LXXIX (Undertale)

176 5 0
                                    

  Sans pewnego razu będąc w lesie na przechadzce spotyka Śmierć(Terry'ego Pratchett'a)

-Melinda 

Minęły już lata odkąd potwory wyszły na powierzchnię, szmat czasu wystarczający, aby Frisk dorósł, zestarzał się i umarł śmiercią naturalną. Sans bał się co prawda, że z tego powodu znowu wszystko się cofnie i nadal będą zamknięci w kontinuum czasoprzestrzennym, ale ... świat gnał dalej. Szkielet obserwował jak jego brat się szkoli w gotowaniu, sam wrócił na studia i uzyskał pełnoprawne papiery dające mu zaszczytny tytuł doktora zwyczajnego, wykładał na studiach jakieś bzdety i .. no i cóż, żył. Potwory są długowieczne, na dobrą sprawę, praktycznie nieśmiertelne. No tak, więc...

-możesz mi powiedzieć, co ty tutaj właściwie robisz? - odezwał się do stojącej przed nim kostuchy. Śmierć popatrzył na niższego kościotrupa i przechylił głowę na bok.

-CZEKAM NA CIEBIE -odparł po prostu

-umarłem? wybacz, jeżeli to pytanie jest nie na miejscu, ale dosłownie wyskoczyłem z ciała i stanąłem obok kiedy cię zobaczyłem - wsadził ręce do kieszeni

-...NIE, NIE UMARŁEŚ I NIE PRZYSZEDŁEM PO CIEBIE, JA NA CIEBIE CZEKAM, TO ZASADNICZA RÓŻNICA

-więc... w czym mogę pomóc?

-MAM KILKA PYTAŃ... - Temat ludzi dla Śmierci był fascynujący, uwielbiał ludzi i chciał się o nich dowiedzieć najwięcej jak to możliwe. A kto będzie lepszą skarbnicą wiedzy niż szkielet, nawet jeżeli tylko potwór wyglądający jak szkielet. Usiedli więc pod drzewem i rozmawiali. Próbowali rozwikłać wiele tajemnic. Choćby np taką, po co ludziom gumowe kaczki do kąpieli skoro nie spełniają żadnych higienicznych funkcji? Albo, Śmierć np lubił pomidory, ogórki, nawet sałatę i chleb. Osobno. Nie rozumiał, dlaczego ludzie to wszystko łączą w twór zwany "kanapką" i zjadają. Wszak to zabija smak każdego osobnego elementu!

Czas przestał mieć znaczenie. 

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now