CIV (Undertale)

125 7 0
                                    

  Jesteśmy uczniem w normalnej szkole, zaczynamy nowy rok, wszystko zapowiada się normalnie aż do pierwszej lekcji gdy okazuje się że siedzimy w ławce z potworem. Potwory żyją już dłuższy czas na powierzchni ale żadnego dotąd nie spotkaliśmy.
Potwór z ławki-Papyrus, Asriel lub inny.

-BLUE  

/Inny? Okkkkk! Będzie inny xD/

Nowy rok, ta sama klasa. No prawie. Z okazji wymiany uczniów do Twojej klasy ma dołączyć nowy uczeń i to nie byle jaki - potwór. Czujesz podekscytowanie kiedy siadasz w ławce. Zaraz ma wejść wychowawca oznajmiając kogo to wam przydzielili.

-Klaso - odzywa się znajomy głos. Wstajesz, a potem siadasz - Wiecie już o nowym członku, prawda? Przywitajcie proszę Jerrego - to mówiąc nauczyciel pokazał na nieco pokracznego stwora na małych nóżkach i dwóch rączkach jak witki.

-Cze - warknął jakby ze złości. O, nie lubisz go. Czasem tak bywa, że nikt nie musiał Ci zrobić cokolwiek, po prostu go nie lubisz i już. Nie. Tyle. Rozglądasz się szukając wzrokiem wolnych miejsc, gdzie też będzie mógł usiąść. Kurwa. Jest tylko jedno wolne. Akurat obok Ciebie. No pięknie.

Pierwsze zajęcia minęły... jakoś. Na drugich okazało się, że Jerry nie ma nic. Ani zeszytu, ani podręcznika, ani długopisu. Wszystko wziął od Ciebie. Tak, nie pożyczył, nawet się o nic nie spytał. Po prostu wziął. Starasz się zachować nerwy. To pierwszy dzień, nowy, no i potwór, może tam są inne zwyczaje? Może tak się u nich robi? Nie chcesz wyjść na kogoś niekultularnego więc zaciskasz mocniej zęby i starasz się grać dobrą minę do złej gry. Miarka się przebrała, przy drugim śniadaniu. A właściwie przy jego braku. Okazało się, że Jerry nie dość, że podpierdolił Ci twoją kanapkę to jeszcze zaczął marudzić, że dlaczego tylko z dżemem.... Co jak co, ale jedzenie rzecz święta.

-Słuchaj no - zaczynasz biorąc go na stronę - Ja wiem, że jesteś nowy i wiem wszystko i rozumiem ale tak się kurwa nie robi - mówisz patrząc na niego z góry.

-Nie robi się jak?

-Nie zabiera się cudzych rzeczy bez pytania! - tracisz nad sobą kontrolę. Jerry nic nie mówi, nawet pierdolonego przepraszam. Po chwili oczekiwania na jego reakcję w końcu się odzywa

-To tyle?

-Co?

-No czy masz mi coś więcej do powiedzenia?

-....Nie?

-Dobra, to pa - mówiąc te słowa po prostu wyszedł z budynku szkoły. Pomijając fakt, że zostały wam jeszcze jakieś dwie godziny. Nie możesz nic poradzić na własne uczucia, zaczynasz nawet żałować i zastanawiać się czy przypadkiem Twoja reakcja nie była zbyt przesadzona. No ale nie. Wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią wyraźnie, że nie.

Kolejnego dnia Jerry przyszedł, miał swój zeszyt i książkę, nawet długopis. Nic do ciebie nie mówił, lecz w trakcie przerwy śniadaniowej... usiadł obok Ciebie dając ci kanapkę.

-Masz, jest nawet ten sam paskudny dżem - warknął. Odebrało Ci mowę. Cóż... możesz oficjalnie nazwać się pierwszym przyjacielem Jerrego, bo mimo wszystko... po kilku tygodniach wspólnego siedzenia w ławce... zaczynasz go naprawdę lubić. 

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now