2.8. przyjaciel

303 11 0
                                    

- Zuza, - rzucił wyraźnie zdziwiony - nie powinnaś być w pracy?
- Powinnam, ale Jaskowska zwolniła nas wcześniej - odpowiedziałam wchodząc do mieszkania. - Nie uwierzysz jaką mieliśmy akcję, zaraz ci opowiem. Ale jestem strasznie głodna, zrobimy jakiś obiad? - spytałam idąc do kuchni, a tam obiad był już gotowy. Przy stole siedziała Emilka, Tosiek i Gaja. - Nie będę wam przeszkadzać - wyszłam z mieszkania, jednak zatrzymał mnie Krzysiek.
- Zuza, to nie tak... - westchnął
- A jak? Kolejny raz widzę Emilkę w twoim mieszkaniu... Jak mam to rozumieć? Myślałam, ze jestem kimś więcej niż tylko twoją kochanką.
- Jesteś, naprawdę jesteś dla mnie bardzo ważna, ale pamiętaj, mamy z Emilką dzieci. Tosiek dziś miał odwołane lekcje, chciał spędzić czas z Emilką to wpadła rano z Gajką. Wiesz, co wydarzyło się na komendzie. Wróciłem do domu, nie mogłem od tak wyrzucić Emilki. Wiesz jaki jest Tosiek...
- Wiem - popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem, a Zapała pogładził mnie po policzku.
- Zjedz z nami.
- Przestań, nie będę psuć wam rodzinnego obiadu.
- Niczego nie będziesz psuć. Choć - Krzysiek złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego mieszkania. Nie chciałam protestować, nie chciałam też aby to wyglądało tak, że nie chcę spędzać czasu z jego dziećmi, jednak podczas obiadu czułam się po prostu jak piąte koło u wozu.
- Będziemy się zbierać z Gajką - powiedziała Emilka po posiłku.
- Idę z wami - rzekł stanowczo Tosiek. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że pomimo wydarzeń z ubiegłego roku, on ciągle za mną nie przepada. - Nie będę spędzał z nią więcej czasu - wskazał na mnie.
- Jeśli tato się zgodzi... - Drawska popatrzyła na Krzyśka.
- Tosiek, to nie jest dobry pomysł. Jutro musisz iść do szkoły. Nie zgadzam się na to. Musisz w końcu zaakceptować to, że jestem z Zuzą! Nie rozstanę się z nią, bo ci się to nie podoba! - krzyknął wyraźnie zdenerwowany Zapała.
- Krzysiek, może pozwól mu iść z nami. Spędzicie z Zuzą razem trochę czasu.
- Nie, wiecie co? - zaczęłam - Nie będę już wam robić problemu i to ja pójdę - powiedziałam wychodząc. Znów poczułam się beznadziejnie. Naprawdę kochałam Krzyśka, ale coraz ciężej było mi po prostu z nim być.
Kolejnego dnia miałam wszystkiego dość. Na dodatek służba z Wojtkiem, kompletnie mi nie pomagała.
- Co ty taka smutna? - spytał, gdy spędzaliśmy razem przerwę na komendzie
- Nie jestem smutna. Może trochę zmęczona...
- Zuzia, - rzucił siadając na przeciwko mojego biurka - chciałem cię przeprosić. Za jakieś dziwne pytanie, które ci zadawałem, za głupie żarty. Chyba po prostu nie mogłem się pogodzić z tym, że mnie odrzuciłaś, ale już rozumiem i akceptuję, że między nami niczego nie będzie - westchnął. - Chcę być twoim przyjacielem, tak jak kiedyś.
- Jasne, możemy się przyjaźnić - uśmiechnęłam się. Pamiętam, że Wojtek zawsze wydawał być się idealnym kandydatem na przyjaciela, a ja wtedy potrzebowałam kogoś takiego.
- To teraz, powiedz mi, co się stało? Chodzi o Zapałę?
- Tak... - rzuciłam - Kocham go, ale nie wiem, czy powinniśmy być razem.
- Skoro się kochacie, to dlaczego, tak sądzisz? - spytał wyraźnie zaciekawiony. Wahałam się przez chwilę, ale potrzebowałam komuś się zwierzyć.
- On ma rodzinę, ma dzieci. Tosiek mnie kompletnie nie chce zaakceptować, Gaja jest malutka, więc pewnie nawet nie rozumie, co się dzieje. Do tego mam wrażenie, że Emilka też jest przeciwko mnie, cały czas przesiaduje w mieszkaniu Krzyśka... Nie wiem, czy nasz związek ma jakikolwiek sens.
- Zuzia, musi być ci ciężko, ale skoro go kochasz, to walcz o niego jak się da - powiedział. Miał sporo racji, a mnie od razu zrobiło się jakoś lżej na sercu. Przytuliłam Wojtka, potrzebowałam takiego przyjaciela jak on.
Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi, to był właśnie Krzysiek. Gdy nas zobaczył rzekł szybko:
- Okej, nie przeszkadzajcie sobie - po tych słowach wyszedł.
Popatrzyłam bezsilnym wzrokiem na Wojtka, jednak po chwili postanowiłam pójść za Zapałą. Złapałam go na parkingu.
- Krzysiek! - krzyknęłam - Porozmawiajmy...
- O czym? Łączy cię coś z Wojtkiem, do cholery?! - powiedział chwytając mnie dość mocno za ramię - Dlaczego on cię przytula?
- Prawda jest taka, że nie wiem, czy my powinniśmy być razem. Zajmij się Emilką, dziećmi... Ja nie jestem ci do niczego potrzebna - rzuciłam szybko, po czym wróciłam na komendę. Widziałam, że Krzysiek był wyraźnie zaskoczony moimi słowami. Weszłam do pokoju policjantów, miałam ochotę zacząć płakać.
- Co się stało? - spytał Niedźwiecki
- Chyba właśnie zerwałam z Krzyśkiem...

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz