i Kuba potrzebujemy... jakiegoś poczucia bliskości, bezpieczeństwa. Pieniądze tego nie zastąpią.
- Nie mogę rzucić pracy u Beaty.
- Dlaczego? - spytałam. Zupełnie nie rozumiałam zachowania Zapały. Ten jedynie spuścił głowę, ale zupełnie nic nie odpowiedział. Stwierdziłam, że kontynuowanie tej rozmowy nie ma najmniejszego sensu. Krzysiek coś ukrywał, ale nie miałam nawet pomysłu co. - Wypełniłam już wszystkie raporty, pójdę się przebrać i poczekam przy samochodzie, żebyś nie musiał wracać autobusem i robić mi znów wyrzutów.
Kilkanaście minut później, stałam już przy aucie i czekałam na Zapałę. W głowie miałam chyba z tysiąc różnych myśli. Liczyłam jednak, że nasz związek jest jeszcze do uratowania, ale nagle zobaczyłam, że Krzysiek nie idzie sam, a z Beatą, która od tak wsiadła sobie do naszego samochodu.
- Zuza, możemy pogadać? - rzucił.
- Wytłumaczysz mi wreszcie, o co tu chodzi?!

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz