4.19. rodzina

173 13 1
                                    

- Z kim mnie zdradziłaś, do cholery?! - krzyknął. - Pytam się, kto jest ojcem tego dziecka?!
- Wojtek... - westchnęłam cichym głosem.
- Nie wierzę... - zaśmiał się. - Z nim?!
Nic nie odpowiedziałam, nie miałam nawet na to najmniejszych sił. Wiedziałam, że powinnam była wyjawić mu prawdę, ale po prostu nie potrafiłam, strach opanował całą mnie i wypowiedzenie nawet jednego słowa, wydawało mi się być wręcz niemożliwe.
Zapała przez krótki moment stał i patrzył na mnie w kompletnej ciszy, aż gdy tak nagle, udał się do sypialni i zaczął pakować swoje rzeczy do walizki.
- Co ty robisz? - odezwałam się. Miałam jakieś złe przeczucia.
- Wyprowadzam się, biorę Kubusia ze sobą.
Jego słowa naprawdę mnie uderzyły, chyba zupełnie bym się tego nie spodziewała.
- Krzysiek, ale...- Ale co?! W tym stanie powinnaś odpoczywać, więc ja zajmę się Kubą, a ty... Rób co chcesz, możesz nawet ściągnąć tu Wojtka.
Nie miałam siły by cokolwiek zrobić, nim się obejrzałam i choć trochę doszłam do siebie, ani Zapały, ani naszego syna nie było już w mieszkaniu. Byłam wręcz pewna, że gdybym tylko powiedziała mu, jak Niedźwiecki mnie skrzywdził, Krzysiek zareagowałby zupełnie inaczej, ale tak najzwyczajniej nie potrafiłam tego zrobić.
Nie myślałam racjonalnie, czułam się zbyt słaba na cokolwiek. Poniosło mnie, nie zwracając kompletnie uwagi na swój stan, po prostu sięgnęłam po alkohol. Szybko otworzyłam wino i mając już wszystko gdzieś, zaczęłam pić. Kilka chwil później byłam już niesamowicie pijana, nie chciałam jednak siedzieć tak zupełnie sama, więc zadzwoniłam do swojej siostry.
- Coś się stało? - spytała Julka po odebraniu telefonu.
- Przyjedź do mnie... zrobiłam sobie imprezę! - wymamrotałam.
- Piłaś?
- Piłam! W końcu mogę robić, co zechcę...
- Zuza, jesteś przecież w ciąży! - krzyknęła.
Doskonale wiedziałam, że nie powinnam sięgać po alkohol, ale to było po prostu silniejsze ode mnie, chociaż na moment pozwoliło zapomnieć mi o wszystkich problemach. Nie myślałam nawet, jak może to zaszkodzić mojemu dziecku.
- I co z tego? Nie chcę tego bachora - rzuciłam szybko.
- Daj mi moment, zaraz będę - odparła, po czym się rozłączyła, a ja sięgnęłam po kolejną butelkę wina.
Kilkanaście minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, z kieliszkiem w dłoni poszłam je otworzyć. Miałam niesamowicie dobry humor, ale był on jedynie spowodowany ogromną ilością alkoholu, który w siebie wlałam. Tak naprawdę, miałam wszystkiego dość.
- Napijesz się? - spytałam Julkę.
- Zuzka, co ty wyprawiasz? - rzekła, udając się ze mną do salonu, gdzie było już kilka pustych butelek. - Wypiłaś sama to wszystko? W ogóle, gdzie jest Krzysiek i Kuba?
- Tak, sama - rzuciłam. - A co do Krzyśka... wyprowadził się i zabrał mojego Kubusia ze sobą...
- Zadzwonię po niego, tak nie może...
- Przestań - przerwałam jej. - On ma mnie gdzieś, taka prawda. Nic go już nie interesuje. Dowiedział się, że jestem w ciąży i sobie po prostu poszedł.
- No właśnie, jesteś w ciąży - powiedziała poważnym głosem. - Nie wiesz nawet, jak mogłaś teraz zaszkodzić temu dziecku.
- Ale ja go nie chcę! - krzyknęłam pośpiesznie.
- Nie mów tak - westchnęła. - Zadzwonię do Krzyśka...
- Daruj sobie, naprawdę - rzuciłam szybko. - Albo wiesz co? Rób co chcesz, ja idę się przespać.
Mając już wszystko gdzieś, udałam się do sypialni i momentalnie zasnęłam. Przespałam calutką noc, a nad ranem obudziłam się z niesamowitym bólem głowy. Chyba dopiero wtedy dotarło do mnie, jak wieczór wcześniej, głupio się zachowałam. Mogłam ogromnie zaszkodzić swojemu dziecku, do tego dochodziło jeszcze to, co powiedziałam. Sama nie wiem, jak mogłam to zrobić, przecież ogromnie je kochałam, ale strasznie bałam się, jak to wszystko może dalej się potoczyć.
Doszłam pośpiesznie do siebie i powędrowałam prosto do kuchni by napić się wody, a tam zobaczyłam kogoś, kogo chyba w tamtym momencie, zupełnie bym się nie spodziewała, swoją mamę.
- Kochanie... - rzekła.
- Co ty robisz? Po co przyjechałaś?
- Takim tonem witasz własną matkę? - spytała podchodząc do mnie. - Dziecko moje, powiedz mi, co ty głupiego znów zrobiłaś?! Julia powiedziała mi, że jesteś w ciąży, ale ponoć nie z Krzyśkiem!
- Mówiła ci coś więcej?
Naprawdę bałam się, że moja siostra mogła wszystko wygadać. Całe szczęście, postanowiła trzymać ten bolesny sekret dla siebie.
- A co miała mi powiedzieć?! - krzyknęła.
- Nie, nic... - westchnęłam szybko.
- Dziecko, nie tak cię wychowałam, żebyś zdradzała Krzyśka z byle kim! Powiedz, mi kto jest ojcem?
- To moja sprawa - rzuciłam.
- Wydaje mi się, że nie spodobałoby mu się, gdyby się dowiedział, że w ciąży pijesz alkohol! To wszystko wina twojego taty... On tez lubił sobie wypić.
- Nie mam zamiaru ciągnąć tej rozmowy, śpieszę się do pracy. Nie masz prawa tak mówić o tacie.
- Chcesz iść do pracy w takim stanie? - spytała wyraźnie zszokowana moją decyzją. - Czy ty chociaż byłaś u lekarza? Zrobiłaś badania czy z dzieckiem wszystko w porządku?
- Nie, mamo. Nie mam teraz do tego głowy - rzuciłam szybko. - Wychodzę.
Pośpiesznie się ogarnęłam i nie zważając na jakiekolwiek słowa mojej matki, po prostu udałam się na komendę. Kompletnie nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Julka postanowiła ją ściągnąć do Wrocławia, przecież jej obecność nigdy nie wychodziła nam dobre, a mogę śmiało rzecz, że wręcz przeciwnie.
- Cześć, Zuza - usłyszałam, wchodząc do pokoju. - Gotowa na dziś? - spytał Bachleda.
- Tak, nawet nie wiesz, jak brakowało mi pracy - uśmiechnęłam się.
- A jak tam z Kubą? Wszystko już dobrze?
- Na całe szczęście, już okej - westchnęłam szybko. Naprawdę był do dla mnie dość drażliwy, ale też niesamowicie bolesny temat. Nie widziałam swojego syna tylko niecały jeden dzień, a już tak strasznie mi go brakowało.
- Mogę cię o coś spytać? - rzekł niepewnym głosem.
- Jasne. O co chodzi?
- Robiłaś test?P
o prostu zamarłam i zupełnie nie miałam pomysłu, co mu odpowiedzieć. Stałam i na niego patrzyłam, aż po chwili odparłam pośpiesznie:
- Miłosz, to nie jest...
- Robiłaś czy nie? - przerwał mi, a ja postanowiłam, że muszę wyjawić mu prawdę. Nie chciałam tworzyć nowych kłamstw.
- Robiłam - westchnęłam.
- I jak?
Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, bo do pomieszczenia wszedł...

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz