13. areszt

360 11 0
                                    

- Powiem ojcu, że mnie uderzyłaś! - oznajmił chłopak, następnie zabrał swój plecak i jak gdyby nigdy nic wyszedł z mieszkania, a ja naprawdę nie wiedziałam, co robić w tej sytuacji. Nie chciałam informować o tym policji. Myślę, że nawet rozumiałam Tośka i jego pobudki, jednak bałam się, czy nie będzie chciał znów mi zaszkodzić. Było mi go żal, to był młody chłopak, który ogromnie cierpiał przez błędy dorosłych.
Prawie cały dzień zleciał na myśleniu, co w tej sytuacji powinnam zrobić i co będzie właściwe. Wieczorem ktoś zadzwonił do moich drzwi, nigdy nie spodziewałabym się, że ta sytuacja rozwinie się tak dynamicznie. Przed moich drzwiami stała policja wraz z technikami, jednak to nie ja ich wezwałam.
- Starszy sierżant Miłek, aspirant sztabowy Gawłowski. Pani Zuzanna Kowal? - spytał jeden z nich
- Podkomisarz Zuzanna Kowal - odpowiedziałam szybko. - Coś się stało panowie?
Jeden popatrzył na drugiego i rzekł:
- Jest pani aresztowana w związku z porwaniem Antoniego Zapały. Pojedziemy na komendę.
Zamarłam. Nie wiedziałam, czy się przesłyszałam, a może to był tylko sen. Zaczęłam wypytywać ich, co z Tośkiem, o jakie porwanie chodzi, dlaczego podejrzewają akurat mnie. Nie chcieli mi nic powiedzieć. Dojechaliśmy na komendę, w międzyczasie technicy mieli szukać dowodów w moim mieszkaniu. Miałam sporo stresu w ostatnim czasie, ale to... to było już przegięcie. Wiedziałam, że ktoś ewidentnie chciał mi zaszkodzić.
Siedziałam w sali przesłuchań. Wiadomo, że często tam bywałam, jednak zazwyczaj po tej drugiej stronie. Teraz to ja musiałam się tłumaczyć, z czegoś czego nie zrobiłam.
- Co robiła pani dziś rano? W okolicach godziny dziewiątej?
- Byłam w domu.
- Ktoś może to potwierdzić?
- Mieszkam sama. - Świadek widział Antoniego w okolicy pani mieszkania. Jak to pani wytłumaczy?
- Tosiek przyszedł do mnie, chciał porozmawiać.
- O czym chciał rozmawiać?
Miałam dość. To mnie przerosło, nie miałam nawet siły na rozmowę.
- Powiem wszystko, ale muszę rozmawiać z sierżantem Zapałą.
Teraz zupełnie nie wiem, dlaczego wtedy chciałam widzieć się z Krzyśkiem. Może potrzebowałam kogoś kto mnie zna, kto będzie wierzył w moją niewinność, a może po prostu chciałam czuć się bezpiecznie.
- To niemożliwe - odparł stanowczo jeden z policjantów.
 - Jeśli pani podkomisarz odmawia składania zeznań, to udamy się do PDOZ.
- Panowie! - oburzyłam się.
Ja w ciąży wśród prawdziwych kryminalistów? Miałam wrażenie, że moje zatrzymanie to jeden wielki żart. Jednak to, że mam w sobie nowe życie nie przekonało ich i mieli rację, kobiety w niezaawansowanej ciąży można aresztować.
Moją jedyną nadzieją był Wujek, błagałam by to on tego dnia dowodził aresztem. Niestety, okazało się, że służbę sprawował dziś Juliusz. Wchodząc do PDOZ nie odezwałam się nawet słowem, mimo tego, że nie zrobiłam nic złego, czułam się okropnie.
- Dzień doberek! - rzekł Julek - Co tu się stało, Zuza, że znowu wpadasz w odwiedziny? - sierżant Poniatowski chyba nie do końca zrobił, co działo się w tamtym momencie.
- Podkomisarz Kowal została zatrzymana w związku z możliwością popełnienia przestępstwa.
- Ale jak to? - Julek zaśmiał się, a ja bałam się, co zaraz powie - Prędkość przekroczyłaś czy co? Czy na sklep dla dzieci napadłaś?
- Sierżancie, to nie są żarty - powiedział bardzo stanowczym głosem jeden z policjantów, a mój kolega zdał sobie sprawę z powagi sytuacji.
- Julek, błagam daj mi porozmawiać z Krzyśkiem - zwróciłam się do niego, to była moja jedyna nadzieja w tamtej chwili.
Juliusz doskonale wiedział, że nie może tak postąpić. Zaprowadził mnie do celi, szepcząc po drodze, że postara się przyprowadzić do mnie Zapałę. Na pocieszenie też opowiadał mi historię Luny i jej nowej miłości.
Siedziałam w areszcie i płakałam. Nie potrafiłam racjonalnie myśleć, bałam się, że nikt mi nie uwierzy. Przecież Tosiek był u mnie w mieszkaniu i można powiedzieć, że się pokłóciliśmy - byłam pierwszą podejrzaną.
Po upływie godziny, Juliuszowi udało się i mogłam porozmawiać z Krzyśkiem, stwierdziłam, że powiem mu całą prawdę. Nie chciałam zaszkodzić Tośkowi, jednak wiedziałam, że może być w prawdziwym niebezpieczeństwie. Julek zaprowadził mnie do pokoju przesłuchań, Krzysiek już tam był. Próbowałam być spokojna, było widać, że ma w sobie wiele emocji.
- Zuza, - zwrócił się do mnie - ustalmy na początku. To zupełnie normalne przesłuchanie, zero jakiejkolwiek prywaty.
- Doskonale wiesz, że tego nie zrobiłam. Nie skrzywdziłabym go.
- W twoim mieszkaniu znaleźli jego odciski palców! Napisał do mnie dzisiaj, że go uderzyłaś! Miałaś motyw, żeby mu coś zrobić! - krzyknął
Postanowiłam, że powiem mu całą prawdę.
- Tosiek przyszedł dzisiaj do mnie rano. Nie wiedziałam, o co chodzi, mówił, że po prostu chce pogadać. Wszedł i... - zawahałam się.
- I co, Zuza?! I co?!
- Tosiek chwycił za nóż. Powiedział, że to dziecko nie może się urodzić... - nie wytrzymałam, a po moim policzku poleciały łzy.
- Wyrwałam mu ten nóż i tyle... wyszedł. Wierzysz mi? - spytałam bezsilna
- Chciałbym...

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz