- Co się stało? - spytał Niedźwiecki
- Chyba właśnie zerwałam z Krzyśkiem...
Wojtek nic nie odpowiedział, po prostu mocno mnie przytulił. Potrzebowałam tego. Jednak tą chwilę przerwał nam dyżurny.
- Zuza, wszystko w porządku? - spytał, gdy zobaczył w jakim stanie jestem
- Tak, tak
- Na pewno? Jak źle się czujesz, to może wyjdź wcześniej.
- Jacku, - zwróciłam się do dyżurnego - wszystko jest okej. Masz coś dla nas?
- Tak. Jedźcie szybko na ulicę Słowiańską 65a/3 - ucieszyłam się. Chciałam zająć się pracą, by choć na chwilę nie myśleć o Krzyśku.
- A co tam się stało? - odparł Niedźwiecki
- Chciałbym to wiedzieć. Jakaś kobieta zadzwoniła i powiedziała, że musimy koniecznie przyjechać. Te wezwania są coraz dziwniejsze - westchnął. - Oby tylko nie kolejny pożar.
- Nawet nam nie mów - wyszliśmy z naszego pokoju, a kilkanaście minut później byliśmy już na wskazanym przez Jacka adresie. Był to blok na jednym z luksusowych osiedli, jednak nie widzieliśmy żadnej żywej duszy, który by mogła wezwać policję.
- Cholera, ktoś zrobił z nas sobie żarty - odparłam. Wojtek westchnął z bezsilności, lecz moment później zwrócił się do mnie:
- Zuza, zobacz to - wskazał na okno. A tam zobaczyliśmy młodą dziewczynę z kartką, na której było napisane ,,POMOCY".
Podjęliśmy decyzję o natychmiastowej interwencji. Wojtek wyważył drzwi i weszliśmy do mieszkania. Zaczęliśmy je przeszukiwać, jednak nie spodziewałabym się tam właśnie, tego co zobaczyłam. Przeszukaliśmy prawie wszystko, została nam sypialnia. Weszliśmy do niej.
- Odsuń się od niej - powiedział stanowczo Wojtek. A mnie na widok mężczyzny, który usiłował skrzywdzić młodą kobietę po prostu zamurowało. To był pierwszy raz, kiedy o mały włos wypuściłam broń z ręki. Jednak po chwili uspokoiłam się, nie chciałam aby Wojtek cokolwiek zauważył. Nie miałam ochoty mu o wszystkim opowiadać.
Wezwaliśmy karetkę do dziewczyny. Okazało się, że była przetrzymywana tygodniami w tym mieszkaniu. Po przyjeździe ratowników, zabraliśmy oprawcę na komendę. Nie odezwał się ani słowem. Odstawiliśmy go do pokoju przesłuchań, gdy mieliśmy już tam wchodzić, Niedźwiecki zatrzymał mnie i rzekł:
- Zuzia, znasz tego mężczyznę, tak?
- Ja... - zawahałam się, jednak nie wiedziałam, że Wojtek wie kiedy kłamię, więc byłoby to bezsensu - Tak, znam go. Niestety...
- Ale skąd? - spytał- To znajomy mojego ojczyma. Znaczy byłego już ojczyma.
- On ci coś zrobił? Wyglądałaś na przestraszoną - odparł.
- Nie, nie. Po prostu nie spodziewałam się go tam, na dodatek jeszcze ta poranna sytuacja z Krzyśkiem. Za dużo złych emocji na raz.
- Czyli wszystko w porządku? Bo wiesz, jeśli coś się dzieje, śmiało możesz mi powiedzieć.
- W porządku - uśmiechnęłam się.
Po skończonym przesłuchaniu, to był koniec na dziś. Jednak postanowiłam zostać w pracy i uporządkować zaległe dokumenty, nie chciałam siedzieć sama w mieszkaniu i myśleć o Krzyśku. Dochodziła godzina dwudziesta, a ja jeszcze pracowałam. Poszłam do kuchni by zrobić sobie kawę. Niestety, tam spotkałam Zapałę. Zupełnie nie wiedziałam, że właśnie zaczyna swoją służbę.
CZYTASZ
Zuza Kowal
FanfictionPodkomisarz Zuzanna Kowal, dla przyjaciół Zuza oraz jej przewrotne życie. Sądzicie, że już wszystko o niej wiecie? W tej opowieści poznacie jej przeszłość i długo skrywane tajemnice - czy Krzysiek dowie się o dziecku? jak zareaguje Emilka? jaki udzi...