3.4. zazdrość

248 14 1
                                    

- O co ci chodzi? Było wszystko dobrze, a...
- A co? Już ci się znudziłem? - spytał, jego ton był naprawdę dziwny.
- Krzysiek... - westchnęłam. - To nie tak, jak myślisz. Wojtek chciał mnie pocałować, nie ja go...
- Daruj sobie - rzucił szybko i po prostu wyszedł.
Było mi naprawdę przykro, że Krzysiek mi nie wierzy. Kompletnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Wypełniłam do końca raporty, poszłam się przebrać i opuściłam komendę.
Zastanawiałam się dość sporo czasu, gdzie pójść - chciałam na chwilę się wyłączyć, zapomnieć o wszystkim. Zegarek wskazywał już dziewiątą wieczorem, więc udałam się do baru niedaleko komendy. Nie zamierzałam dużo wypić, ale skończyło się trochę inaczej. Ogarnęłam się dopiero, gdy dochodziła pierwsza w nocy. Po prostu upiłam się, jak sama nie wiem kiedy.
Ledwo trzymając się na nogach zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu. Samo znalezienie kluczy nie należało do najłatwiejszych zadań, jednak po chwili mi się to udało i weszłam do mieszkania.
- Gdzie ty byłaś? - spytał. Podszedł do mnie i mocno chwycił, widział w jak fatalnym stanie jestem.
- Odczep się ode mnie... - wymamrotałam. - Przecież ponoć zdradzam cię z Wojtkiem.
- Chodź spać, Kotek.
- Nie mów tak na mnie... - chciałam mu się wyrwać, ale tak kręciło mi się w głowie, że prawie upadłam na podłogę. Całe szczęście, Krzysiek szybko mnie złapał, a następnie wziął na ręce i zaniósł na łóżko.
Nawet nie wiem, kiedy udało mi się zasnąć. Byłam wykończona tym dniem, a ogrom alkoholu, który miałam w sobie, dodatkowo mnie usypiał. Obudziłam się rano ze sporym kacem, spojrzałam na telefon. Wskazywał dopiero szóstą trzydzieści, do alarmy mieliśmy jeszcze pół godziny. Położyłam się na klatce piersiowej Krzyśka, a mnie do siebie przytulił. Kochałam go niesamowicie mocno i równie mocno było mi głupio za wczorajsze zachowanie.
- Krzysiek, możemy porozmawiać? - rzuciłam, gdy wchodziliśmy na komendę. Wcześniej nie było dobrej okazji, nie chciałam rozmawiać o naszych problemach przy dzieciakach.
- Martwię się o ciebie - powiedział szybko.
Udaliśmy się do pokoju policjantów. Mieliśmy do odprawy jeszcze kilkanaście minut, więc miałam nadzieję, że uda nam się zamienić kilka słów. Jednak gdy weszliśmy do pomieszczenia, zobaczyłam tam Wojtka i moją siostrę.
- Co ty tu robisz? - spytałam, podchodząc do Julki. To było niedopuszczalne, aby Niedźwiecki sprowadzał ją sobie na komendę, kiedy tylko chciał. - Jeśli komendant cię zobaczy, to oboje będziecie mieli problemy.
Ciągle miałam w głowie również wczorajszą sytuację, gdy Wojtek chciał mnie pocałować. Przecież był z moją siostrą... Bałam się, że wykorzystuje ją, bo chce się do mnie zbliżyć. Wiedziałam, że Julka była nim tak zaślepiona, że gdyby dowiedziała się o tym wydarzeniu, stwierdziłaby, że to jedynie moja wina. Traktowała go jak ideał, a mnie coraz trudniej było na to ot tak patrzeć. Nie byłam zazdrosna, po prostu bałam się, że może ją skrzywdzić.
- Zuzia, uspokój się - odparł Wojtek. W jego tonie mogłam wyczuć coś dziwnego, jakby chciał mi pokazać, że to nie koniec i jest zdolny jeszcze do wielu rzeczy. - Tak za mną tęsknisz czy o co chodzi? Jesteś zazdrosna? Przecież to ty mi uciekłaś sprzed ołtarza - zaśmiał się.
Nie miałam już siły na kłótnie z nimi. Naprawdę chciałam uchronić Julkę i modliłam się, aby chociaż trochę zmądrzała.
- Krzysiek - zwróciłam się do Zapały. Chciałam poruszyć z nim zaległy temat, jednak nie było go już w pokoju. Nie wiedziałam nawet, kiedy wyszedł. Miałam do odprawy kilka minut, więc pośpiesznie poszłam się przebrać i chwilę później, siedziałam już w gabinecie.
- Możemy pogadać? - spytałam. Położyłam swoją dłoń na jego, jednak on szybko ją zabrał.
- Nie mamy o czym... - odpowiedział zimno. Nie chciałam stracić Krzyśka. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Dzień dobry, wszystkim - usłyszałam. Do pomieszczenia weszła komendant Jaskowska i zaczęła odprawę. - Pojawią się niedługo pewne zmiany w patrolach - zaczęła. - Podkomisarz Kowal i sierżant Zapała, z wiadomych przyczyn nie będziecie mogli razem dłużej jeździć. Dlatego też od dnia dzisiejszego, sierżant Zapała jeździ w patrolu z aspirant Mróz, natomiast podkomisarz Kowal z sierżantem Niedźwieckim.
To była chyba najgorsza informacja, którą mogłam usłyszeć tego dnia. Naprawdę miałam jeździć z Wojtkiem? To dawało Krzyśkowi jeszcze więcej powodów do zazdrości o mnie. Wiedziałam jednak, że przez braki kadrowe, Jaskowska nie przydzieli mi nowego partnera. Zapała nie wchodził w grę - i tak długo udawało nam się utrzymać związek w tajemnicy, abyśmy mogli razem jeździć, jednak najwidoczniej ktoś to zauważył.Odprawa zakończyła się dość szybko. Miałam nadzieję, że uda mi się zamienić kilka słów z Krzyśkiem.
- Kochanie... - westchnęłam. Zapała tylko na mnie popatrzył, nic nie odpowiedział i po prostu wyszedł z pokoju.
Praca z Wojtkiem minęła mi ot tak, na szczęście. Nie poruszaliśmy żadnych prywatnych tematów i chyba oboje chcieliśmy zachować profesjonalizm. Podczas przerwy miałam nadzieję, że uda mi się pogadać z Krzyśkiem, jednak nie było go na komendzie.
Dowiedziałam się od Jacka, że Jaskowska zwolniła go i Natalię chwilę wcześniej do domu - co równało się z tym, że zabrał samochód i będę musiała albo godzinę jechać tramwajem, albo płacić - i to niestety niemało, za taksówkę. Zdecydowałam się na to drugie, miałam już ją zamawiać, gdy nagle usłyszałam:

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz