CLXXXIV (Zwierzogród)

124 5 0
                                    

  Nick i Finn obrabiają bank (akcja toczy się przed akcją Zwierzogrodu, z perspektywy Nicka), jednak zostaje włączony alarm. Jednym z policjantów, która przyjeżdża do banku jest Judy

*Poprawka - Akcja Zwierzogrodu nigdy się nie wydarzyła, ale Judy jakoś dostała awans z parkingowej na... pff... Masz dodatkowe pole do popisu :P

-_NG_  

Nikt nie kradnie pieniędzy nie mając ku temu słusznych sobie racji. Najczęściej przez konieczną potrzebę pozyskania dużej ilości forsy w krótkim czasie. Nick i Finn właśnie taką mieli. Jako drobni przestępcy oszukiwani to tych, to tamtych lecz tydzień temu mieli pecha, gdyż Pan B ... miał gorszy dzień... pokłócił się z córką... Prawdopodobnie no i ... postanowił wyładować swoją wielką wściekłość właśnie na dwóch lisach.

Dał im plany budynku, potrzebny sprzęt, informacje o ochronie i zlecenie, że tego i tego dnia BĘDĄ okradać bank, czy to się im podoba czy nie. Inaczej staną się karmą dla jego pieszczoszków. Niewiele myśląc, zgodzili się, bo co innego mogli zrobić?

Wszystko szło dobrze, dostali się do budynku, ominęli czujniki, oszukali kamery, dostali się do skarbca, napakowali tyle ile się dało w worki i już mieli uciekać, kiedy... Alarm sam się łączył? Nickowi wszystkie włosy stanęły dęba, Finnowi zjeżyła się sierść na grzbiecie, popatrzyli po sobie. Zostali wrobieni. Nie ma innej możliwości. Pan B ich wystawił. Teraz pytanie.

-Uciekamy sami czy z tym? - Nick popatrzył na worki pieniędzy

-Uciekamy sami.

-Jak uciekniemy sami to nas B zabije.

-Jak uciekniemy z tym to policja nas dorwie

-Ale będziemy żyć

-Słusznie

-A jak uda się nam uciec...

-Nie uciekniemy jak będziesz ciągle pierdolił! - mówiąc to mniejszy wziął nogi za pas. Wyższy lis westchnął i ruszył w jego ślad. Wielkie i ciężkie miśki, jakie wysiadły z pierwszego radiowozu były zbyt wolne, aby ich złapać. Bez większego problemu (jak na zaistniałe okoliczności) wbiegli do auta. Finn prowadził. Mimo swojego małego wzrostu doskonale radził sobie w takich sytuacjach.

Wyprzedzili dwa radiowozy jakie musiały ich minąć, a potem nawrócić. Schowanie się w uliczkach to było ich jedyne wyjście ucieczki. Kiedy zgubili na chwilę pogoń, Finn zaparkował, wysiedli wraz z workami i otworzyli właz do ścieków, wskoczyli i ... i odetchnęli z ulgą. Śmierdziało, fakt. Ale co innego dało się zrobić? Przedzierali się przez ścieki trzymając worki wysoko. Szli może godzinę, może dwie, debatując co dalej robić, aż wyszli w miejscu, w którym miał czekać na nich B. Otworzyli właz, wdrapali się na górę. Głodni, zmęczeni i przeraźliwie brudni. No i faktycznie, biały niedźwiedź polarny od szefa mafii czekał na nich.. lecz nie sam.

-Masz - wskazał na nich. Więc faktycznie, zostali wystawieni. Podeszła do nich mała króliczka w stroju parkingowej. Skuła lisy i z dumą podniosła głowę do góry.

-Koniec z parkometrami! - No tak, Nick jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak upokorzony. Przeklinał w głowie siebie, świat i ... Judy, która jego kosztem, dostała upragniony awans. 

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now