CXXXI (Undertale)

195 8 0
                                    

  Akcja dzieje się wiele lat po pacyfistycznym zakończeniu w Underswap... Kilka miesięcy temu zamieszkaliśmy w studenckim mieszkanku. Mieliśmy współlokatorów z którymi się zaprzyjaźniliśmy (nasi szkieleci bracia oczywiście). Sans właśnie wyjechał z Alphys na kilkudniowy surwiwal i zostaliśmy na te kilka dni sami z Pap'sem... Jesteśmy zdziwione bo zauważamy że Paps nas unika. Gdy postanawiamy się od niego dowiedzieć o co chodzi i już nie wytrzymuje tego naszego ciągłego męczenia go rzuca się na nas i mówi nam o tej ich potworzej chcicy czy coś. Mówi też że nie chce nas skrzywdzić ale nie może się już powstrzymać. W trakcie jego monologu postanawiamy mu pomóc w tym trudnym dla niego okresie i zaczynamy się do niego przystawiać. Paps bardzo zadowolony z tej sytuacji postanawia z nami zrobić TO.

-Sońka Sonia 

Dobra, coś naprawdę jest nie tak. Myślałaś leżąc na swoim łóżku. Trzeba wszystko przeanalizować. Jest wolne, na uczelni coś pieprznęło i teraz macie odwołane zajęcia na miesiąc. Oczywiście, odbiją sobie to skracając wakacje. Ale co poradzić? Nie można mieć wszystkiego. Tę okazję Blue wykorzystał, aby wybrać się na survival z Alphys. Ty zostałaś sama z Honey w mieszkaniu, ale ... Na samym początku nie chciało mu się iść z Tobą do sklepu po nową grę. Potem nie chciało mu się grać z Tobą, choć wzięłaś kolejną część jego ulubionej. Ostatnio praktycznie w ogóle się nie widujecie.

Cmoknęłaś i schowałaś głowę pod poduszką. Obraził się na Ciebie? No, ale nie zrobiłaś nic co mogłoby go urazić, co nie? .... Ej, a może przeżywa tę waszą pijacką rozmowę? Poruszałaś wtedy temat korzystania w toalety. Nie rozumiesz, dlaczego bracia dokładają się do takich rzeczy jak papier toaletowy, choć w ogóle no... cóż. Ta rozmowa przerodziła się w taką dotyczącą rodzajów kup, uczucia w trakcie sikania. No ale.. eh... przecież sam się z tego śmiał... prawda? Podniosłaś się z łóżka. Dobra. Trzeba sobie to wyjaśnić, prawda? Chwilę zbierałaś w sobie odwagę, by wyjść z pokoju, przejść korytarz jaki wydawał Ci się w tej chwili naprawdę długi, no i .. najtrudniejsze. Zapukać do jego drzwi.

...

...

...

...

..

...

Puk... puk....

...

...

..

Puk...

...

...

...

Cóóóóż, próbowałaś, prawda?

-wejdź - kurwa mać, jasna cholera, psia jego ... khem

-Cześć Paps - powiedziałaś wchodząc do środka. - Przeszkadzam?

-nie, ale o co chodzi?

-Chciałam pogadać... - Te słowa są najgorsze, może powinnaś powiedzieć coś innego? Tak zaczyna się większość kłótni albo sprzeczek - ... chodzi o to, że ... mam wrażenie, że ostatnio mnie unikasz - chwyciłaś się za ramie i odwróciłaś wzrok - Mogę się mylić! A-ale takie mam wrażenie - westchnęłaś, nic nie mówił. Dziwne. Powinien się albo zaśmiać albo przytaknąć. Cisza. Powinnaś coś dodać? A no tak... najważniejsze - Um... zrobiłam coś nie tak? - i znowu cisza. Honey zgasił papierosa w przepełnionej już popielniczce. Leniwie podniósł się z łóżka i podszedł do Ciebie. Popatrzył z góry i milczał. ... Doooobra, co teraz?

-tak zrobiłaś - A więc jednak jest zły o tamto! Ha! .... Zaraz... co?

-Umm.... powiesz mi o co jesteś zły? - słyszałaś jak w pokoju gra ciche reggae z jego wieży.

-na siebie. - ... Teraz się już całkowicie pogubiłaś.

-Obawiam się, że nie rozumiem. - Cmoknął i w jednej chwili uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę za Twoimi plecami. Przestraszyłaś się.

-oczywiście, że nie rozumiesz... jesteś człowiekiem... słabym... małym... człowieczkiem - chociaż mówił słowa jakie mogły Cię zaboleć, nie czułaś w jego głosie nienawiści. Zwłaszcza, że wolną ręką chwycił kosmyk Twoich włosów. - macie takie ludzkie powiedzenie ... w marcu koty, w kwietniu psy, a w maju my... - no ale był kwiecień. Zmarszczyłaś brwi podnosząc na niego wzrok, jego twarz jak zawsze była spokojna, jakby cały czas zmęczona - chodzi mi o to, że mam chcicę. Póki mi nie przejdzie, to wolałbym ciebie unikać, dobra? - O... oo.... o...

...

..

..

..

..

AHA!

Natychmiast zrobiłaś się czerwona na twarzy. To było dość bezpośrednie.

-Wiesz.. - zaczęłaś niepewnie - .... może mogłabym ci jakoś pomóc?

-z chęcią bym skorzystał, ale nie - ałć

-D-dlaczego?

-bo jesteś człowiekiem - ała!

-No i?

-no i nic, wyjdziesz z mojego pokoju? chciałbym teraz być sam. - to mówiąc zaczął wypychać Cię z pokoju, a kiedy zamknął za Tobą drzwi usłyszałaś zamek. Nie możesz w to uwierzyć, on naprawdę zrobił TO...

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now