8.15. ,,Długo tak potrafisz?"

248 12 2
                                    


- Mamusiu - rzekł mój synek w pewnym momencie.
- Tak, skarbie?
- Wy z tatą się jeszcze kochacie?
- A skąd to pytanie?
- Bo wy już w ogóle się nie przytulacie, nie całujecie, a tata śpi na kanapie w salonie, zamiast z tobą.
Zupełnie nie wiedziałam, co powinnam na to wszystko odpowiedzieć. Nie chciałam martwić Kubusia, ale zwykłe kłamstwo by od tak przecież nie przeszło, w końcu mój syn był tak niesamowicie inteligentnym dzieckiem i naprawdę wiele rozumiał, ale z drugiej strony nie chciałam, aby zamartwiał się tym, co jest pomiędzy mną a Krzyśkiem.
- Wiesz, czasem jest tak, że... - zaczęłam, ale chyba nie potrafiłam znaleźć nawet najmniejszych słów, aby na spokojnie mu to wytłumaczyć. - Kuba, najważniejsze jest to, że ja i tato kochamy ciebie, tak bardzo i zawsze będziemy.
- Tato znowu się wyprowadzi?
- Nie, skarbie... Chyba nie - westchnęłam, a mój synek całe szczęście nie wałkował dalej tego tematu.
Nie ukrywam, że było mi niesamowicie ciężko, bo nie chciałam, aby problemy pomiędzy mną a Krzyśkiem przeniosły się też na nasze dziecko, w końcu Kuba nie był niczemu winny i nie mógł też tak się czuć.
- Mamo, a kiedy dzidzia będzie na świecie? - zapytał, a ja od razu się uśmiechnęłam.
- A co? Chciałbyś być już starszym bratem?
- Tak!
- No to niestety musisz jeszcze troszkę poczekać na dzidziusia - rzuciłam i naprawdę cieszyłam się, że Kuba nie zawracał już sobie głowy problemami dorosłych.
Dość szybko dojechaliśmy do domu, gdzie odrobiliśmy zadania domowe, których nie ukrywam było całkiem sporo, następnie odpoczęliśmy chwilkę, a potem postanowiłam zacząć pomału szykować obiad. Zadzwoniłam do Krzyśka, bo zupełnie nie wiedziałam, o której zamierza się zjawić, a nie chciałam, aby jadł zimny posiłek.
- Krzysztof Zapała z tej strony, niestety nie mogę teraz odebrać telefonu, jeśli to coś ważnego, zostaw wiadomość.
- Cześć... - westchnęłam. Zdziwiło mnie i nie miałam nawet pomysłu, co tak ważnego robi właśnie Krzysiek, że nie widzi nawet dzwoniącej komórki. - Daj znać, proszę, o której będziesz w domu. Czekamy...
Było mi trochę smutno, a w głowie miałam ogrom myśli, zaczynając od tych, które mówiły mi, że Zapale coś się stało, miał jakiś wypadek, a teraz leży nieprzytomny w szpitalu, kończąc na jego romansie z Matyldą. Sama już nie wiem, co byłoby lepsze.
- Kiedy będzie tato? - rzucił nagle Kuba. - Miał być szybko w domu, a jest jak zawsze.
- Tato pewnie jest w pracy. Wypadło mu coś ważnego, ale... zaraz pewnie przyjdzie.
- Obiecujesz? - zapytał, a ja miałam mętlik w głowie.
- Obiecuję - odparłam szybko. - Zadzwonimy jeszcze do taty, okej?
- Ja chcę z nim porozmawiać.
- Jasne, skarbie - powiedziałam i ponownie wykręciłam numer do Krzyśka, a następnie dałam Kubusiowi swój telefon.
Po krótkiej chwili, mój synek się odezwał:
- Mamo, ale to nie tato. Jakaś pani odebrała.
Wzięłam szybko od niego komórkę. Początkowo najzwyczajniej myślałam, że się pomyliłam i przypadkiem zadzwoniłam do kogoś innego, ale przecież wydawało mi się, że wybrałam dobry numer.
Gdy tylko usłyszałam głos, a dokładniej głos Matyldy, doskonale wiedziałam co jest na rzeczy. Nie miałam najmniejszej ochoty czy siły, aby z nią rozmawiać. Czułam, że zapewne Zapała nie odebrał telefonu, bo właśnie się z nią zabawia. Nie chciałam nawet zastanawiać się, co i gdzie ze sobą robią, bo na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze.
Jakimś cudem, Kuba już nie naciskał na mnie i nie wypytywał kiedy wróci tato, może po prostu zauważył, że dość słabo się poczułam. Ale uparł się, że nie zje obiadu dopóki Zapały nie będzie w domu.
Modliłam się w duchu, aby pojawił się jak najszybciej, ale niestety tak nie było. Minęło kilka godzin, Kuba zdążył już nawet zasnąć na kanapie. Ja też przysypiałam, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. To był Zapała, który wyglądał jakby zupełnie nic się nie stało.
- Gdzie byłeś? - zapytałam podchodząc do niego.
- W pracy, a gdzie bym miał być?
- Z Matyldą, tak?
- No tak, Zuza - odparł. - W końcu z nią pracuję...
- Długo tak potrafisz? - rzekłam. Poczułam, że już nie mogę tego wszystkiego w sobie trzymać.
- Co?
- Udawać, że nic się nie stało... że mnie nie zdradzasz, że nie sypiasz z Matyldą. Czy ty w ogóle wiesz, jak mnie to boli? Zamiast po prostu powiedzieć mi, że coś między wami jest, to ty... - głos mi się załamał, a cały ból jakby przeszywał mnie od środka. Patrzyłam na Zapałę pustym wzrokiem i żałowałam wszystkich swoich uczuć, których niegdyś go obdarowałam. - Masz z nią romans, tak? - rzuciłam po krótkiej chwili ciszy. - Bądź ze mną szczery... chociaż ten jeden...
- Tak - przerwał mi.
Serce mi się złamało, nie pierwszy raz i pomyśleć można, że byłam już do tego przyzwyczajona, ale teraz bolało jakby z tysiąc razy bardziej. Nie rozumiałam tego wszystkiego, bo przecież Krzysiek zapewniał mnie zawsze, że to ja jestem tą jedyną, że tylko mnie kocha i to się nigdy nie zmieni, w końcu mieliśmy wziąć ślub i być już razem tak na zawsze, a on najzwyczajniej mnie zdradził, i to na dodatek ze swoją asystentką.
- Nie wierzę... - westchnęłam cicho.
- Przepraszam, Zuza. To było silniejsze ode mnie.
- Silniejsze?! - krzyknęłam, ale po prostu nie potrafiłam inaczej. - Mamy dziecko, kolejne w drodze, a ty mi mówisz, że jakaś chęć przespania się z nią była silniejsza? Czy ty siebie w ogóle słyszysz?
Po moim policzku popłynęła łza, Krzysiek to najwyraźniej zauważył, bo dość nieśmiało, ale podszedł do mnie i chciał delikatnie objąć, jednak ja momentalnie się odsunęłam. Miałam go dość.
- Zuza, ja po prostu myślałem, że ty nic do mnie nie czujesz, bo gdybym wiedział, że mnie kochasz to...
- To co? - przerwałam mu.
- Nie przespałabym się z nią przecież... - odparł, a ja naprawdę chciałam mu wierzyć, ale to tłumaczenie wydało mi się być tak strasznie absurdalne.
- Kochałam cię, ale wiesz co? Już nie... Wyprowadź się, natychmiast.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz