LXVI (Undertale)*

324 9 1
                                    

Reakcja Floweya przyłapującego Toriel i Asgora na odgrywaniu scen z 50 twarzy Greya.
-KarolaRose

Każdy z nas ma swoje sekrety, zboczenia o jakich nie powie nawet księdzu na spowiedzi. Królowa Toriel miała swoje, tak samo jak król Asgore. Praktykowali je odkąd tylko się poznali. Asgore wiedział, że tak nie powinno być, Toriel czuła się przed zabawami paskudnie, ale po... oh, wspaniale. Po wyjściu na powierzchnię, za prośbą Frisk, które stwierdziło, że nie chce dorastać w rozbitej rodzinie, udali się do pani psycholog aby pomogła im dojść do porozumienia. Poszło im szybko. Po wzajemnym wybaczeniu sobie, znowu stali się kochającą parą. Frisk było szczęśliwe, Flowey w doniczce nie narzekał. A oni, znowu w skrytości, zaczęli pielęgnować to co tak uwielbiali.
Zaczynało się jak zawsze, gorąco. Dosłownie. Stawali do walki ze sobą, udawanej oczywiście, lecz ten kto przegrał był na dole, a ten kto wygrał, na górze. Jakoś tak zazwyczaj dziwnie się robiło, że wygrywała Toriel, albo raczej, Asgore pozwalał jej wygrywać. Może w głębi serca, jego królewskość pragnęła być zdominowana? Ona jak rasowa pani domu, czuła się w tym wszystkim dobrze. Lateks przyczepiał się do jej ciała, uwielbiała przypinać Asgorowi obroże, brać go na smycz, zmuszać, aby lizał jej nogi. Czuła się tak dobrze, widząc go ze sterczącym drągiem, doprowadzonego na skraj rozpaczy, błagającego ją aby pozwoliła mu wejść. Uwielbiała kiedy bezradnie poruszał biodrami w powietrzu, jakby chciał się o nie ocierać. Najzabawniej było, kiedy go przywiązywała do krzesełka, zawiązywała oczy i piórkiem pieściła jego wrażliwe sutki. A no, miał i takie. Miał wiele delikatnych miejsc pod futrem, które uwielbiała dręczyć, szczypać, gryźć. Ponad to wiedziała, że lubi lekko być podduszany. Dlatego chwytała za obrożę i ciągnęła w swoją stronę. Czuła się taka silna, taka potężna, on na jej łasce, nasienie kłębiło się na czubku jego przyrodzenia, ona była wilgotna. Jeszcze trochę go podręczy i nadzieje się na niego, rozkuje i pozwoli, aby zwierzęcy szał jaki hodowała do tej pory wziął nad nim górę, aby pieprzył ją tak, jakby jutra miało nie być.
-... To ja już wiem przez kogo jestem taki pojebany .... - usłyszała znajomy głos. To Flowey i Frisk, stali w progu. Dziecko w piżamce. Para zamarła w połowie gestu - Frisk idziemy, ja opowiem ci bajkę na dobranoc - mruknął bez większego zainteresowania, jakby widział podobne obrazy tysiące razy. - Będzie się nazywała, król, królowa i ogórek przeznaczenia - to mówiąc, pnączem zamknął drzwi pozostawiając monarchów w osłupieniu.

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now