8.3. sypialnia

94 11 1
                                    

- Przemyślałem to wszystko - zaczął, ale nie zdążył nawet dokończyć. Przerwał mu dzwonek telefonu, to była moja matka. Miałam złe przeczucia.
- Zuzanno, musisz szybko przyjechać! - krzyknęła, gdy tylko odebrałam.
- Co się dzieje?
- Przyjedź tu natychmiast! - rzuciła i rozłączyła się.
- Co jest? - spytał Krzysiek. - Kto dzwonił?
- Mama... Zapomniałam ci powiedzieć, że postanowiła przeprowadzić się do Wrocławia.
- A gdzie teraz jest? U Adama?
- Nie, w moim starym mieszkaniu - odparłam.
- Cholera...
- Co jest? - powiedziałam zdziwiona.
Usłyszałam od Krzyśka czegoś, czego chyba nigdy bym się nie spodziewała. Okazało się, że wpadł na genialny pomysł i postanowił wynająć komuś moje byłe mieszkanie. Stwierdził, że dodatkowa gotówka przyda nam się w rozkręceniu jego biura detektywistycznego. Było mi przykro, że ,,zapomniał" mi o tym powiedzieć.
Wiedziałam, że moja matka będzie niesamowicie wkurzona. Szybko zebrałam się i pojechałam na miejsce. Kazałam Krzyśkowi zostać z naszym synem. Nie ukrywam, miałam dość Zapały.
- Dziecko, powiedz temu państwu, że ja tu mieszkam! - mama odparła, gdy tylko weszłam do mieszkania. Oprócz niej zobaczyłam tam też dwójkę młodych ludzi.
- Pan Zapała wynajął nam kilka dni temu...
- Wiem - przerwałam kobiecie. - Jestem jego narzeczoną i... doszło do nieporozumienia.
Było mi tak bardzo głupio przed tymi ludźmi, jak i przed moją matką. Całe szczęście, szybko wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Wiedziałam, że mama będzie musiała zamieszkać ze mną, Krzyśkiem i naszym synem. Na samą myśl robiło mi się słabo.
Kilkanaście minut później byłyśmy już na miejscu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Zapała gra na konsoli z naszym synkiem.
- Czemu mój wnuk jeszcze nie śpi?! - spytała dość oburzona całą sytuacją moja mama.
- Co tu się dzieje, Zuza? - rzucił Krzysiek.
- Mamo, możesz spać tutaj, w salonie. Zaraz przyniosę ci pościel i...
- W salonie?! - przerwała mi. - Ja mam spać w salonie?!
- Dobrze, śpij w naszej sypialni... Chyba, że tam też ci się nie podoba, to masz jeszcze do wyboru przedpokój, kuchnie, łazienkę albo w ogóle balkon - powiedziałam.
- Zuza... - odparł Krzysiek. Wiedziałam, że przesadziłam, ale naprawdę tego dnia czułam się nie najlepiej.
Przeprosiłam mamę i pozwoliłam, aby położyła się w naszej sypialni. Nie chciałam już się z nią kłócić, a stwierdziłam, że jeśli ja i Zapała prześpimy się przez kilka dni na kanapie w salonie, to nic wielkiego nam się nie stanie.
Całe szczęście, Kuba też nie robił problemów i pośpiesznie zasnął. Ja wzięłam prysznic i kilkanaście minut później położyłam się koło Zapały.
- Cholera - rzuciłam nagle. - Zapomniałam...
- O czym, kotek?
- Myślałam, że może uda mi się dziś pojechać do Jaskowskiej i złożyć wypowiedzenie, chociaż... najpierw muszę je w ogóle napisać. Dobra, zajmę się tym jutro, ale trochę mi głupio, że informuję ją na ostatnią chwilę. Została bez dwóch najlepszych policjantów w mieście - zaśmiałam się i popatrzyłam na Krzyśkę. Nawet nie wiem kiedy zasnął.
Przytuliłam się do niego mocno i momentalnie zamknęły mi się oczy. Obudziłam się dopiero rano. Wiedziałam, że to ostatni dzień, aby poinformować komendant Jaskowską o swojej decyzji. Bałam się, że biznes Zapały może nie wypalić, ale nie chciałam mieć jedynie negatywnych myśli. Naprawdę mocno w niego wierzyłam.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Krzyśka nie ma już koło mnie. Zostawił mi jedynie kartkę z krótką wiadomością, żebym się nie martwiła, bo pojechał załatwiać coś w swojej agencji. Szybko wstałam i udałam się do kuchni, gdzie chciałam zaparzyć sobie kawy, a tam zobaczyłam moją mamę i Kubę, którzy jedli już śniadanie.
- Mamusiu, nie śpisz?
- Nie, kochanie - rzuciłam do swojego synka.
- Babcia zrobiła naleśniki! - uśmiechnął się zadowolony. - Zjecie z nami?
Szczerze mówiąc, byłam trochę zdziwiona zachowaniem mojej matki. Widziałam, że niesamowicie kocha Kubusia, co oczywiście bardzo mnie uszczęśliwiało, ale liczyłam też, że dzięki temu, że skupia się na swoim wnuku nie będzie miała czasu na mieszanie się w nieswoje sprawy. Niestety, szybko okazało się, że się mylę.
- Ja zjem. Tata musiał pojechać do pracy... - westchnęłam i usiadłam przy stole.
- Do jakiej pracy? Od kiedy wy pracujecie w niedziele? - spytała moja mama.
- Zmieniliśmy ostatnio pracę... Krzysiek otworzył biuro detektywistyczne. Teraz tam będziemy...
- Słucham? - przerwała mi dość oburzonym tonem.
- To co słyszysz, mamo.
- I ten Zapała zamierza utrzymać ciebie i waszego syna? Ile on tam będzie zarabiał? Starczy wam w ogóle na cokolwiek? Zawsze wiedziałam, że to nie jest dobry kandydat na męża dla ciebie... Już ten Zalewski był o wiele lepszy, tylko potem się trochę pogubił.
- Trochę pogubił? - spytałam. Zupełnie nie potrafiłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam. - Mamo, naprawdę mam ci przypominać co on chciał zrobić?
- Daj spokój, Zuzanno - westchnęła.
Słowa mamy bardzo mnie zabolały. Prawda była taka, że ona zawsze oceniała mnie negatywnie, nigdy nie potrafiła cieszyć się z mojego szczęścia, a jedynie krytykowała prawie wszystko co robiłam.
- Chcesz pojechać do biura taty? - zwróciłam się do mojego synka, ten od razu się zgodził.
Zjadłam szybko, ogarnęłam się i pojechaliśmy do agencji Krzyśka, po drodze wstąpiłam jeszcze na komendę i dałam Jaskowskiej swoje wypowiedzenie. Zdziwiła się, ale uszanowała tą decyzję.
Gdy wysiedliśmy, zobaczyłam dość bogato wyglądający samochód. Wydało mi się to być trochę podejrzane, ale pomyślałam, że może po prostu Zapała ma już jakiś klientów.
Weszliśmy do środka i przypadkiem usłyszałam fragment rozmowy Krzyśka z jakimś mężczyzną. Nie mogłam uwierzyć, że ten znów to zrobił.

Zuza KowalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz