X (Undertale)

285 23 1
                                    

Sans odbierający swoją siedmioletnią córkę ze szkoły

-sarcio

Do dzisiaj nie wie jak to się stało, że ktoś taki jak ona go zechciał. Nie wie jak to się stało, że jego życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Właśnie prowadził auto. Obok na przednim siedzeniu miał teczkę, w środku papiery i laptopa. Pracował jako doktor habilitowany na jednym z uniwersytetów. Wykładał astrofizykę. Był szanowany wśród kolegów, studenci go uwielbiali po tym, jak sam usnął na swoim wykładzie, no i nie robi egzaminu w sesji. Paps jest szanowanym szefem jednej z włoskich knajp w okolicy, mieszka w bloku obok więc ma do niego blisko. No i co jeszcze ważniejsze, Ty zostałaś jego żoną.
Trudno mu uwierzyć w to szczęście. Siedem lat temu tez nie mógł w nie uwierzyć kiedy pochylał się obok Ciebie, jak trzymałaś w rękach waszą córeczkę. Wyglądała... jak Ty. To znaczy prawie, miała jego oczy. Co się okazało z wiekiem - tez i jego magię. Kiedy z niej korzystała, skóra na twarzy robiła się jakby... przeźroczysta tworząc przerażające wrażenie. Przerażająco piękne wrażenie, dla Sansa. W każdym razie nikomu nic się nie działo złego, miał brata pod ręką, dobrze płatną pracę, był lubiany, miał zonę, córkę... Żyć nie umierać.
Wysiadł z auta przed budynkiem szkoły. Wsadził ręce do kieszeni spodni i wszedł na teren placówki edukacyjnej. Były jeszcze zajęcia, ale córka miała czekać na niego w świetlicy. Skierował tam swoje kroki. Ruda opiekunka uśmiechnęła się i skinęła głową na powitanie, kiedy podszedł do niej, aby się zameldować. W tym właśnie czasie jego pociecha podbiegła do niego z wielkim plecakiem na plecach.
-Tatusiu!
-co tam szkrabie? - pogłaskał ją odruchowo po głowie.
-A dzisiaj na zajęciach pani kazała nam rysować rodzinę! Popatrz! - mówiąc to wyciągnęła pogiętą kartkę papieru. Zobaczył bazgroły kształtem przypominające jego, ją i Ciebie. Trzymacie się za ręce. Na tym obrazku Sans jest znacznie większy, choć w istocie sięga Ci do ramion.
-heh, picasso się nam szykuje drugi.
-Tato! A co to jest Picasso?
-taki napój energetyczny - rozmawiał z nią w drodze do auta. W domu czekałaś na niego Ty i obiad, wygodna kanapa i telewizor. Tak, zdecydowanie żyć, a nie umierać.

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now