2.13. pomyłka

293 13 0
                                    

- Zuza - usłyszałam nagle, otworzyłam oczy i ujrzałam Zapałę. Na szczęście był cały i zdrowy. - On ci już nic nie zrobi, zadbałem o to.
- Co mu powiedziałeś? - spytałam
- Nieważne - Krzysiek pogładził mnie po policzku. - Zostaniesz na noc?
Jego propozycja jednocześnie mnie dość zdziwiła, ale również ucieszyła. Było dość późno, nie miałam ochoty wracać po nocy do domu, mimo tego, iż byłam samochodem. Do tego dochodził też fakt, że mogłam być z Krzyśkiem. Pomyślałam wtedy, że myśląc, iż był tylko chwilowym zauroczeniem bardzo się myliłam. Czułam coś do niego, cały czas.
- Jeśli mogę...
- Oczywiście - uśmiechnął się do mnie. Tęskniłam za tym. - Możesz spać w sypialni, ja będę na kanapie.
- Krzysiek, jesteśmy dorośli... Możemy spać razem.
Prawda była taka, że marzyłam tylko, aby wtulić się w jego ramiona.
- Nie wiem, czy powinniśmy - westchnął, a ja tylko na niego popatrzyłam. - Dobrze, jeśli chcesz.
- Pójdę się myć, jestem już wykończona - powiedziałam.
- Chcesz jakąś moją koszulkę?
- Tak, przyda się - odparłam, po czym udałam się pod prysznic. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki, poszłam do sypialni, a tam spał już Krzysiek. Wyglądał tak uroczo, miałam sporą nadzieję, że pomiędzy nami może być jeszcze jak dawniej. Wtuliłam się w niego i momentalnie zasnęłam, a Zapała przytulił mnie jeszcze mocniej - tego mi było trzeba.
Obudziłam się w ramionach Krzyśka. Było przed siódmą, miałam sporo czasu do rozpoczęcia pracy. Ubrałam się i po cichu opuściłam jego mieszkanie, nie chciałam by Zapała się obudził. Pojechałam do siebie, przebrałam się, pomalowałam i zjadłam śniadanie.
Przed godziną dziewiątą byłam już na komendzie, miałam w planach szczerze porozmawiać z Krzyśkiem o nas. Naprawdę chciałam z nim być. Przy recepcji zobaczyłam właśnie go, jednak nie był sam. Był z Emilką i wyglądali na dość szczęśliwych. Nie miałam nawet chwili by się zastanowić nad czymkolwiek, doznałam szoku. Przytulili się, nie wyglądało to na przyjacielski uścisk.
- Krzysiek, możemy porozmawiać?- rzuciłam podchodząc do nich.
- Możemy - odparł. Poszliśmy razem na schody. - O co chodzi?
- Chcę ci podziękować za wczoraj. Ja... pomyślałam, że może moglibyśmy... spróbować na nowo...
- Zuza, - przerwał mi - nie możemy.
- Jesteś z Emilką, tak?
- To nieważne, możemy być przyjaciółmi.
- Ale wczoraj... - westchnęłam.
- Co wczoraj? Jeśli dałem ci do zrozumienia, że jesteś dla mnie kimś więcej, to przepraszam, ale ja cię traktuję jedynie jako przyjaciółkę. Masz przecież Wojtka - rzekł, po czym mnie zostawił.
To był cios, jakby złamało mi się nie tylko serce, a cała ja. Udałam się do łazienki i po prostu zaczęłam płakać. Nie miałam już na nic siły, mogłam winić jedynie siebie, przecież to ja zakończyłam nas związek. Było mi z tym naprawdę źle.
- Zuza, - komendant Jaskowska weszła do łazienki - wszystko w porządku? - spytała, widząc w jakim stanie jestem
- Tak, tak - stwierdziłam szybko.
- Mogę cię za chwilę do siebie prosić?
- Oczywiście - odparłam
- Powiem ci coś, - zaczęła - tak jak kobieta kobiecie. Rozumiem, że płakałaś przez Krzyśka, ale wierz mi, nie warto. Jesteś piękna, młodziutka. Znajdziesz jeszcze tego jedynego, Krzysiek nie jest całym światem.
Zdziwiły mnie te słowa, ale jednocześnie nie ukrywam, bardzo pomogły. Jaskowska miała racje, Krzysiek nie był całym światem. Miałam przecież Wojtka. Chciałam, żeby udało nam się na nowo stworzyć coś pięknego.
- Uspokój się, popraw makijaż i przyjdź do mojego gabinetu, mam do ciebie ważną sprawę - dodała.
Kilka minut później byłam już w gabinecie komendant.
- O czym chciała pani ze mną rozmawiać? - spytałam siadając na krześle

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz