6. Wojtek

393 13 0
                                    

Ruszyłam w stronę mojego samochodu, pojechałam jeszcze na szybkie zakupy spożywcze - chciałam zająć sobie czymś głowę, by nie myśleć za dużo o obecnej sytuacji. Po upływie niecałej godziny byłam już w swoim mieszkaniu. Zrobiłam obiad, szybko go zjadłam, włączyłam jakiś program w telewizji i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
- Zuza, wstawaj - usłyszałam nagle. Wystraszyłam się, nie wiedziałam kto mógłby się znajdować w moim mieszkaniu, przecież nikt oprócz mnie i mojej matki nie miał do niego klucza, a ten głos ewidentne należał do mężczyzny.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Wojtka klęczącego obok kanapy, powiedziałam szybko:
- Co ty tu robisz?! - gwałtownie wstałam z kanapy, powędrowałam do kuchni i nalałam sobie do szklanki trochę wody - pomagała mi ona na mdłości. - Jak tu wszedłeś? - dodałam.
- Przecież rano musiałem zamknąć jakoś drzwi, wziąłem zapasowy klucz. Chciałem ci go teraz oddać, bo zapomniałem na komendzie, ale nie otwierałaś to się trochę zmartwiłem, że coś ci się stało - Niedźwiecki podszedł do mnie i położył swoje ręce na moich ramionach. - Widziałem jak patrzyłaś na Krzyśka i Emilkę.
- Wydawało ci się - rzuciłam szybko.
Nie chciałam znowu poruszać z nim tematu Krzyśka, to była tylko moja sprawa, a Wojtek nie miał prawa wtrącać się do mojego prywatnego życia - niestety on chyba ciągle tego nie rozumiał.
- Zuza, - zaczął - kochasz go jeszcze, tak? - Wojtek trafił w sedno. Ciągle żywiłam jakieś uczucia do Zapały, ale nie chciałam ich do siebie nawet dopuścić. - Powiedz mi, co on ma w sobie takiego? Zrobił ci dziecko i zostawił? Naprawdę to dla ciebie ideał faceta?
- Przestań, przecież Krzysiek nawet nie wie o dziecku i niech póki co tak zostanie - westchnęłam.
Wojtek patrzył mi prosto w oczy, jednak ja unikałam jego kontaktu, następnie zaśmiał się i powiedział:
- Nie bądź naiwna, naprawdę myślisz, że Krzysiek mógłby zostawić Emilkę i zająć się Tobą, wychowywać wasze dziecko? Nie sądzę, Zuza.
- Nie myślę tak - powiedziałam. - Wojtek, wydaje mi się, że powinniśmy skończyć tą rozmowę. Wyjdź, proszę,  nie najlepiej się czuję - kontynuowałam. Ten jednak nic nie powiedział, objął moją twarz swoimi rękami i niebezpiecznie zbliżył swoje usta do moich. - Co ty robisz? - spytałam cicho.
Wojtek nic nie odpowiedział, chciał mnie pocałować, jednak ja go odepchnęłam, wylewając na niego przypadkiem całą szklankę wody. Niedźwiecki wyraźnie się zdenerwował, widziałam to w jego oczach. Nie powiedział nic, podszedł do mnie i mocno mnie złapał za ramię - wystraszyłam się. Nie wiedziałam, co chce zrobić.
- Czego ja nie mam, co on ma?! - krzyknął

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz