II (Zwierzogród)

512 16 0
                                    

Reakcja Judy na śmierć rodziców

- _NG_

Judy wychodziła właśnie ze swojego mieszkania kiedy zadzwoniła do niej starsza siostra. Jimy. Dziwne, nie dzwoniła nigdy, chyba że sprawa była bardzo ważna. Królikowi zaczął nerwowo drżeć nosek. Podniosła słuchawkę.
-Judy... - o nie, ona płacze. Co się stało?
-Jiji, co się stało? Dlaczego do mnie dzwonisz? - To się pani policjant w ogóle nie podobało. Chwilę zajęło, aby jej siostra wykrztusiła z siebie jakiekolwiek sylaby, cokolwiek co ta mogłaby zrozumieć.
-MAMA I TATA UMARLI! - krzyknęła Jimy. Oh... Głośno. Bardzo głośno... Zaraz, co? W tym momencie Judy zapomniała jak się nazywa, gdzie jest i co się dzieje. Jak to... oni... oni... jak... a... Chciała zadać jej tyle pytań, lecz żadne słowo nie padło z ust. Łapka opadła wzdłuż ciała bezwładnie. Instynktownie cofnęła się. W tym stanie nie może pójść do pracy. Jej logiczne podejście do sytuacji walczyło teraz o przejecie kontroli nad emocjami. Wiedziała co ma zrobić, ale... Nie pamięta jak znalazła się w mieszkaniu. Telefon dzwonił, ale go wyciszyła. Brat. Siostra. Brat. Brat. Siostra. Siostra. Wujek. Ciocia. Ktoś z kim jest spokrewniona, ale nie wie jak... Gideon.. Brat. Brat. Brat. Brat. No i kolejny brat. Zdenerwowana wtedy postanowiła odciąć się od całego świata.
Nie płakała, była w tak wielkim szoku, że leżała na łóżku tuląc do siebie poduszkę, miała szeroko otwarte oczy, ślepo wpatrzone w ścianę. Ile czasu minęło? Nie wie. Czuła... nic. A przecież powinna, prawda? W takich chwilach w filmach postacie zalewają się łzami, ryczą, a ona... nic. Przecież to nie tak, że jej nie obchodzili. Kochała ich całym swoim sercem. Mimo swoich oporów, wspierali ją we wszystkim co zaplanowała. To byli wspaniali ludzie. Dlaczego oni...
-Judy? - głos zza drzwi. Zignorować. Nie ma nawet siły wstać. - Judy! - Zaraz, to Nick? - Jak mi nie otworzysz to się sam dostanę! - zagroził wyraźnie zdenerwowany. Judy nic nie robiła. Po chwili męczenia się z mechanizmem lis wszedł do środka, odłożył na bok wytrych. Miał na sobie mundur policjanta.
-Nie poszłaś do pracy, nie odbierasz telefonów, przyjechałem... Judy... co się stało? Ktoś cię skrzywdził? - tak, świat. Pomyślała. Czuła tak głęboką niesprawiedliwość. Tak bardzo... emocje ją teraz zalały. Czy to przez to, że pojawił się Nick? Czy to przez to, że po prostu nie jest już sama?
-Mama... tata... oni... oni... um... umar... - nie mogła tego nawet dokończyć. Jak się pozbiera musi przedzwonić do siostry, wszystkiego się dokładnie dowiedzieć, ustalić... Tyle rzeczy musi zrobić, a tak bardzo nie chce. Nick ją objął, nic nie powiedział, nie pocieszał, za to objął mocno, zaczął się delikatnie kołysać do przodu i tyłu, nucić pod nosem... To ją uspokoiło. Usnęła. A jak się zbudzi. Na nowo będzie silna.

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now