LVI (Undertale: Trucizna)

160 4 0
                                    

To ja poproszę Twoje ostatnie cudowne opowiadanie,G po egzorcyzmach idzie na kawę/piwo/papierosa/wstaw tu cokolwiek i spotyka wredną, rudą małpę (czytaj kobietę) z którą nawiązuje konwersację i która zaczyna go intrygować (zero romansu, miłości do grobowej deski i tak dalej, ale mogą występować elementy flirtu). Ładnie proszę *robi oczy kota ze Shreka*
-Anonimowy


G miał wolne, dlatego udał się zawsze tam, gdzie udaje się kiedy ma wolne. Do baru, czy też raczej restauracji o uwodzicielskiej nazwie "Ministerstwo śledzia i wódki". Klimat typowo PRL, który bardzo mu odpowiadał. Isza postanowiła iść do domu "odpocząć od plebsu" jak się wyraziła. Szkoda, znowu będzie jadł sam i pił sam, ale przywykł do tego.
Personal dobrze go znał, stali bywalcy też. Ludzie i potwory, choć zdecydowanie więcej ludzi. Poza nim, gościnnie bywał tutaj Jerry. G czuł się trochę źle z myślą, że jego ulubiona knajpa to też faworyt najbardziej nielubianego potwora na Ziemi. czy to oznacza, że w przykurczu jest coś dobrego, czy raczej na niekorzyść dla G?
-Przepraszam, zostaniesz moim Prometeuszem? - usłyszał kobiecy głos wyrywający go z zamyślenia. Cudownie, kolejna ruda bestia. Ta niewiasta była znacznie wyższa, starsza, bardziej kształtna, no i nie czarujmy się, dużo bardziej uwodzicielska, aniżeli Isza. Może za kilka lat i jego rudy diabeł będzie wyglądał podobnie? Uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę odpalając kobiecie papierosa. Cienki L&M mentolowy, oh, babski. Kobieta jednak nie odeszła, za to usiadła naprzeciwko niego. - Mogę?
-Już usiadłaś. Coś się stało?
-Nie. Po prostu przyszłam tutaj sama i ty też jesteś sam...
-A jeden do jednego to dwa.
-Dokładnie - uśmiechnęła się zalotnie.
-To fajnie - pochylił głowę nas kieliszkiem wódki i wyciągnął swojego papierosa z leżącej na stole paczki. - Pijesz?
-Jak postawisz...
No i tak się zaczęło. Rozmawiali o wielu rzeczach, głównie z tematu nauki i moralności. Leal, bo tak się nazywało rude dziewczę, miało dość... zepsute jak na G podejście do życia, choć z drugiej strony umiał doszukać się logiki w jej osądach.
-Znasz przykład z wagonikiem - zaczęła, zaprzeczył, byli już po kilku kieliszkach. Kolejną kolejkę ma stawiać ona - wyobraź sobie, że stoisz przy zwrotnicy, na lewej stronie masz pięciu ludzi przywiązanych do torów, na prawej jednego - gestykulowała aby zaprezentować mu problem - Nie zdążysz podbiec i ich uratować, a nadciąga pociąg, który nie może się zatrzymać. I teraz, poświęcisz kilku ludzi dla jednego, czy jednego dla kilku ludzi? -G zamrugał zaskoczony tym pytaniem, zacisnął mocniej szczękę, prawie boleśnie, nic nie mówił przez dłuższą chwilę. Ruda uśmiechnęła się przebiegle - Tutaj nie ma prawidłowej odpowiedzi, moralność to jedynie idea, jakiej nie ma w rzeczywistości. Nie wiem jak potwory, ale my ludzie jesteśmy naprawdę skurwysynami, czy tego chcemy czy nie, bo tacy jesteśmy z natury.

-Ale ludzi stać na dobro, nie jesteście wypaczeni - zmarszczył brwi. Papierosy już dawno mu się skończyły, z niechęcią sięgnął po jej paczkę, nie dlatego, aby się krępował, wszak ona wcześniej go opaliła, co po prostu dlatego, że nie lubił pedalskich fajek, ale nie miał najmniejszej ochoty opuszczać rozmówczyni. Tak dobrze od czasu do czasu porozmawiać na zdrowe naukowo-teoretyczne tematy. Przypominał sobie wtedy, że nie jest głupi. Z Iszą owszem, da się gadać, ale problem polegał na tym, że gadał z nią za dużo i zna odpowiedź na zagwozdkę nim ta cokolwiek powie. Po prostu nie ma żadnych tajemnic. A ta, Leal... w jej okrutnym postrzeganiu świata, G doszukiwał się odrobiny.... prawdy, choć nie chciał tego przed sobą przyznać. Póki co.
-Pierwotnymi reakcjami na nagły bodziec - mówiła - Jest ucieczka albo walka, prawda? Masz bodziec i twój mózg wybiera, czy uciekać czy walczyć, co nie? No ale we współczesnym świecie to przestało być takie... właściwe. Nie będziemy uciekać przed nauczycielem z praca domową, nie staniemy do walki z zacinającym się komputerem, nasze pierwotne instynkty nie wiedzą jak reagować stąd bierze się u nas frustracja i stres, a to przeradza się w różnego rodzaju dziwaczne zachowania, czasami nawet zboczenia.... - przez cały wieczór to ona mówiła, G z przyjemnością jej słuchał. W końcu, kiedy byli dość pijani, oraz bar trzeba było zamknąć, odprowadził ją na PKP skad miała mieć za pół godziny pociąg. Z tego wszystkiego zapomniał o jej numerze telefonu, czy jakiejkolwiek informacji na jej temat. Wredna, ruda, suka, tak... G uwielbia rude.

Gra: ŻądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz