5.9. wspólna noc

165 14 1
                                    

- Co u ciebie słychać?
- Zuza, u mnie w porządku, jak zawsze! Popatrz tylko, jaka Luna już jest duża! - mówił. - Ale wiesz co? Dobrze, że wróciłaś. Krzysiek już nie dawał sobie rady.
- Co? Jak to nie dawał sobie rady? - spytałam. Nie do końca rozumiałam, co ma na myśli, jednak powoli wszystko zaczęło układać mi się w głowie.
- No tragicznie z nim było, Zuza! Przecież po tym, jak postrzelił waszego syna, a ty tak nagle wyjechałaś, to Krzysiek się po prostu załamał... Nie wiem dokładnie, co się działo, ale ponoć nie było za dobrze, leczył się psychiatrycznie, popadł w jakieś ogromne długi, dopiero Emilka coś mu pomogła i niedawno wrócił na komendę.
- Nic mi nie mówił - westchnęłam.
Zrobiło mi się naprawdę przykro i poczułam się niesamowicie winna, bo zapewne to wszystko zadziało się przeze mnie i przez to, że odebrałam Zapale syna. Nigdy nie chciałam doprowadzić go do takiego stanu, więc byłam pewna, że zrobię wszystko, co tylko w mojej mocy, aby mu jak najszybciej pomóc.
Właśnie podczas rozmowy z Juliuszem, zrozumiałam, stąd te problemy finansowe Krzyśka. Chciałam z nim poważnie pogadać i zaoferować pomoc, nawet tą pieniężną.
- Zuza, Kuba, cześć - odparł Zapała, podchodząc do nas, gdy skończył już pracę. - Coś się stało, że chciałaś się spotkać?
- Może pojedziemy do ciebie i tam ci wszystko opowiem, okej?
- Wolałbym nie...
- Dlaczego? - spytałam.- Przeprowadziłem się i...
- Krzysiek, proszę - przerwałam mu.
Całe szczęście, po moich długich przerwach, Zapała się zgodził i kilkanaście minut później, byliśmy już u niego w mieszkaniu. Szczerze, okolica po prostu mnie wystraszyła. Nie należała do najprzyjemniejszych, a wręcz przeciwnie, jakieś stare, zapuszczone kamienice, niezadbane klatki schodowe. Widziałam, że Krzyśkowi jest naprawdę głupio i wtedy zrozumiałam, dlaczego nie chciał nas do siebie zaprosić, ale najbardziej zdziwiłam się wchodząc do jego mieszkania. Liczyłam, że ono może będzie wyglądać w miarę normalnie, ale się myliłam.
- Wejdźcie - rzucił.
- Naprawdę tu mieszkasz? - spytałam. Czułam się strasznie nieswojo w tamtym miejscu. W mieszkaniu nie było nic więcej oprócz jednego pokoju, w którym była jednocześnie kuchnia, salon i sypialnia, oraz małej łazienki. W głównym pomieszczeniu znajdowała się jedynie kuchenka, lodówka, mały blat oraz kanapa, która zapewne służyła Zapale jako łóżko. - Co się dzieje, Krzysiek?
Ten nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, bo szybko odezwał się Kubuś:
- Mamo, jestem głodny.
Podeszłam do lodówki, jednak jedyne, co tam ujrzałam to światło.
- Zamówię pizzę - rzuciłam. - A my musimy pogadać - zwróciłam się do Zapały.
- Zuza, nie mamy, o czym...
- Juliusz mi wszystko powiedział - odparłam stanowczo.
- Co on ci mówił?
- O twoim załamaniu, problemach...
- Przestań - przerwał mi. - Dobrze wiesz, jaki jest Juliusz. Coś mu się chyba ubzdurało.
Doskonale wiedziałam, że Krzysiek kłamie, ale jedoncześnie dobrze zrozumiałam, że po prostu nie chce mi teraz o tym wszystkim opowiadać. Postanowiłam, że nie będę naciskać.
Spędziliśmy razem naprawdę miło czas, zjedliśmy pizzę, pogadaliśmy o jakiś pierdołach i nim się obejrzałam, był już wieczór. Nie chciałam wracać do Filipa, po prostu się go ciągle bałam.
- Mam prośbę - zaczęłam. - Moglibyśmy u ciebie zostać na noc?
- Jasne, Zuza. Coś się dzieje? Pokłóciłaś się z mężem?
- Tak jakby - odparłam szybko.
- Przeze mnie? - spytał.
- Nie, coś ty - westchnęłam. - Kochanie, zostaniemy dziś... - zaczęłam, ale zauważyłam, że Kuba już zasnął.
Pośpiesznie napisałam wiadomość do Filipa, że nie wrócimy na noc do domu. Okłamałam go, że będziemy spać u mojej siostry, bo wiedziałam, jak zareagowałby na wieść, że planujemy zostać u Krzyśka.
Udałam się do łazienki, odświeżyłam i moment później wróciłam do pokoju. Pomimo tego, że byłam przyzwyczajona do trochę bogatszych miejsc, to z każdą minutą tam, czułam się coraz lepiej, pewnie przez to, że Zapała był przy mnie.
- Chcesz jakąś moją koszulkę? - spytał.
- Jakbyś mógł...
- Proszę - powiedział, dając mi swojego t-shirta.
Odwróciłam się i nie przejmując się Krzyśkiem, zaczęłam się przebierać, w końcu nieraz już widział mnie zupełnie nago, więc kompletnie się go nie wstydziłam. Nagle poczułam na sobie ręce Zapały. Odwróciłam się, a jego wzrok powędrował na moje nagie piersi, a następnie spojrzał mi prosto w oczy. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Krzysiek zaczął jeździć swoimi dłońmi po moim ciele, doskonale wiedziałam, że oboje siebie pragniemy, jednak nie mogłam się zapomnieć.
- Nie przy Kubie - rzekłam stanowczo.
Wyrwałam mu się i ubrałam jego koszulkę, a następnie szybko położyłam się do łóżka obok naszego synka.
- Mogę spać z wami czy...
- Możesz - przerwałam mu. - Przecież kiedyś zawsze razem spaliśmy.
- No tak - westchnął, rozbierając się. - Nie przeszkadza ci, jak zostanę bez koszulki? - spytał.
- Nie - uśmiechnęłam się.
Krzysiek był naprawdę niesamowicie przystojny i działał na mnie tak strasznie. Cieszyłam się, że będziemy spać razem, bo chociaż przez moment mogłam mieć go blisko siebie. Zapała położył się obok mnie, a ja szybko się w niego wtuliłam.
- Dobranoc, Zuza - szepnął, całując mnie w czoło.
- Dobranoc... Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłam - rzuciłam.
- Ja za tobą też.
Krzysiek mocno mnie przytulił i popatrzył mi prosto w oczy, a nasze usta się do siebie zbliżyły i tak po prostu się pocałowaliśmy. Wiedziałam, że jestem właśnie blisko mężczyzny swojego życia, tego jedynego, którego kochałam.

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz