LIV (Undertale)

174 9 0
                                    

Każde życie ma swój kres, więc i Frisk to nie ominęło (śmierć naturalna, bo się zabić tego nie da - Sans próbował i mu nie wyszło :P)
No i tutaj zadanie dla ciebie Yumi, spotkanie Frisk ze Śmiercią i reakcja przemiłej persony z kosą na przeszłe Resety :3

-Add Corsai
r

Frisk jakoś wiedział, że umrze niedługo. Dlatego stosownie przed tym dniem zaczął czynić przygotowania. Upewnił się, że opłacił wszystkie rachunki. Położył na wierzchu własny testament. Lata pracy jako ambasador sprawiły, że dorobił się swojego niewielkiego skarbu. Najważniejszym jednak była dla niego jego potworza rodzina. Uśmiechnął się delikatnie patrząc na zdjęcia znajdujące się na ścianie. Tradycja polegała na tym, że rok w rok robili takie samo zdjęcie, w takich samych ubraniach, stojąc dokładnie w tych samych miejscach. Ze smutkiem człowiek obserwował, że potwory w ogóle się nie zmieniały, za to on... starzał się.
Frisk skrzywił się lekko i poszedł do pokoju, nakrył na siebie kołdrę i odmawiając cicho modlitwę, jak nigdy, pożegnał się z tym światem.
Ku jego zdziwieniu nie było kupki złotych liści, nie był też dzieckiem, tylko dorosłym człowiekiem. Jakby w kwiecie swojej wytrzymałości, urody i siły witalnej. Przed nim natomiast stała wysoka postać, z kosą trzymaną przez kościstą rękę.
-Jesteś Śmierć?
-ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA ŚMIERCI - poprawił go niski tubalny głos któremu w dodatku towarzyszyło dziwne, ciche echo
-Ja jestem...
-WIEM KIM JESTEŚ - westchnął - WIEM WSZYSTKO
-Oh... - opuścił głowę ze wstydu. - A więc wiesz...
-TAK. ZOSTAŁEŚ OBDARZONY MOCĄ JAKIEJ NIE POWINIENEŚ DOSTAĆ, W WIEKU STANOWCZO ZA MŁODYM ABY COKOLWIEK ZROZUMIEĆ, PO PRZEŻYCIACH O JAKICH NIE CHCĘ MÓWIĆ - Śmierć powoli oparł się o swoją kosę, dobrze wiedział o ścieżce ludobójczej jaką próbował iść Frisk. Nie był jednak w stanie przejść Sansa i ostatecznie zrobił reset. I kolejny i następny, już same pacyfistyczne drogi. Aż w końcu sam Sans poprosił go, aby więcej nie było resetów. Lata mijały, a człowiek zaczął naprawdę kochać potwory, wyzbył się dziecinnego egoizmu, chorej zawziętości, nauczył się troski i rozumienia. -WIESZ CO SIĘ TERAZ STANIE, PRAWDA?
-Ja już umarłem... i ty mnie osądzisz.
-DOKŁADNIE - Śmierć przytaknął i wyprostował się. Miał prawie trzy metry wzrostu, z pustych oczodołów świeciły niebieskie światełka. Był tak podobny do Sansa, choć zdecydowanie straszniejszy i chudszy. Wiedział o wszystkim, więc na co czekał, wahał się? Może sąd był dla niego za trudny. W końcu, Frisk dostrzegł jak Śmierć do niego mruga, i .... choć jego czaszka nie ruszała się, to człowiek miał wrażenie, że ten się do niego uśmiecha. - NIM JEDNAK CIĘ OSĄDZĘ, PROSZĘ, WYJAŚNIJ MI NA CZYM POLEGAJĄ GRY PLANSZOWE W KTÓRE GRAŁEŚ Z PAPYRUSEM - Frisk zamrugał kilka razy zaskoczony
-A co z czasem? Gdzieś czytałem, że co chwilę ktoś umiera...
-CZAS JEST DLA CIEBIE, NIE DLA MNIE. CHODŹ, ZAGRAJMY W CHIŃCZYKA.

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now