17. koniec?

374 12 0
                                    


Ten dzień dla wrocławskich policjantów z patrolu 006 w składzie sierżant Wojciech Niedźwiecki i aspirant Natalia Mróz zapowiadał się zupełnie normalnie. Jak zwykle rozpoczynali swoją pracę przed godziną dziewiątą, jednak Natalii nie było jeszcze na komendzie, natomiast Wojtek czekał na nią w pokoju policjantów popijając kawę.
- Witam sierżancie Niedźwiecki - powiedziała Jaskowska wchodząc do pomieszczenia.
- Pani komendant, my nie wyjechaliśmy jeszcze na patrol, bo Natalii nie ma.
- Spokojnie, wiem o jej nieobecności. Dlatego też dziś będziesz jeździł ze starszą sierżant Drawską. Możecie już zacząć, czeka na ciebie przy radiowozie.
Wojtek najwyraźniej się ucieszył, lubił współpracować z Emilką. Mieli dobre stosunki, dogadywali się bez słów.
- Emilka, cześć - rzucił z uśmiechem na twarzy.
- Cześć, dobrze cię widzieć. Jedziemy? - spytała Drawska
- Jedziemy!
Policjanci patrolowali wrocławskie ulice, jednak nic wielkiego na nich się nie działo. Emilia postanowiła wykorzystać tą sytuację i porozmawiać z Niedźwieckim o jednej, dręczącej ją sprawie.
- Mam do ciebie pytanie. Możemy chwilę pogadać?
- No jasne, a coś się stało? - rzucił Wojtek - Dobra, głupie pytanie. Ostatnio dzieje się aż za dużo. Ale powiedz, o co chodzi?
- Wiesz, trochę mi głupio, ale rozmawiałam z Juliuszem. Julek jak to Julek, trzeba mieć dystans to tego, co mówi, ale... - zawahała się. - Chodzi o Zuzę. Juliusz twierdzi, że to dziecko jest twoje, a nie Krzyśka.
Niedźwiecki zdenerwował się, to był naprawdę trudny temat dla niego. Kowal odrzucając jego miłość złamała mu serce, przecież to przez to zaczął ciągle imprezować, sypiać z kim popadnie, a nawet palić marihuanę. Nie wytrzymał tego i szukał sposobu by zapomnieć o swojej ukochanej, jednak nie było to łatwe.
- Emilka, ufam ci naprawdę, ale myślę, że - Niedźwieckiemu załamał się głos - myślę, że Zuza sama nie wie.
- Między wami coś było?
Wojtek nie miał nawet szans odpowiedzieć, przerwał mu dzwoniący na radio dyżurny:
- 00 dla 06 - rzekł Jacek
- Zgłaszam 06. Co dla nas masz?
- Pilne wezwanie na ulicę Jastrzębską 10. Kobieta stoi na dachu, wskazuje na to, że chce skoczyć. Świadkowie mówią, że wygląda na dość rozhisteryzowaną. Jesteście najbliżej miejsca, jedźcie tam na bombach.
- Dobra, będziemy za jakieś niecałe dziesięć minut. Bez odbioru
Po upływie chwili policjanci byli już na miejscu.
- Wiesz co, - zaczął Wojtek - wydaje mi się, że Zuza mieszka gdzieś w okolicy. Chyba nawet w tym bloku.
Niedźwiecki miał złe przeczucia, wchodząc na dach wiedział, że się nie mylił.
- Zuza, cholera! - krzyknęła Emilka. Okazało się, że niedoszłą samobójczynią była właśnie podkomisarz Kowal.
***
Nie myślałam wtedy jasno. Miałam dość wszystkiego, siebie i swojego życia. Chciałam je jak najszybciej zakończyć. Weszłam na dach. Sama nawet nie wiem, ile stałam na dachu. Może kilka minut, a może godzin. Nie miałam odwagi. Nie miałam nawet odwagi by się zabić.
- Zuza, cholera! - usłyszałam znajomy głos. To była Emilka wraz z Wojtkiem. Najwyraźniej ktoś poinformował policję o moich planach.
- Nie rób tego - odezwał się Niedźwiecki.
- Niech on stąd pójdzie! Natychmiast! - krzyknęłam
- Wojtek, idź! - powiedziała Drawska, a on momentalnie zszedł z dachu
- Zuza, pomyśl o swoim dziecku. Nie chcesz mu nic zrobić, prawda?
- Ty nic nie rozumiesz... Na tej akcji z Tośkiem... Korek zabił moje maleństwo... - rozpłakałam się. Niestety, była to prawda.
- Jesteś młodą, piękną kobietą. Zuza, jeszcze będziesz mogła mieć dzieci. Będziesz miała męża, dom, dzieci, wszystko co będziesz tylko chciała - nie odpowiedziałam nic, jednak Drawska po chwili dodała. - Zejdź, proszę cię.
Posłuchałam jej. Miała rację, całe życie było przede mną. Zeszłam i mocno przytuliłam się do Emilki, strasznie przy tym płacząc.
- Ja znowu... - zaczęłam - znowu spałam z Krzyśkiem.
Sama nie wiem, dlaczego jej o tym powiedziałam. Może po prostu chciałam pozbyć się wyrzutów sumienia? Nie wiem. Wiedziałam jednak, że nie mogę dłużej zostać we Wrocławiu. Wszystko mnie przerosło, a tam już nic mnie nie trzymało. Czekała mnie jedynie rozmowa z Krzyśkiem.
- Co planujesz zrobić? - spytał Zapała
- Nie mogę zostać we Wrocławiu. Zbyt wiele złego zrobiłam tobie, Emilce... Pojadę do mamy, a potem sama nie wiem.
- Chcesz odejść z policji?
- Na jakiś czas na pewno, potem zobaczymy. Ale muszę sobie wszystko poukładać.
- Zuza, - spojrzał na mnie - wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć?
- Przestań, zajmij się lepiej Emilką, dziećmi. Walcz o nich - rzuciłam wychodząc z mieszkania Krzyśka.
Wiedziałam, że to koniec.



hej hej hej, to nie koniec naszego opowiadania :) dajcie znać, jak Wam się podoba i co byście chcieli zobaczyć w kolejnych częściach?

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz