5.11. ,,jestem w ciąży"

175 12 2
                                    


- Kuba powinien mieć rodzeństwo - odparł, a mnie po prostu zamurowało. Nie potrafiłam uwierzyć w jego słowa i modliłam się, abym się przesłyszała. - Zróbmy sobie dziecko, takie nasze... Nawet teraz.
- Nie, kochanie - rzuciłam szybko, odsuwając się od niego. - Zajmijmy się tą kolacją, okej? Zadzwonię do Julki, mamy i wujka - pośpiesznie zmieniłam temat.
Zupełnie nie wyobrażałam sobie siebie znowu w ciąży. Po tym jak ostatnio poroniłam, okropnie bałam się, że to znów mogłoby się wydarzyć, a nie przeżyłabym starty dziecka. Na dodatek, nie chciałam mieć córki czy syna z Filipem, nie chciałam, abyśmy byli jakoś na zawsze połączeni. 
Całe szczęście, Zalewski bardzo na mnie nie naciskał i zajął się zamawianiem jedzenia na wieczorne spotkanie. Wszyscy, łącznie z jego synem, zgodzili się i potwierdzili swoją obecność. Może i trochę się stresowałam, bo czułam, że Julka może po raz kolejny coś wywinąć albo, że moja matka powie coś głupiego. Chyba jedyną osobą, której się nie obawiałam, był mój wujek.
Dochodziła godzina dwudziesta, wszyscy byli już w naszym mieszkaniu, więc zasiadliśmy do stołu. W końcu poznałam syna Zalewskiego. Miał na imię Marcel, studiował medycynę, ponoć w przyszłości chce zostać lekarzem, właśnie tak jak jego tata i naprawdę był jedynie kilka lat młodszy ode mnie. Szybko złapał wspólny język z moją siostrą, co bardzo mnie ucieszyło. Wydawał się być dobrym chłopakiem.
- Zuzanno - po chwili odezwała się moja matka, a ja czułam, że nadchodzą problemy. - Cieszę się, że w końcu znalazłaś sobie porządnego mężczyznę... Nie to co ten cały Zapała.
- Mamo, proszę... - westchnęłam. Nie chciałam poruszać jego tematu. Wiedziałam, że Zalewski może się zdenerwować.
- Taka prawda! Zapała kompletnie nie nadawał się na...
- Aneta! - przerwał jej Profos. - Nie mów tak. Krzysiek to dobry mężczyzna, tylko trochę się pogubił.
- Pogubił! Pogubił!-
 Może zmieńmy temat - zaczął Filip. Odetchnęłam z ulgą, ale tylko na moment. - Myśleliśmy z Zuzą o dziecku.
- Nie myśleliśmy - rzuciłam szybko.
- Kochanie, ale moglibyście się postarać... W końcu miałabyś dziecko z kimś porządnym! - krzyknęła Aneta.
- Mamo, proszę cię... - widziałam, jak zażenowani są zarówno Marcel, jak i Julka. Kuba nie do końca rozumiał, co się dzieje, a ja najzwyczajniej żałowałam, że zgodziłam się na tą kolację, jednak najgorsze miało dopiero nadejść. - Mam już jedno dziecko.
- To może ty, Juleczko? Chciałabym mieć więcej wnuków, nie tylko jednego.
- Raczej nie - zaśmiała się moja siostra.
- Właśnie Julka, co tam u ciebie? - spytał Zalewski.
- Chyba nic ciekawego...
- Miałyście z Zuzą całą noc na pogaduchy, ale Zuzia nic mi nie opowiadała, co słychać. Rozumiem, macie babskie tajemnice - zaśmiał się.
- Jak to, całą noc? - spytała wyraźnie zdziwiona
.- Przecież spaliśmy z Kubusiem u ciebie tej nocy - powiedziałam, patrząc na nią wymownie.
- No tak - rzuciła szybko. - Najważniejsze, że Zuza już wróciła i pogodziliście się... Widać, jak mocno ją kochasz - zwróciła się do Filipa.
Wydawałoby się, że Julka zrozumiała, o co mi chodzi i moje kłamstwo nie wyjdzie na jaw, gdy tak nagle i niespodziewanie, odezwał się mój syn:
- Nie byliśmy u cioci. Byliśmy u wujka Krzyśka i on też mocno kocha mamę, bo całował ją, tak jak Filip zawsze całuje mamusię.
- Co? Gdzie byliście? - Zalewski niesamowicie się zdenerwował.
- U wujka Krzyśka, on jest super! Jest prawdziwym policjantem. Był już u nas kiedyś i przytulał się do mamy, on chyba też ją kocha.
Mój synek nawet nie wiedział, jaką głupotę właśnie rzekł i jak bardzo mnie wkopał. Spuściłam wzrok i kompletnie nie miałam pomysłu, jak się zachować, co zrobić.
- Zuzanno, - zaczęła moja matka - czy to jest prawda?! Znów sypiasz z tym Zapałą?!
- Może my już pójdziemy - rzuciła Julka, wstając od stołu wraz z Marcelem i wujkiem.
- Ja zostaję! - krzyknęła mama. - To dotyczy mojej córki! Skoro sama nie umie się szanować, to ja ją tego nauczę!
- Aneto! Wychodzimy! - odezwał się Profos i prawie siłą wyprowadził ją z mieszkania.
Kilka minut później, wszyscy opuścili mieszkanie i zostaliśmy w trójkę. Bałam się, cokolwiek zrobić, a szczególnie po ostatniej sytuacji, kiedy Filip po prostu zaczął mnie podduszać. Czułam, że jest cały nabuzowany i może naprawdę zrobić mi ogromną krzywdę. Siedziałam więc z Kubusiem na kanapie, nic nie mówiąc.
- Idź do swojego pokoju - zwrócił się do mojego syna Zalewski.
- Ale ja chcę z mamą...
- Idź - przerwał mu stanowczo.Kubuś szybko się go posłuchał i poszedł do siebie, a ja natomiast nerwowo przełknęłam ślinę. Filip przez kilka minut nawet nic nie mówił, chodził w kółko, gapił się bez celu w okna kuchenne, aż w końcu się odezwał. - Wstawaj.
- Co? - spytałam.
- Albo wiesz co? Siedź sobie, nie przemęczaj się.
- Filip... - westchnęłam. - To nie jest tak, jak myślisz.
- A jak? - odparł dziwnym tonem, jakby pozornie spokojnym, ale tylko pozornie. Czułam, że zaraz wybuchnie. Nie myliłam się. - Jak, do jasnej cholery?! - krzyknął.
- Kochanie moje, ja się tylko z nim całowałam... Nie spaliśmy razem.
- Nie wierzę! Twoja matka ma rację, nie umiesz się za grosz szanować! Jesteś najzwyklejszą dziwką! - rzekł, popychając mnie. Leżałam na kanapie cała sparaliżowana. - Daję ci wszystko! Pracuję, żeby ci niczego nie zabrakło, a ty się tak odwdzięczasz?!
- Po prostu czułam się tak bardzo samotna... - odparłam, a po moich policzkach poleciało całe morze łez.
- Samotna?! Czyli to moja wina, tak?!
- Nie powiedziałam tak...
- Szmata! - krzyknął, siedząc nade mną.
- Przestań, proszę, błagam cię.
Zalewski wyciągnął swoją rękę, zupełnie tak, jakby chciał mnie zaraz uderzyć.
- Zasługujesz tylko na jedno!
Już prawie miał to zrobić, gdy szybko się odezwałam:
- Filip, jestem w ciąży...

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz