8.9. ,,tak strasznie cię kocham..."

100 12 0
                                    

- Mama już się wyprowadziła?
- Tak, pojechała do Adama.
- Okej - westchnęłam szybko. - Ała... - odparłam, gdy nagle niesamowicie zabolał mnie brzuch. Miałam jakieś złe przeczucia.
- Zuza, co jest? - zapytał wyraźnie zmartwiony Zapała.
- Chyba troszkę źle się czuję.
- Przyjadę po was, kotek i pojedziemy do domku.
Krzysiek zupełnie nie chciał słuchać moich protestów i powiedział, że za kilkanaście minut pojawi się w hotelu, tak też było. Zabrał walizkę, wziął Kubusia, który ciągle spał, na ręce i udaliśmy się do samochodu, a następnie pojechaliśmy do domu. Całe szczęście, droga minęła nam niesamowicie szybko, dlatego też moment później byliśmy już w mieszkaniu.
- Dobranoc, kochanie - rzuciłam i pocałowałam w czoło swojego syna, gdy Krzysiek odkładał go do jego łóżka.
Posiedzieliśmy chwilkę z Kubusiem, a następnie udaliśmy się do naszej sypialni. Czułam, że pomiędzy nami jest ciut napięta atmosfera, w końcu ja w głowie ciągle miałam jego pocałunek z moją siostrą. Chciałam mu wybaczyć, ale sama nie wiedziałam czy powinnam.
- Zuza - zaczął Zapała. - Mogę spać z tobą czy... mam iść do salonu?
- Nie... znaczy... nie wiem - westchnęłam.
- Wiesz, nie chcę, żebyś czuła się niekomfortowo albo...
- Idź do sypialni, proszę. Chociaż na tą jedną noc - przerwała mu dość stanowczym, ale zarazem smutnym głosem.
- Jasne, kotek, ale jakbyś się źle poczuła czy coś, to od razu mnie obudź.
- Mhm - westchnęłam, a Zapała wyszedł z pomieszczenia.
Położyłam się na łóżku, nie ukrywam, że czułam się trochę samotna, brakowało mi tam Krzyśka, ale nie chciałam od razu mu na wszystko pozwalać, bo przecież ciągle miałam w sobie ogrom żalu.
Minęło dość sporo czasu, a ja nie mogłam zasnąć. Wiedziałam, że zapewne samej mi się to nie uda, dlatego też odsuwając na bok swój żal i wszystkie złe emocje, których ogrom miałam w sercu, poszłam do salonu.
- Coś się dzieje, Zuza? - zapytał Krzysiek. - Coś z dzieckiem? Źle się czujesz? Chcesz pojechać do lekarza? A może do szpitala?
- Nie, coś ty... po prostu nie mogę spać - westchnęłam siadając na kanapie, na której leżał Zapała.
- Brzuszek cię boli? Masz jakieś skurcze? Albo może...
- Daj spokój - przerwałam mu. - Nie mam żadnych skurczy, nie rodzę i wszystko jest okej - zaśmiałam się delikatnie. - Chodzi mi tylko o to, że...
- Że co? - powiedział.
- Że... cię kocham... tak strasznie cię kocham, Krzysiek - rzuciłam, a następnie położyłam się koło niego i jakby zapominając już o wszystkim, mocno go przytuliłam. Uległam swoim uczuciom, ale taka była prawda. Kochałam Krzyśka tak strasznie mocno.
- Ja ciebie też, bardzo - odparł mocno mnie tuląc. - Przepraszam za to, co zrobiłem. Wiesz, że nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.
- Nie rozmawiajmy już o tym, proszę.
- Jasne, Zuza - powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja tak najzwyczajniej nie byłam na to jeszcze gotowa, dlatego też bez większego słowa odsunęłam się i naprawdę szybko zasnęłam.
Obudziłam się rano, spojrzałam na zegar, który wskazywał już dość późną godzinę, co oznaczało, że zaspałam do pracy, a Kubuś do szkoły. Rozejrzałam się po mieszkaniu, Krzyśka nie było, więc pomyślałam, że zapewne pojechał już do biura, ale zupełnie nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego mnie nie obudził. Szybko wzięłam prysznic, ogarnęłam siebie oraz Kubę, zjedliśmy śniadanie, a następnie zawiozłam go prosto do szkoły, chociaż był już spóźniony na dwie pierwsze lekcja.
Jakieś pół godziny później byłam już w biurze, gdzie od razu wpadłam na Romana.
- Cześć, Zuza - uśmiechnął się na mój widok. - A co ty tu robisz? - zapytał jakby naprawdę zdziwiony moją obecnością w pracy.
- Nie widać? - odparłam dość niemiłym tonem. - Powiedz mi lepiej, gdzie jest Krzysiek?
- Pojechał na miasto coś załatwić, ale pewnie zaraz będzie, a co?
- A nic - rzuciłam szybko i udałam się do gabinetu Zapały. Usiadłam na jego krześle i zaczęłam przeglądać coś w telefonie.
W głowie ciągle miałam jedno ważne dla mnie pytanie, a mianowicie zastanawiałam się czy za kilka miesięcy będziemy mieć synka, czy córeczkę. Prawda była taka, że płeć nie liczyła się jakoś bardzo, a najważniejsze było to, aby nasze maleństwo było po prostu zdrowe, ale nie ukrywałam, że fajnie byłoby tym razem mieć taką małą księżniczkę.
Z moich rozmyślań po krótkiej chwili wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Pomyślałam, że to może Roman coś ode mnie chce, a ciągle nie nauczył się pukać, ale było inaczej. Podniosłam wzrok znad telefonu i zobaczyła Krzyśka, który wyraźnie zdziwił się na mój widok. Wszystko i może byłoby jeszcze w porządku, gdyby nie fakt, że nie był sam, a towarzyszyła mu naprawdę piękna, wysoka i szczupła brunetka o dużych brązowych oczach i ślicznym uśmiechu. Na sam jej widok, nagle przybyło mi z milion kompleksów.
- Zuza, a co ty tu robisz? - zapytał Zapała.
- Przyszłam do pracy - westchnęłam. - A kto to jest? - rzuciłam patrząc na dziewczynę.
Miałam jakieś chore myśli, że Krzysiek mnie zdradza, a ta kobieta to jego kochanka. Nie przeżyłabym tego.

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz