7. gwałt?

406 14 2
                                    

- Czego ja nie mam, co on ma?! - krzyknął
Wojtek zaczął jeździć swoimi rękami po moim ciele, bałam się niesamowicie i nie wiedziałam jak zareagować. Próbowałam go odpychać, jednak był o wiele silniejszy. Na dodatek wydawał być się bardzo zdenerwowany. Po chwili zaczął całować mnie po szyi i podwinął mój sweter.
- Przestań, Wojtek! Opanuj się! - mówiłam przez łzy. W pewnym momencie chwyciłam szklankę, z której wcześniej rozlałam na niego wodę i prawie udało mi się nią go ogłuszyć, Wojtek odepchnął ją od siebie uderzając mnie, a ja upadając zahaczyłam o blat kuchenny.
- Wynoś się natychmiast! - krzyknęłam siedząc na podłodze.
- Zuza, ja nie wiem... co się stało... poniosło mnie, przepraszam - próbował się tłumaczyć.
- Wyjdź, inaczej oskarżę cię jeszcze dziś o próbę gwałtu z napaścią i osobiście dopilnuję, żebyś dostał najwyższy wyrok.
- Przepraszam - rzucił szybko i opuścił moje mieszkanie. Wstałam z podłogi i poszłam zamknąć za nim drzwi, upewniłam się, że przekręciłam wszystkie zamki.
Udałam się do łazienki, zobaczyłam w lustrze, że leci mi krew z łuku brwiowego. Opatrzyłam to szybko, przykleiłam plaster i powiedziałam sama do siebie:
- Zuza, co ty robisz ze swoim życiem?
Zastanawiałam się, czy oficjalnie nie zgłosić skargi na Wojtka - nawet nie chcę myśleć, czym mogło to się skończyć. On czasem był po prostu nieprzewidywalny. Rozpłakałam się i wtedy przypomniałam sobie słowa mojej mamy: ,,Jeszcze z płaczem będziesz do mnie dzwonić.", miała rację. Wykręciłam jej numer telefony, jednak odezwała się sekretarka.
- Mamo, zadzwoń do mnie w wolnej chwili, potrzebuję z kimś pogadać - nagrałam się.
Nie miałam pomysłu, kto zechciałby mnie spokojnie wysłuchać, nie chciałam denerwować Wujka - wiedziałam, że gdyby dowiedział się o zachowaniu Niedźwieckiego, natychmiast sam by go za to ukarał. Z bezsilności kliknęłam na kontakt Krzyśka, jednak szybko się rozłączyłam. Miałam nadzieję, że nie dostanie powiadomienia o moim połączeniu.
- Co ja robię? - pomyślałam. Czułam się bezsilna.
Popatrzyłam na zegarek, było w miarę późno, wzięłam więc szybki prysznic i położyłam się spać, nie miałam ochoty nawet nic jeść. Gdy już zasypiałam, ktoś do mnie zadzwonił - to był Krzysiek. Nie chciałam odbierać, nie miałam już siły na opowiadanie tego wszystkiego, żałowałam, że wykręciłam jego numer - czułam się winna.
Po chwili dostałam od niego wiadomość:

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz